Wolny Strzelec - inaczej, tylko na instrumenty dęte.

 


Być może niektórych czytelników bloga zdziwi pojawienie się recenzji poniższego nagrania w tym miejscu i w tym czasie. A dlaczego nie? - mógłbym odpowiedzieć, bo lubię i muzykę na instrumenty dęte, śledzę uważnie dokonania zasłużonej niemieckiej wytwórni MDG, często pracuję po nocach z dyskretnymi dźwiękami w tle, a przede wszystkim - uwielbiam Wolnego Strzelca Karola Marii Webera. Nie żałuję również miejsca na omawianie płyt powstałych w przeszłości, w tym przypadku już dość dalekiej, których premiera rynkowa też miała miejsce jakiś czas temu. Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe okoliczności, nie powinno mi się brać za złe poświęcenie uwagi prezentowanemu wydawnictwu, tym bardziej, że w swoim rodzaju należy do atrakcyjnych i zdecydowanie przekonujących w ostatecznym efekcie artystycznym. Nie ukrywam, że ucieszyłoby mnie zrecenzowanie jakiejś zupełnie nowej rejestracji owej opery w jej "właściwej" postaci, ale która współczesna wersja mogłaby się w najmniejszym stopniu równać epokowym dokonaniom fonograficznym i wspaniałym nagraniom, obejmującymi nazwiska wybitnych śpiewaków ubiegłego stulecia oraz największych mistrzów batuty (Joseph Keilberth - EMI, Eugen Jochum i Carlos Kleiber -DG, Rafael Kubelík - Decca, czy sir Colin Davis - Philips)? Aż dziw bierze, że nigdy Wolnego Strzelca nie nagrał nie kto inny, jak sam Herbert von Karajan...

W XVIII i XIX wieku kwitło w klasztorach monarchii austriackiej życie muzyczne, zaś szczególną popularnością cieszyła się kameralistyka w najrozmaitszych przejawach gatunkowych czy obsadowych. Tamtejsze biblioteki pełne były zbiorów nutowych, świadczących nie tylko o chwalebnej chęci zespołowego grania i szczytnej idei zainteresowania sztuką, ale także o ówczesnych artystycznych trendach. Do nich z kolei należały przeróbki popularnych wówczas oper, zaś ulubioną formą obcowania z nimi była tzw. Harmonie-Musik. Powstało wtedy wiele opracowań na instrumenty dęte, uzupełniane o kontrabas, tworzące w ten sposób obsadę nonetu. Na taki właśnie skład przeznaczono na przykład wyjątki z Wolnego strzelca Karola Marii von Webera, zachowane w opactwie augustianów pw. św. Tomasza w Brnie, autorstwa płodnego i znanego z dokonywania tego rodzaju opracowań, Václava Sedláka (1776-1851), aktywnego aranżera i klarnecisty. Wziął on na warsztat np. Fidelia L. van Beethovena czy Cyrulika sewilskiego G. Rossiniego.

Dokonaną przez czeskiego muzyka transkrypcję zawierającą łącznie szesnaście numerów (od znakomitej Uwertury po finałowy słynny chór myśliwych Was gleicht wohl auf Erden z trzeciego aktu) wykorzystała renomowana niemiecka formacja Consortium Classicum. Choć nagrania dokonano w 1986 roku, nic nie straciło na atrakcyjności, czego dowodzi kompakt wytwórni MDG. Trzeba przyznać, że niezwykle romantyczna i zarazem swojska dźwiękowa aura Wolnego strzelca idealnie wpisuje się we właściwości brzmieniowe i muzyczne właściwości owej formacji. Również w oryginalnej partyturze Weber przeznaczył istotną rolę sekcji drewna i blachy, z najbardziej ekspresyjnymi klarnetami i waltorniami na czele. Mając ów fakt na uwadze, Václav Sedlák dokonał transkrypcji całkiem udanej, pomysłowej oraz atrakcyjnej w odbiorze. Z pewnością spopularyzowała niemiecką narodową operę nie tylko w opactwie stolicy Moraw. Choć my dzisiaj z pewną pobłażliwością czy uśmiechem patrzymy na podobne praktyki, przed dwoma stuleciami były częścią ówczesnego życia muzycznego, spełniając również ważną funkcję praktyczną. Warto również przy tej okazji wspomnieć, że akcja opery rozgrywa się przecież w Czechach.

Consortium Classicum, założone przed półwieczem przez nieżyjącego już, niestety, klarnecistę Dietera Klöckera, specjalizowało się się w takim repertuarze, czego przejawem były dziesiątki nagranych płyt, przede wszystkim dla MDG i Orfeo. W omawianym nagraniu dowodzi swojej renomy, wysokiego poziomu gry i niewątpliwej kultury wykonawczej. Sądzę, że raczej nic nie zastąpi ani ludzkiego głosu, ani brzmienia całej orkiestry w oryginalnej postaci opery Webera, ale Wolny strzelec zredukowany tu do zaledwie dziewięciu instrumentów i tak zachwyca. Warto posłuchać jego najsłynniejszych fragmentów, pełnych uroki i pięknych melodii, wyjątków zręcznie zaaranżowanych i bardzo dobrze zaprezentowanych na płycie wytwórni MDG, nie tylko z racji naprawdę interesującego wykonania, podkreślonego przez odpowiednio przestrzenny, wyrównany, ciepły i wyraźny dźwięk. Być może zapaleni melomani pamiętają, że całkiem niedawno, bo w ubiegłym roku, upłynęło dwieście lat od premiery tego arcydzieła (1821). To sprawia, że omawiane wydawnictwo może ucieszyć nie tylko miłośników instrumentów dętych.


Paweł Chmielowski


Carl Maria von Weber

Der Freischütz (Wolny strzelec - fragmenty)– aranżacja na zespół dęty

Consortium Classicum

MDG 301 0267-2 • w. 2014, n. 1986CD, 54’56” ●●●●●

Nagranie zostało nadesłane bezpośrednio przez wydawcę, wytwórnię MDG. Jej polski dystrybutor nie przyczynił się w żaden sposób do uzyskania materiału do recenzji.

Komentarze

Popularne posty