Piękny recital pieśni francuskich - na płycie NIFC.

 


Oto piękny recital pieśni francuskich. Francuskich? Z Henri Duparckiem sprawa jest jasna – wielki mistrz francuskiej liryki wokalnej, którego zazdrośni bogowie obdarzyli takimż talentem, co chorobliwym perfekcjonizmem, wskutek czego zniszczył większość swoich dzieł… Ostało się ledwie kilkanaście pieśniarskich perełek, spośród których na omawianej płycie słyszymy pięć. 12 pieśni do słów Catulle’a Mendèsa op.22 Ignacego Jana Paderewskiego od biedy również możnaby potraktować za francuski poliptyk. Mendès był wszak poetą francuskim, a muzyka Paderewskiego, choć pełną piersią Polaka, pisana była dla francuskiej śpiewaczki, wielkiej Marie Trélat i ma w sobie pewne echa typowe dla francuskiej liryki wokalnej. Program płyty otwiera jednak pięć pieśni Stanisława Moniuszki. Moniuszko Francuzem? Nigdy! Jego utwory słyszymy jednak we francuskim, wcale udanym zresztą!, przekładzie Alfreda des Essartsa. We wcześniejszych latach wykonywanie dzieł wokalno-instrumentalnych nie w języku oryginalnym, lecz w tłumaczeniu, było dość powszechną praktyką. Dziś obcowanie z niektórymi historycznymi nagraniami wykorzystującymi taką konwencję budzić może pewien uśmiech, zwłaszcza gdy różni wykonawcy śpiewają w różnych językach. Za przykład posłużyć może kilka kompletnych rejestracji operowych z Rosji z udziałem Mario Del Monaco, gdzie np. francuską Carmen większość artystów wykonuje po rosyjsku, wielki tenor zaś odpowiada im piękną francuszczyzną. Ale w przypadku naszego Moniuszki i omawianej płyty, to nie język czyni tę muzykę francuską.

Na wskroś francuskie jest wykonanie. Bohaterem albumu jest wielki niemiecki tenor Christoph Prégardien, znany melomanom m.in. ze znakomitych, kanonicznych już dziś nagrań Pasji Bacha i pieśni romantycznych. Artysta niejednokrotnie gościł też w Polsce, w tym z recitalem zbliżonym repertuarowo do omawianej płyty. W Studiu im. Witolda Lutosławskiego w Warszawie w ubiegłym roku dokonał też tego nagrania. Śpiewak liczył sobie wówczas 63 lata. Jest to cały czas ten sam artysta, którego znamy ze wspomnianych dokonań fonograficznych, sprzed trzydziestu, dwudziestu lat. Jego charakterystyczna barwa głosu, maniera interpretacyjna pozostały niezmienione. Również możliwości techniczne śpiewaka nie zostały istotnie dotknięte upływem czasu, artysta dobrze radzi sobie z wyzwaniami muzycznymi, głos posiada odpowiednią moc, biegłość i swobodę zarówno w średnich, jak niskich oraz wysokich rejestrach (choć w tych ostatnich niekiedy słychać pewne zmęczenie). Prégardien odznacza się olbrzymią kulturą wokalną, jego wykonania przepełnione są liryzmem i szlachetnością. W sposób bardzo delikatny, czuły wręcz podchodzi do każdej z pieśni, koncentrując się na wykreowaniu często nastroju łagodności, ukazaniu subtelności, szczególików interpretacyjnych. Takie podejście przyniosło doskonałe rezultaty w przypadku pieśni Duparca. Na uwagę zasługuje zwłaszcza L’invitation au voyage, która staje się tutaj piękną, bajkową opowieścią. Dobrze brzmi również cykl Paderewskiego, zwłaszcza w jego najbardziej lirycznych stronicach. A Moniuszko? Moniuszko Prégardiena jest inny niż tradycyjny Moniuszko: bardzo wyszukany, wytworny wręcz, z doskonałymi manierami, bez silniejszych poruszeń, a za to z bardzo subtelnymi, impresjonistycznymi wręcz niuansami. Niewątpliwie jest to niezwykle interesujące podejście interpretacyjne. Towarzyszący śpiewakowi młody pianista, jego imiennik, Christoph Schnackertz nie przeszkadza, pozostaje czujny wobec tenora, przy tym raczej nie wychodząc z cienia.

W sumie piękna to płyta, choć słuchana bez przerwy mogąca stwarzać wrażenie pewnej monotonii.


Łukasz Kaczmarek


Stanisław Moniuszko, Henri Duparc, Ignacy Jan Paderewski – Pieśni

Christoph Prégardien, tenor • Christoph Schnackertz, fortepian

NIFCCD 070 • w. 2019, n. 2019 • CD, 79’05” ●●●●○○

Autor bloga dziękuje Narodowemu Instytutowi Fryderyka Chopina i pani Paulinie Pieńkowskiej za nadesłanie albumu do recenzji.

Komentarze

Popularne posty