Światło w oddali, światło w muzyce - dzieła Pēterisa Vasksa ze skrzypcami w roli głównej.

 

 

"Moją intencją jest dostarczać pokarmu duszy i to staram się przekazać w mojej muzyce. Współcześni ludzie w większości nie kierują się wiarą, miłością, nie mają ideałów. Zagubiony gdzieś został wymiar duchowy" – takie intrygujące stwierdzenia padają z ust wybitnego łotewskiego kompozytora, Pēterisa Vasksa (ur. 1946). Przyznam się, że jeszcze do niedawna jego osoba oraz twórczość nie były mi dobrze znane, może dlatego, że tworzący obecnie generalnie nie są w stanie zainteresować mnie ani swoimi utworami, których żywot ogranicza się z reguły do prawykonania na rozmaitych festiwalach, ani artystyczną filozofią. Na szczęście, jakiś czas temu przypadkowo natrafiłem na nagrania z symfoniką, kameralistyką oraz muzyką sakralną Łotysza i było to niczym objawienie: powiedziałem sobie, że to jest naprawdę coś dla mnie. Zainteresowanie przerodziło się w natychmiastową fascynację, a ta – w zachwyt. Cieszę się bardzo, że prezentowane nagranie otwiera małą serię recenzji poświęconą muzyce Pēterisa Vasksa, w czym znaczący udział będą mieć wytwórnie BIS oraz Ondine. Na stronie pojawią się jeszcze co najmniej trzy - cztery albumy z jego utworami i już teraz mogę powiedzieć, że każdy z nich przykuł moją uwagę. Mam nadzieję, że moje teksty również wzbudzą zainteresowanie tych słuchaczy odwiedzających Płytomaniaka, którzy łotewskiego mistrza jeszcze nie znają, choć w kręgach znawców muzyki współczesnej jest on postacią naprawdę znaczącą.

Co w takim razie może zaintrygować melomana, który muzyką współczesną raczej omija, nie jest wielbicielem kakofonii, a chce obcować z pięknem i szczerymi emocjami? Tych w twórczości Pēterisa Vasksa na pewnie nie brakuje, o czym można się przekonać słuchając albumu wytwórni BIS, zawierającego jego wybrane kompozycje kameralne oraz koncertowe. Zacznijmy od Letnich tańców, najnowszego utworu, pochodzącego z roku 2017 i przeznaczonego na dwoje skrzypiec. Autor znacząco upraszcza w nich język muzyczny, zwłaszcza w zakresie harmonii, co sprawia, że mamy do czynienia z utworem naprawdę przystępnym dla każdego i bardzo łatwego w odbiorze. Tutaj łotewski mistrz pokazuje się jako kompozytor czerpiący inspirację z folkloru, lecz nie cytuje dosłownie ludowych tematów i melodii, lecz twórczy w ich duchu własne, podążając tropem kilku co najmniej wielkich kolegów z przeszłości, którzy czynili podobnie (np. Antonín Dvořák). Tańce składają się z siedmiu krótkich części, przy czym pierwsza i ostatnia niczym klamra spinają całość wspólnym materiałem tematycznym. Ułożone są na zasadzie kontrastu: szybkie są pełne energii i radości, wykazując bardzo wyraźne odniesienie do muzyki ludowej, podczas gdy powolne są zdecydowanie refleksyjne i melancholijne. Nie wiem, czy Pēteris Vasks przy pisaniu owych miniatur miał na celu wzbogacenie literatury pedagogicznej na dwoje skrzypiec, w czym jego dzieło miałoby znaczący udział, ale cel dydaktyczny z pewnością nie jest jedyną wartością Tańców letnich – sprawdzają się jako autonomiczna pozycje programów koncertowych i płyt CD, czego dowodzi prezentowany album. Słucha się ich z prawdziwą przyjemnością, nie tylko dzięki walorom samego utworu, ale również za sprawą bardzo dobrego wykonania głównego bohatera przedsięwzięcia, rosyjskiego skrzypka Vadima Gluzmana i towarzyszącego mu Sandisa Šteibergsa.

Znacznie większym muzycznym wyrafinowaniem cechuje się natomiast Kwartet fortepianowy, napisany na początku naszego stulecia. Dowodzi, jak twórczo i interesująco można wykorzystać klasyczny gatunek, znany doskonale z literatury epok wcześniejszych. Pēteris Vasks nie waha się tworzyć w tradycyjnych formach symfonii, sonaty, koncertu czy właśnie kwartetu, ale wypełnia je właściwą sobie treścią i umiejętnie konstruuje strukturę dzieła, złożonego w tym przypadku z sześciu części. Tworzą one większą całość, trwającą aż 38 minut i rozpoczętą cichymi, prostymi, tonalnymi akordami fortepianu, przejmowanymi następnie przez pozostałe instrumenty we wstępnym Preludium, nabywających na rozmachu i prowadzących następnie do żywiołowego, dzikiego, pełnego energii Tańca (Danze). Można go uznać za najbardziej śmiały ustęp Kwintetu pod względem intensywności rytmiki, natężenia dynamiki, wielości efektów artykulacyjnych i harmonii, zwłaszcza w samym zakończeniu. Ogromny kontrast stanowi część trzecia, trafnie nazwana przez kompozytora Śpiewami dramatycznymi (Canti drammatici). Rozwija się nieśpiesznie od mocnych, pełnych ekspresji akordów i dialogów między wykonawcami, po czym fortepian na dłuższą chwilę milknie, za to do głosu dochodzą same smyczki. Utrzymana jest w ciemnych barwach, z główną rolą wiolonczeli, prezentującej przejmujące w wyrazie myśli, rozwijane przez skrzypce i altówkę. W czwartym odcinku kompozycji (Quasi una passacaglia) punktem wyjścia jest temat grany przez fortepian na tle początkowo cichego, a następnie coraz bardziej wyrafinowanego akompaniamentu pozostałych instrumentów. Po refleksji poprzedniego ogniwa wraca tutaj znany z Tańca muzyczny żywioł, siła, energia, efektowna rytmika i dynamika stopniująca napięcie, które znajduje ujście w długiej, trwającej ponad 10 minut, wręcz wstrząsającej, wyjątkowo poruszającej, przepięknej Pieśni głównej (Canto principale). Jest to niewątpliwe emocjonalne jądro dzieła, bardzo charakterystyczne dla stylu Pēterisa Vasksa i wywierające duże wrażenie na odbiorcy. Cóż więcej można powiedzieć po tak intensywnej, ekspresywnej muzyce? Tylko krótkie, enigmatyczne, spokojne Postludium, zamierające, tak jak wiele dzieł łotewskiego kompozytora, w absolutnej ciszy ledwo słyszalnych, subtelnych dźwięków. Kwartet cieszy się zasłużenie opinią utworu wybitnego, potwierdzając pozycję autora jako mistrza kameralistyki, posługującego się fenomenalnie tradycyjnymi gatunkami i ożywiającego je w naszych czasach swoją oryginalną inwencją. Za wyjątkowe należy uznać również wykonanie skrzypka Vadima Gluzmana i zaproszonych przez niego artystów: altowiolistki Ize Klavy, wiolonczelisty Reinisa Birznieksa oraz pianistki Angeli Yoffe. Grają jak natchnieni, wyraźnie zainspirowani nie tylko niewątpliwym wymiarem duchowym dzieł Łotysza, ale czysto muzycznymi walorami partytury i znakomitym wykorzystaniem technicznych i wyrazowych możliwości wszystkich czterech instrumentów. Pełen kontrastów utwór daje im do tego znakomitą okazję, z której korzystają, a to się przekłada w efekcie końcowym na naprawdę wybitną i przemawiającą do wyobraźni słuchacza kreację. Stosunkowo niewiele jest dostępnych nagrań Kwartetu fortepianowego Pēterisa Vasksa, lecz to zaprezentowane na dysku wytworni BIS z pewnością zajmie czołową pozycję wśród obecnych i przyszłych rejestracji kompozycji.

Ostatnia omówiona przeze mnie pozycja programu krążka, lecz pierwsza w kolejności, jest wyrazem zainteresowania autora światem przyrody. Jej angielski tytuł można przełożyć na nasze Światło w oddali lub Odległe światło, co ma ilustrować migotanie gwiazd. Koncert na skrzypce i orkiestrę skrzypcową został napisany w 1997 roku dla doskonale nam znanego Gidona Kremera i jego zespołu Kremerata Baltica, których zasługi w promowaniu twórczości współczesnych kompozytorów rejonu Morza Bałtyckiego są przecież niepodważalne. Zarówno Pēteris Vasks, jak i jego estoński kolega, nie kto inny, jak sam Arvo Pärt, sporo zawdzięczają ww. artystom. Tym razem w roli głównej występuje Vadim Gluzman, który dzieciństwo i młodość spędził na Łotwie, więc fakt sięgnięcia po dzieło tamtejszego kompozytora nie powinien dziwić. Nie zaskakuje również doskonały efekt końcowy, jeśli weźmiemy pod uwagę ciekawą i bogatą dyskografię solisty w katalogu wytwórni BIS. Pomaga mu Orkiestra Symfoniczna Radia Fińskiego pod kierunkiem Hannu Lintu (dla Ondine nagrywają Symfonie Witolda Lutosławskiego). Muzyka współczesna nie ma dla nich żadnych tajemnic, a wbrew ograniczeniu obsady wyłącznie do smyczków, dzieło Vasksa jest bardzo nasycone brzmieniowo, ekspresyjne, ze zróżnicowaną, wyrafinowaną artykulacją, czerpiącą z doświadczeń dwudziestowiecznej awangardy i takiej stylistyki, nieobcej przecież kompozytorowi we wcześniejszych fazach swojej twórczości. Za przykład niech posłuży swoisty znak rozpoznawczy łotewskiego mistrza – dysonansowe glissando w wysokim rejestrze, otwierające Koncert. Melomanów obawiających się kakofonii śpieszę się uspokoić, że Pēteris Vasks w sposób niezwykle sugestywny łączy we swoim dziele współczesny język muzyczny z bardziej tradycyjnym i zrozumiałym, co przynosi w efekcie muzykę piękną, głęboką, natchnioną, trafiającą do emocji słuchacza. Szczególnie wyraźnie słychać to w pierwszej i ostatniej części kompozycji (Andante; nr 1 i 8) oraz środkowych (Cantabile; nr 3 i 6). Za wyjątkiem jednego, utrzymanego w żywszym tempie ustępu (Mosso; nr 4), rozdzielone są trzema Kadencjami (nr 2, 5, 7), w których kompozytor daje szczególne pole do popisu technicznego soliście, stawiając mu wysokie wymaganie pod tym względem, ale osadzając te ogniwa w ramach jednej, absolutnie spójnej koncepcyjnie, architektonicznie i wyrazowo całości. Na dodatek nierzadko dołącza do niego w owych teoretycznie czysto wirtuozowskich fragmentach orkiestra, uzupełniając partię skrzypiec muzyką o wielkiej intensywności brzmienia i wyrazistej harmonii oraz ekspresji – współpraca między Vadimem Gluzmanem oraz fińskimi artystami i kapelmistrzem układa się tutaj w sposób zasługujący na bezwarunkowe uznanie. Warto przy tej okazji zauważyć, że choć sam Koncert praktycznie jest podzielony aż na osiem segmentów, to teoretycznie pomyślany został jako kompozycja jednoczęściowa, wykonywana bez przerwy od początku do końca. Jest bardzo spójny i przekonujący w koncepcji i realizacji, fascynuje bogactwem wyrazu, brzmienia, fantastycznym zestawieniem solowych skrzypiec i smyczkowej sekcji orkiestry ze wszystkimi możliwościami tego faktu, a przede wszystkim swoistym pięknem i głębią. Dowodzi, że współcześni kompozytorzy mogą i potrafią pisać muzykę intrygującą, poruszającą, pełną emocji, łączącą zdobycze awangardy z autentyzmem natchnienia i tradycyjnymi gatunkami.

Omawiane wydawnictwo poza niezwykle interesującym i wartościowym repertuarem i jego bardzo dobrym wykonaniem, zasługuje na uznanie pod względem dobrej realizacji technicznej dźwięku, jak też szacunku dla kieszeni nabywców – na jednym krążku zarejestrowano aż 84 minuty materiału. Gest warty odnotowania nie tylko z powodów praktycznych, ale znacznie bardziej istotniejszy jest fakt, że daje tym samym okazję do gruntowanego poznania wyjątkowej i fascynującej twórczości Pēterisa Vasksa. Dla melomanów poszukujących wspomnianego na wstępnie wymiaru duchowego słuchanie płyty wytwórni BIS może okazać się niezapomnianym przeżyciem. Nie będzie wielkiej przesady w stwierdzeniu, że warto spędzić przy niej dużo czasu w spokoju i ciszy, nie tylko dlatego, by dać pokarm swojej duszy, ale także w celu przekonania się, czy ta muzyka „ma w sobie pierwotną czystość i jest jak lekarstwo, które syci i dodaje energii”.

Paweł Chmielowski

 

Pēteris Vasks

Koncert na skrzypce i orkiestrę smyczkową „Światło w oddali” („Tālā gaisma”); Tańce letnie (Vasaras dejas) na dwoje skrzypiec; Kwartet fortepianowy   

Vadim Gluzman, skrzypce; Sandis Šteibergs, skrzypce • lze Klava, altówka; Reinis Birznieks, wiolonczela; Angela Yoffe, fortepian • Orkiestra Symfoniczna Radia Fińskiego • Hannu Lintu, dyrygent

BIS-2352 • w. 2020, n. 2017/18 • SACD, 84’36” ●●●●●●


Autor bloga dziękuje wytwórni BIS/portalowi Eclassical.com w osobach pana Roberta von Bahra i George’a Olvika za możliwość przesłuchania i uzyskania albumu w formie elektronicznej pod kątem recenzji.

Płytomaniak.blogspot would like to thank Mr. Robert von Bahr from BIS Records and Mr. George Olvik from Eclassical.com for the possibility to download the album as digital files and make this review possible.

Komentarze

Popularne posty