Skrzypce i fortepian w roli głównej - w muzyce Bohuslava Martinů.

 


Ostatnio z dużą przyjemnością słuchałem miłych memu sercu utworów na skrzypce i orkiestrę Antonína Dvořáka, obiecując sobie nadrobić pewne zaległości w obchodach Roku Muzyki Czeskiej. Nie opuszczam zatem twórczości południowych sąsiadów, nie żegnam się też ze wspomnianym instrumentem, przenoszę się tylko w inną epokę – połowę XX wieku, a to może sugerować, że tym razem poświęcę uwagę Bohuslavovi Martinů, o którym zresztą dawno tu nie pisałem. Jak wiadomo, był kompozytorem bardzo płodnym, pisał sporo na najrozmaitsze składy i gatunki, ale szczególną rolę w jego dorobku zajmują skrzypce i fortepian, na których nie tylko grał sam i doskonale rozumiał ich rolę, ale im też powierzył główną rolę w swoich koncertach z udziałem orkiestry, obejmujących łącznie 5 pozycji na pierwszy z instrumentów i aż 9 – na drugi. Doniosłość owego faktu przekłada się na rolę Bohuslava Martinů jako jednego z najważniejszych twórców poszerzających dwudziestowieczny repertuar, co ma istotne znaczenie dla współczesnych wykonawców, przede wszystkim rodaków kompozytora. Płyta wytwórni Supraphon, którą z wielką przyjemnością przy tej okazji rekomenduję, wychodzi ze wspomnianych założeń.

I znów mamy do czynienia z wyjątkowo udaną produkcją, przede wszystkim pod względem repertuarowym oraz wykonawczym. Jeśli chodzi o tę drugą, to z entuzjazmem przyjmuję kolejną płytę znakomitych czeskich wirtuozów młodszego pokolenia, którzy zyskali już międzynarodową renomę, ugruntowując ją również w dotychczas nagranych dla Supraphonu płytach. Skrzypek Josef Špaček oraz pianista Miroslav Sekera tworzą wręcz perfekcyjny duet, obiekt marzeń miłośników muzyki kameralnej, a wyżej podpisanego w szczególności. Kroku dotrzymuje im prowadząca coraz aktywniejszą działalność fonograficzną Praska Orkiestra Symfoniczna, pojawiająca się częściej na płytach, stanowiąc ciekawą konkurencję dla Czeskiej Filharmonii; tutaj prowadzi ją Petr Popelka, dyrygent, o którym również całkiem sporo się mówi w muzycznym świecie, również za granicą (pracę w ojczyźnie łączy z funkcją szefa Wiedeńskich Symfoników).

Program płyty, przygotowany częściowo we współpracy z Czeskim Radiem (stąd obecność Praskiej Orkiestry Symfonicznej), zawiera trzy pozycje. Ich omówienie przeze mnie przybierze inną niż na krążku kolejność, bowiem daje to okazję do prześledzenia ewolucji stylu i języka kompozytora na przestrzeni lat, a dekady dzielące poszczególne kompozycje w dorobku tak wszechstronnego i płodnego autora przynosiły zmiany i niespodzianki. Dla mnie repertuarową nowością okazało się Pięć krótkich utworów, ukończonych w roku 1930, noszących również francuski podtytuł, co nie dziwi wobec długoletniego pobytu Bohuslava Martinů w Paryżu. Istotnie, są niewielkich rozmiarów, trwają łącznie niewiele ponad 10 minut, ale w miniaturach tworzących cykl ukryte są znakomite pomysły, biegłość w opracowaniu materiału i stosunkowo najbardziej nowoczesny język, z wyrafinowaną harmonią i ostrą rytmiką na czele. Słuchałem ich z prawdziwą przyjemnością i warto by było polecić ów zbiór skrzypkom poszerzających swój repertuar i poruszających się najchętniej w stylistyce znanej z dzieł B. Bartóka, I. Strawińskiego czy S. Prokofiewa.

Powstała w 1944 roku w zupełnie innej rzeczywistości artystycznej i politycznej III Sonata, wykazuje ewolucję stylu Bohuslava Martinů i jest też nie tylko znacznie obszerniejszym pod względem formy czy rozmiarów, ale także znaczenia w repertuarze. Nic dziwnego, że sięgali po nią najwybitniejsi artyści ubiegłego stulecia, doceniający imponującą ekspresję i głębię wyrazu, emanującą z utworu. Trwająca 26 minut kompozycja składa się z czterech, klasycznie uformowanych części, łączących dynamizm narracji i wyrazistość rytmiki z trafiającymi od razu do odbiorcy emocjami. Język jest bardziej przystępny, słychać w tu charakterystyczne figury melodyczne i harmoniczne, które pozwalają od razu rozpozna autora tej muzyki, który za sprawą nie tylko III Sonaty zapisał się w dziejach jako twórca naprawdę wybitnych dzieł kameralnych – arcydzieł. Wykonanie Josefa Špačka i Miroslava Sekery jest znakomite. Słychać tu sztukę dialogu na najwyższym poziomie, szlachetność tonu, piękną barwę dźwięku i jego zróżnicowanie, ale także temperament obu muzyków, przejawiający się szczególnie mocno w energicznym Scherzu. Dzieło ujmuje śpiewnością i siłą, z jaką przemawia do słuchacza, szczególnie zaś w pięknej i głębokiej części wolnej (Adagio). Jestem absolutnie przekonany, że kto po raz pierwszy usłyszy III Sonatę skrzypcową Bohuslava Martinů, uzna ją za jedno z najważniejszych i największych dzieł gatunku w twórczości XX wieku.

Ostatnią pozycją programu krążka jest Koncert na skrzypce, fortepian i orkiestrę, prawykonany w Nowym Jorku w 1954 roku (stąd taka okładka albumu); w USA kompozytor przebywał jako emigrant, który już nigdy do swojej ojczyzny nie powrócił. Okres amerykański w twórczości Bohuslava Martinů jest szczególnie ważny dla jego twórczości, to właśnie wtedy powstały jego wszystkie Symfonie, włącznie z ostatnią, która zabrzmiała po raz pierwszy również w Nowym Jorku w rok później po Koncercie. Jego dość nietypowy skład jest niewątpliwą atrakcją, tym bardziej, że kompozytor doskonale zna wszelkie możliwości skrzypiec i fortepianu, uzupełnione o orkiestrę symfoniczną, w pisaniu na którą był także mistrzem. Z połączenia jednego i drugiego powstała kompozycja zasługująca na większe zainteresowanie zarówno wirtuozów, jak i melomanów, przykuwająca uwagę od początku do końca. Jest tu tak charakterystyczna dla kompozytora żywa i wyrazista rytmika, energiczny puls, błyskotliwe dialogi między solistami, ale również efektowne interwencje orkiestry o dużym składzie, która nigdy nie przyćmiewa ani nie zagłusza skrzypiec ani fortepianu, raczej uzupełnia wątki podejmowane przez nich. Nic dziwnego, że budzą się skojarzenia z barokowym concerto grosso, w którym podobna technika była jego cechą charakterstyczną. Całość wywiera jak najlepsze wrażenie organicznością partii solowych i orkiestry, doskonałością formalną, atrakcyjnością dźwiękową, która nie ulega najmniejszych wątpliwości. Jest tu i pole do technicznego popisu, i czas na chwile oddechu i medytacji, pełne liryzmu i głębi, i wieńcząca całość apoteoza. Nie można co prawda narzekać na ilość nagrań Koncertu na skrzypce, fortepian i orkiestrę Bohuslava Martinů, ale niniejsze, zaprezentowane na płycie i powstałe we współpracy z Czeskim Radiem, jest jednym z najlepszych i szczególnie przemawiających do wyobraźni. Znakomici soliści, bardzo dobrze kontrolujący aparat wykonawczy dyrygent, świetne tempa i umiejętnie poprowadzona narracja w połączeniu ze satysfakcjonującą jakością dźwięku, czynią z niego przedsięwzięcie zasługujące na najwyższe uznanie zarówno dla samych muzyków, jak i wytwórni.

Dla miłośników skrzypiec w ciekawym, atrakcyjnym i niebanalnym dwudziestowiecznym repertuarze, zagranym i nagranym w sposób zachwycający, płyta Supraphonu będzie przysłowiowym strzałem w dziesiątkę.


Płytomaniak


Bohuslav Martinů

Koncert na skrzypce, fortepian i orkiestrę H 342; Sonata nr 3 na skrzypce i fortepian H 303; Pięć krótki utworów na skrzypce i fortepian H 184

Josef Špaček, skrzypce; Miroslav Sekera, fortepian • Praska Orkiestra Symfoniczna • Petr Popelka, dyrygent

Supraphon SU 4330-2 • w. 2023, n. 2020-2022 • CD, 63'15” ●●●●●●

Nagranie w postaci fizycznego dysku audio zostało nadesłane do autora bezpośrednio przez wydawcę, wytwórnię Supraphon. Jej polski dystrybutor nie przyczynił się w żaden sposób ani do uzyskania materiału do recenzji, ani do opublikowania tejże na stronie.

Komentarze

Popularne posty