Pełnia emocji i doznań słowiańskiej kameralistyki - gra Trio Alba.

 


Nagranie, które mam przyjemność przedstawić, nawiązuje bezpośrednio do dwóch poprzednich, nie tylko ze względu na nazwiska autorów, których dzieła innego gatunku były przedmiotem moich ostatnich rozważań. Zarówno Bedřich Smetana, jak i Dymitr Szostakowicz, mistrzowsko władający orkiestrą, znajdowali spełnienie w muzyce kameralnej i w niej również osiągali znakomite rezultaty, W przypadku pierwszego takim przykładem jest bez wątpienia wspaniałe, szeroko zakrojone i poruszające Trio fortepianowe g-moll op. 15. Drugi z nich również sięgnął po zestawienie skrzypiec, wiolonczeli i fortepianu najpierw jako siedemnastolatek, a następnie ponad dwadzieścia lat później, już jako doświadczony kompozytor w trudnych czasach wojennych. Obaj mistrzowie pisali swoje dzieła z myślą upamiętnienia bliskich dla siebie osób, o czym świadczą fakty z ich biografii. Wspomniałem już o tym przy okazji tekstu poświęconego muzyce czeskiej i ciekawemu nagraniu wytwórni BIS, że nie tylko kompozytorzy rosyjscy wykorzystywali obsadę tria fortepianowego do tworzenia kompozycji o silnym ładunku emocjonalnym, powstałych w szczególnych okolicznościach i poświęconym pamięci ważnych postaci w ich życiu. Album, będący obiektem mojego omówienia, reprezentuje szerzej potraktowany słowiański sposób ujęcia specjalnego tematu, a jego niewątpliwą zaletą jest układ programu, który pojawia się w takiej konfiguracji na kompaktach chyba pierwszy raz. 

Jego analizę zacznę nie chronologicznie, wg kolejności powstania dzieł i takiegoż układu na płycie, ale od powstałej później muzyki Dymitra Szostakowicza, dlatego że pojawi się w niej kolejne odniesienie do utworów omówionych przeze mnie poprzednio, łączące ostatnie teksty z niniejszym. W roku 1923 młody adept gry na fortepianie i kompozycji przedstawił światu swoje pierwsze „poważne” dzieło – Trio c-moll op. 8, które potem miało stać się pierwszym w tym gatunku w jego œvre. Autorką dedykacji była znajoma z Moskwy, wypoczywająca razem z nim na Krymie Tatiana Gliwienko, obiekt nastoletniej miłości autora Leningradzkiej. W partyturze dochodzi do głosu intensywność emocji i piękno melodyki, co niewątpliwie łączy się z uczuciami okazywanymi koleżance (zapadający w pamięć temat wiolonczeli), ale również znakomity zmysł konstrukcyjny, każący upatrywać w jednoczęściowej i stosunkowo krótkiej, bo w trwającej niespełna trzynaście minut kompozycji oryginalne i spójne potraktowanie formy sonatowej – z doskonałym efektem końcowym. Dzieło jawi się już jako pełne i skończone, świadczy o ogromnym talencie autora, mającego w chwili jego ukończenia zaledwie siedemnaście lat.

Dwie dekady później sytuacja życiowa i artystyczna Dymitra Szostakowicza przedstawiała się już inaczej. Jeden z czołowych kompozytorów Związku Radzieckiego, miał już na koncie sporo dzieł instrumentalnych, symfonicznych oraz operę (Lady Macbeth mceńskiego powiatu). Trudny okres wojenny spędzał w Kujbyszewie, ewakuowany podobnie jak inni zasłużeni dla państwa artyści. W tym miejscu powstało II Trio fortepianowe e-moll op. 67, przy czym okoliczności jego napisania były tym razem zdecydowanie mniej szczęśliwe niż pierwsza miłość. Choć pracę nad nowym utworem podjął w grudniu 1943 roku, to niespodziewana wiadomość z lutego, dwa miesiące później, o śmierci jego przyjaciela, muzykologa Iwana Solertyńskiego, była dla kompozytora wstrząsem, głęboko zresztą przeżytym, ale jednocześnie zasadniczym impulsem do napisania Tria, zadedykowanego pamięci osoby, której zawdzięczał sporo, zarówno jako człowiek, jak i artysta. To właśnie ów erudyta i badacz zapoznawał Szostakowicza z dziełami innych twórców, np. nieznanego wtedy w ZSRR Gustawa Mahlera, a związki tegoż z powstałą w poprzedniej dekadzie IV Symfonią (recenzowaną przeze mnie ostatnio) są ewidentne. Poświęcenie jednego ze swoich kameralnych arcydzieł, bo już od razu za takie nowe dzieło zaczęło uchodzić, zmarłemu przyjacielowi, wpisało się w piękną i wzruszającą rosyjską tradycję uwiecznienia bliskich osób muzycznie – w formie tria fortepianowego. Op. 67 reprezentuje to, co najlepsze w języku i stylu autora Lady Macbeth, łącząc wyrafinowaną technikę ze szczerością i bezpośredniością przekazu, doskonale skrojoną architekturę z głębią i emocjami. Spodobało się to ówczesnym czynnikom oficjalnym, nagradzającym II Trio Nagrodą Stalinowską 2. stopnia w roku 1946, ale przede wszystkim muzykom i publiczności, dzięki czemu kompozycja cieszy się zasłużoną popularnością i uznaniem.

Śmierć bliskiej osoby, a taką była zaledwie czteroletnia utalentowana muzycznie córeczka, nosząca zresztą identyczne imię, wyraźnie zainspirowała Bedřicha Smetanę do pracy nad jednym ze swoich najgłębiej przeżytych i najbardziej udanych artystycznie dzieł, aczkolwiek jego prawykonanie, co dziwi z dzisiejszej perspektywy, spotkało się z chłodnym przyjęciem. Nowatorskie podejście do formy, a także ogromne twórcze napięcie i natchnienie, cechujące Trio fortepianowe g-moll op. 15, wyprzedzające znacznie czas swego powstania, są właśnie cechami, które powinny imponować i zachwycać, a nie być powodem do krytyki. Osobiście uważam, że jest to nie tylko jedno z największych arcydzieł kameralistyki, nie tylko czeskiej, ale i światowej, nie tylko romantycznej (1858 rok – w zrewidowanej wersji), lecz wszystkich epok, zawsze trafiające do serca i emocji odbiorcy. Nietypowy układ części, bez odrębnego ogniwa w wolnym tempie i wypełnienie ich niezwykle osobistą, przejmującą treścią, wyśmienite posługiwanie się aparatem wykonawczym, dowodzącym m.in. faktu bycia przez autora znakomitym pianistą, dowodzą nieprzemijających wartości kompozycji, mającej na szczęście dość sporą i ciekawą dyskografię – Płytomaniak zajmie się jeszcze co najmniej jednym nagraniem tego wybitnego utworu. Od przybytku głowa nie boli!

Mamy zatem trzy wyjątkowe utwory, wymagające nie tylko doskonałych umiejętności warsztatowych, z bezbłędną techniką na czele, ale przede wszystkim umiejętności „pracy w zespole” i artyzmu (empatii). Na szczęście, nie można zarzucić ich brak członkom Tria Alba, założonego w roku 2009 i złożonego z absolwentów studiów kameralistyki na Uniwersytecie w Grazu: skrzypaczki Livii Selin, wiolonczelisty Philippa Comploi oraz pianistki Chengcheng Zhao. Gruntowne przygotowanie teoretyczne zespołu idzie w parze z bogatymi doświadczeniami koncertowymi, zdobytymi w prestiżowych salach koncertowych i na znanych festiwalach, a także podczas nagrywania trzech albumów (F. Mendelssohn- Bartholdy, F. Schubert, J. Marx), opublikowanymi, podobnie jak niniejszy, przez Audiomax. Nie znam, co prawda, wcześniejszych dokonań, ale prezentowany krążek w pełni rekompensuje owe braki i udowadnia znakomitą formę instrumentalistów. Ich kreacja jest świeża i niebanalna, zaangażowanie nie ulega najmniejszej wątpliwości, napięcie, budowane od początku gry, utrzymuje się do końca, efekt końcowy – olśniewa. Bardzo dobrze rozumieją stylistykę zaprezentowanych kompozycji, ich Szostakowicz jest i groteskowy, i mroczny, i romantyczno-uczuciowy, zaś dzieło Smetany oszałamia pasją i siłą wyrazu. Obaj kompozytorzy stawiają w swoich partyturach wysokie wymagania techniczne i interpretacyjne, z którymi Trio Alba radzi sobie znakomicie, pokonując trudności związane z wyrafinowanym sposobem wydobywania dźwięku (flażolety w wysokim rejestrze wiolonczeli na początku II Tria e-moll) czy jego rozpiętości i dynamiki (partia fortepianu w dziele Czecha). Świetny dobór temp, tworzący kreację żywą, poruszającą i pełną kontrastów, znacząco przyczynia się do dogłębnego zrozumienia przekazu i docenienia roli muzyków. Ich gry słuchałem z przyjemnością i zainteresowaniem od pierwszej do ostatniej nuty. Mamy tutaj co prawda tylko trzy instrumenty, ale emocji i estetycznych doznań jest w prezentowanym nagraniu mnóstwo. Nie tylko posiadacze słowiańskich dusz będą nim całkowicie usatysfakcjonowani.

Bardzo dobry dźwięk, wybitny repertuar pokazujący nieco mniej znaną, ale wspaniałą i poruszającą stronę twórczości dwóch wielkich kompozytorów, a przede wszystkim przemawiające w pełni do wyobraźni i skłaniające do refleksji wykonanie Tria Alba, powinno zachęcić koneserów muzyki kameralnej w najlepszym wydaniu do zainteresowania się albumem wytwórni Audiomax/MDG. Polecam.


Płytomaniak


Bedřich Smetana – Trio fortepianowe g-moll op. 15 Dymitr Szostakowicz – Tria fortepianowe: nr 1 c-moll op. 8, nr 2 e-moll op. 67

Trio Alba – Livia Sellin (skrzypce); Philipp Comploi (wiolonczela); Chengcheng Zhao (fortepian)

Audiomax 903 2243-6 w. 2022, n. 2021 SACD, 69'54” ●●●●●○

Nagranie w postaci fizycznego dysku audio zostało nadesłane do autora bezpośrednio przez wydawcę, niemiecką wytwórnię MDG. Jej polski dystrybutor nie przyczynił się w żaden sposób ani do uzyskania materiału do recenzji, ani do opublikowania tejże na stronie.

Komentarze

Popularne posty