Dominik Socha (✞25) & Krzysztof Polak (✞27) in memoriam.
Starych
i nowych Czytelników bloga uprzedzam, że najnowszy wpis nie zawiera
kolejnej recenzji albumów z symfoniką, kameralistyką czy operą
(nastąpi to po 3. marca), czyli tym, czym się zajmuję na co dzień, za to poświęcony jest pamięci
niezwykłych młodych ludzi, z którymi autora Płytomaniaka
łączy(ło) zamiłowanie do muzyki oraz gór. Z racji dość małej
aktywności w innych mediach społecznościowych i braku czasu na
prowadzenie prywatnych profili na tychże, mam nadzieję, że nikt
nie będzie mi mieć za złe zamieszczenie poniższego tekstu na
stronie dedykowanej nowościom fonograficznym i ich omówieniom. W
tytule bloga widnieje informacja o mojej namiętności do wiadomej
dziedziny, dlatego pozwalam sobie na bardzo osobistą refleksję.
Chciałbym upamiętnić na miarę swoich skromnych możliwości dwie
osoby uprawiające jeszcze do niedawna z ogromnym zapałem i
autentyzmem swoje hobby - wspinaczkę górską. Ludzi z prawdziwą
pasją, którzy już odeszli - niespodziewanie i o wiele za wcześnie.
Kilka
dni temu dotarła do mnie wstrząsająca wiadomość. Na początku
nie mogłem w nią w ogóle uwierzyć, dlatego piszę o sprawie z
pewnym opóźnieniem. W piątek 21. lutego doszło do śmiertelnego
wypadku w Tatrach Słowackich – zginęło dwóch młodych polskich
wspinaczy, znalezionych przez tamtejszą Górską Służbę u podnóża
Złotej Turni w masywie Małego Kieżmarskiego Szczytu. Jednym z nich
był Dominik Socha (✞25) - znany z cieszącego się dużym
zainteresowaniem kanału na portalu You Tube, na którym, ku uciesze
sympatyków, a zgrozie fachowców i tatrzańskich wyjadaczy,
zamieszczał filmy ze swoich zapierających dech w piersiach wypraw.
Młody podróżnik studiował w Łodzi medycynę, był też
utalentowany muzycznie – w kilku odcinkach dał popis gry na
pianinie, udowadniając, że dzieła Fryderyka Chopina nie są mu
obce.
Razem z Dominikiem zginął niestety Krzysztof Polak (✞27) - obecny na jednym z filmów dokumentujących wyprawy na szczyty, zamieszczonych na Youtube'owym profilu kolegi. Był również pasjonatem gór i muzyki, grał na gitarze i tworzył nowe kompozycje w zespole Six Steps Forward, którgo był współzałożycielem.
Rodzinom oraz przyjaciołom Dominika i Krzysztofa chciałbym niniejszym złożyć najszczersze i najgłębsze wyrazy współczucia.
Ponieważ niżej podpisany również uwielbia góry i wędrówki po nich, a sam pochodzi z innego górzystego rejonu Polski, a mianowicie z Sudetów, pozwala sobie zamieścić ten osobisty wpis. Jest wyrazem bezbrzeżnego żalu po niespodziewanym odejściu w tragicznym wypadku dwóch wartościowych młodych ludzi, zafascynowanych Tatrami i pokonywaniem granic.
Prawdziwe
obcowanie z górami to kontemplacja piękna ich natury. Z jednej
strony piękno, z drugiej - śmiertelna groza. Kocham góry. To jest
coś niepowtarzalnego.
(Dominik
Socha)
Żałuję również bardzo, że nie było i nie będzie mi dane poznać Krzysztofa, ponieważ miałbym nadzieję na znalezienie z Nim niejednego tematu do długich i ciekawych rozmów, na przykład o "przewadze" Tatr Wysokich nad Zachodnimi (lub odwrotnie), pięknie górskiej przyrody, którą się także zachwycał, o Jego grze na gitarze, ambicjach twórczych, komponowaniu, czy o mocniejszej, lecz interesującej muzyce (tak, tak, Płytomaniak, kochający i recenzujący klasykę, sięga również po diametralnie różne gatunki, o co z trudem można byłoby mnie podejrzewać). Porozmawialibyśmy także o życiu i wartościach, o wszystkim, co najważniejsze. Wierzę, że w osobie Krzysztofa znalazłbym wspaniałego partnera do takich dyskusji. W czasach zanikania wartościowych relacji możliwość kontaktu z człowiekiem wrażliwym, myślącym i przeżywającym otaczający go świat, byłaby czymś naprawdę wyjątkowym.
Życie,
które otrzymaliśmy, daje wiele możliwości, jest darem
największym. Jest jedno, jest piękne.
(Krzysztof
Polak)
Bardzo
przeżywam tę wieść o wypadku. Nieprędko się z nią pogodzę.
Jest to tragedia dla rodzin i przyjaciół obu zmarłych, jak również
dla prawdziwych miłośników gór. Dominiku i Krzysztofie - spotkamy
się kiedyś na Waszych szlakach, szczytach i przełęczach. Do
zobaczenia na najwyższej, niebiańskiej grani. Niech Wam na niej
anioły śpiewają najpiękniejszą muzykę:
Paweł Chmielowski
Śmierć z którą niebywale trudno się pogodzić. Ból nie do wyrażenia słowami. Pustka której nikt nie zapełni. Kiedy pomyślę o tych wszystkich filmach z gór, których Dominik już nie nagra chce mi się po prostu krzyczeć: Rety...NIE!
OdpowiedzUsuńHej Krywaniu, Krywaniu
OdpowiedzUsuńWysoki!
Płyną lecą z pod ciebie
Potoki —
Tak się leją moje łzy
Jak one,
Hej łzy moje, łzy niezapłacone...
Hej Krywaniu, Krywaniu
Wysoki!
Płyną, lecą nad tobą
Obłoki —
Tak się toczy moja myśl
Jak one,
Hej te myśli, te myśli stracone...
Hej Krywaniu, Krywaniu
Wysoki!
Idzie od cię szum lasów
Głęboki,
A mojemu idzie żal kochaniu — —
Hej Krywaniu, Krywaniu, Krywaniu!...
Kazimierz Przerwa-Tetmajer z tomu "Na skalnym Podhalu"
R.I.P.
"Auld Lang Syne"
OdpowiedzUsuńCzy w niepamięć pójść ma stary druh,
Wspomnienie zgasnąć w nas?
Pójść ma w niepamięć stary druh
I dawny czas?
Za dawny, bracie, czas
Za dawny czas;
Kielichy wznieśmy jeszcze raz
Za dawny czas
Więc pijmy, pijmy, ty i ja,
Za dawnych wspomnień blask!
Wypijmy wszystko aż do dna
Za dawny czas.
We dwóch zrywaliśmy ze wzgórz
Stokrotki w pełni kras.
Za stromą górą został już
Ten dawny czas.
Za dawny, bracie, czas
Za dawny czas;
Kielichy wznieśmy jeszcze raz
Za dawny czas
We dwóch brodziliśmy od zórz
W strumykach, aż dzień gasł.
Zza mórz nie można wrócić już
W ten dawny czas.
Za dawny, bracie, czas
Za dawny czas;
Kielichy wznieśmy jeszcze raz
Za dawny czas
Kielichy wznieśmy jeszcze raz
Za dawny czas
"Byli chłopcy, byli, ale się mineli, I my się miniemé po malućkiej kwili". Do zobaczenia na szlaku...
R.I.P.
Pragnę przeprosić anonimowego autora komentarza pt. "Za szybko" - jego wpis, nie wiedzieć czemu, zniknął ze strony, choć ja jako administrator nie miałem z tym nic wspólnego.
OdpowiedzUsuńKiedyś spotkamy się na szczycie gór...
OdpowiedzUsuń