Stylowość, swoboda i splendor - kolejne nagranie G. Ph. Telemanna w CPO.
Jakiś
czas, temu, a dokładnie na Boże Narodzenie, przedstawiając
przeznaczone na tę porę Oratoria Georga Philippa Telemanna, anonsowałem kolejną płytę poświęconą jego muzyce sakralnej, zrealizowaną przez Kolońską
Akademię, zaproszonych solistów i kierującego całością Michaela
Alexandra Willensa.
Oto krążek wypełniony tylko jednym, za to dość długim i
okolicznościowym dziełem, pochodzącym zresztą z ostatniego
okresu twórczości kompozytora, stworzonym przed niego na pięć lat
przed śmiercią. Mowa o Oratorium na poświęcenie nowego
Kościoła pw. św. Michała (1762) w Hamburgu do libretta
Joachima Johanna Daniela Zimmermana, tekstu oczywiście wypełnionego
tematyką religijną. O okolicznościach powstania utworu, uroczystym
oddaniu do użytku budowli i znaczeniu społecznym oraz politycznym wydarzenia,
jak również o analizie samej muzyki można dowiedzieć się z
książeczki niezwykle szczegółowo opracowanej i przynoszącej
mnóstwo danych o powyższym, co nie dziwi w przypadku specjalisty od
epoki baroku i jego największych mistrzów, a jest nim prof. Wolfgang
Hirschmann.
Podobnie
jak w przypadku Oratoriów na Boże Narodzenie Telemanna,
również najnowszy dysk może zainteresować nie tylko miłośników
jego muzyki. Powodem jest oczywiście sam utwór, który można uznać
za wartościowy i godny uwagi. Jest pokaźnych rozmiarów: trwa
nieco ponad 70 minut, rozpisany jest na dziewięcioosobowy chór,
składający się ze śpiewaków ripienistów oraz uzupełniających
go pięć głosów wykonujących partie solowe (sopran, alt, tenor,
dwa basy) i duży zespół instrumentalny, obejmujący m.in. obie
grupy trąbek (w liczbie sześciu) oraz kotłów, obsługiwanych
przez dwóch muzyków, rozmieszczonych w różnych miejscach
empor nowo wybudowanej świątyni (poprzednia uległa zniszczeniu
na wskutek pożaru, co skłania do złośliwej refleksji, że piorun
dobrze wiedział, gdzie ma uderzyć...). Główne pole do
popisu mają jednak wokaliści, bowiem na ich na barkach, a raczej w głosach,
spoczywa ciężar zaprezentowania dzieła i zilustrowania tekstu
(przy poznawaniu nagrania warto zapoznać się z informacjami o jego
roli i powiązaniach z ówczesnymi realiami, co jest niezbędne do
pełnego zrozumienia utworu). Kompozytor wyposażył ich łącznie w
kilkanaście arii oraz recytatywów, nie brak tu także mniejszych
ensembli. Za sprawą mistrzostwa autora i kunsztu wykonawców, wiele
z nich zapada w pamięć. Ja na przykład zwróciłem uwagę na piękną,
melancholijną arię So waren Gnad und Zorn vereinet,
śpiewaną przez tenora Juliana Podgera z nastrojowym towarzyszeniem
obojów czy grzmiący wyrazistymi akordami kotłów i fanfarami
trąbek „groźny” ustęp O Tag, vor dem wir noch erstaunen,
w których bardzo dobrze odnajduje się drugi z basów, Mauro
Borgioni. Inne pole do popisu ma w Majestät,
vor deren Blitz Jaspis und Saphir erbleichen – bardzo
wiarygodnie, wespół z orkiestrą, oddaje dostojeństwo i powagę
owego fragmentu. Intryguje również młodo i niewinnie brzmiący
sopran Rahel Maas, której śpiew w Verstreut gewesne Herde
efektownie uzupełniają wspomniane wyżej instrumenty, lecz tym
razem nastrój jest inny: pogodny i podniosły. Uważni Czytelnicy,
pasjonaci muzyki dawnej, z pewnością zauważą udział
niemieckiego basa, Klausa Mertensa, prawdziwego weterana nagrań z
barokowym repertuarem sakralnym. W sumie ma na niniejszym dysku
najwięcej do wydeklamowania (w recytatywach) oraz zaśpiewania (arie
i ensamble), udowadniając, że trwająca od bodajże czterech dekad
kariera nie jest dziełem przypadku. Osobiście, udział jego kolegi,
Mauro Borgioniego, bardziej mi przypadł do gustu, chyba dlatego, że
jestem trochę zmęczony wielością partii podejmowanych przez
Mertensa i jego częstą obecnością na płytach. Również
obdarzona altem Holenderka Marian Dijkhuizen ma swój udział w sukcesie przedsięwzięcia, co
prawda skromny, bo tylko jedną arię Ruht, von uns nicht weit
geschieden, piękną i liryczną, ale za to wykonaną z
uczuciem i przekonaniem. Nie
sposób pominąć również roli chóru jako całości, doskonale
spisującego się we fragmentach pełnych splendoru, ale
zachwycającego w odcinkach bardziej subtelnych, ale równie
poruszających – polecam szczególnie uważnie przysłuchanie się
zwłaszcza chorałowi Heilig ist unser Gott czy Herr Gott,
dich loben wir. Jego produkcja zachwyca pewnością
intonacji, swobodą i ładnym brzmieniem.
Nagranie
zostało przygotowane bardzo pieczołowicie, czego dowodzi obsada
wykonawcza zbliżona pod względem liczebności do tej z premiery 19.
października 1762 roku. Dowodzi to gruntowności badań źródłowych,
a także pragnienia zaprezentowania Oratorium
w
postaci możliwie wiernej realiom czasów postania. Znana ze
wspomnianego na wstępie nagrania
Kolońska
Akademia gra na instrumentach historycznych, zaś prowadzi ją
specjalista od dawnego repertuaru, sięgający nie tylko po dzieła
baroku, ale również epok późniejszych, Michael Alexander Willens.
Muzyka Georga PhilippaTelemanna pod jego porywa spójnością
koncepcji, emfazą, dźwiękowym
splendorem, naturalnością i szczerością, dobrze dobranymi, płynnymi tempami, zaangażowaniem ze
strony wykonawców. Mimo pokaźnych rozmiarów dzieło nie nuży, a
co więcej, intryguje i może być uznane za ciekawe wzbogacenie
bogatej przecież dyskografii autora Tafelmusik.
Miłośnikom
odkryć repertuarowych i stylowych wykonań muzyki dawnej z pewnością płyta CPO wyda
się interesującym nabytkiem. Warto posłuchać.
Paweł
Chmielowski
Georg
Philipp Telemann
Oratorium
zur Einweihung der neuen St. Michaelis-Kirche 1762: Komm wieder, Herr
zu der Menge der tausenden in Israel TVWV 2:12
Rahel
Maas, sopran; Marian Dijkhuizen, mezzosopran; Julian Podger, tenor;
Klaus Mertens, bas; Mauro Borgioni, bas • Kölner Akademie •
Michael Alexander Willens, dyrygent
CPO
555 214-2 • w. 2018, n. 2018 • CD, 71’40” ●●●●●○
Autor
bloga dziękuje wytwórni CPO za nadesłanie albumu do recenzji.
Polski dystrybutor tego wydawcy nie przyczynił się w żaden sposób
do ukazania się omówienia powyższego nagrania na stronie.
Płytomaniak.blogspot
would like to thank CPO
and
Ms. Caroline Ranke for
sending the album and making this review possible.
Komentarze
Prześlij komentarz