Nowy cykl Symfonii A. Dvořáka - na płytach SWR Music (2).

 


Zwykle nie reaguję na przypadające na konkretny dzień rocznice i inne jubileusze, ale w Roku Muzyki Czeskiej postanowiłem zrobić wyjątek, bo jakże by mogło być inaczej w przypadku urodzin jej największego przedstawiciela, czyli Antonína Dvořáka (1. 05. 1841)? Nie jest to dla mnie nieprzyjemny obowiązek, a wręcz przeciwnie, tym bardziej, że już od jakiegoś czasu zamierzałem poświęcić kolejny tekst twórcy Rusałki, bo i kolejny wolumin jego Symfonii czekał niecierpliwie na swoje omówienie. Sporo jeszcze będę pisać o dziełach jednego z moich ulubionych kompozytorów, ale już niedługo zajmę się rzeczywistym jubilatem, a jest nim, jak wiadomo, Bedřich Smetana.

Mój pierwszy kontakt z Orkiestrą Symfoniczną Radia Niemieckiego Kraju Saary i jej ówczesnym naczelnym dyrygentem, Karlem Makem Chiconem, okazał się bardzo przyjemnym doświadczeniem i rozbudził, wtedy jeszcze dość ostrożne, nadzieje na udaną kontynuację projektu wydawanego w barwach wytwórni SWR Music. Po zapoznaniu się z drugim krążkiem serii mogę uznać, że nie oczekiwania na udaną i satysfakcjonującą muzyczną kreację nie zostały zawiedzione.

Na krążku, podobnie jak poprzednio, znalazło się jedno dzieło większych rozmiarów oraz dwa mniejsze (wyłącznie pod względem czasu trwania, bowiem rozpisane na wielką orkiestrę symfoniczną zaliczają się do wybitnych i popularnych kompozycji Antonína Dvořáka). Stosunkowo rzadko u nas słyszaną i mniej znaną V Symfonię F-dur op. 76 uzupełnia koncertowa uwertura W przyrodzie op. 91 oraz lubiane Scherzo capriccioso op. 66. Program łączący w sposób udany i atrakcyjny pozycje cieszące się dużym zainteresowaniem publiczności lub pozostające gdzieś na uboczu praktyki naszego życia muzycznego, jeśli porównanym częstotliwość wykonań i ogromne zainteresowanie chociażby VIII i IX Symfonii.

Całość wywarła na mnie bardzo dobre wrażenie pod względem artystycznej koncepcji i jej realizacji. Gra niemieckiej orkiestry jest stylowa, efektowna i pokazuje jej zalety, z dyscypliną i idealnym porozumieniem z dyrygentem na czele. Nie ma mowy o produkcji rutynowej, o przypadkowości doboru repertuaru, członkowie zespołu i sam Karel Mark Chicon doskonale odnajdują się w twórczości czeskiego mistrza, przemawiając do emocji odbiorcy zaangażowaniem, pasją i radością płynącą z gry partytur dających okazję do popisu. Do takich bezsprzecznie zaliczają się Scherzo capriccioso oraz Uwertura, których obsada jest poszerzona o harfę oraz perkusję, dzięki czemu słychać jeszcze lepiej pierwiastek kolorystyczny oraz rytmiczny, jakże ważny w przypadku tak porywających, witalnych i radosnych utworów. Żywe tempo i wyraźnie wyczuwalny puls, istotny szczególnie w pierwszym z nich, stanowią czynnik o ogromnym znaczeniu dla narracji i ekspresji, łączącej w sobie tytułową żartobliwą kapryśność, wirtuozerię i elegancję. Za sprawą doskonale poprowadzonej narracji, bezbłędnego zrozumienia formy i wyeksponowania szczegółów instrumentacji można mówić o kreacji na wysokim poziomie, przekonującej od początku do końca, wręcz porywającej, choć alternatywnych nagrań przecież nie brakuje, zwłaszcza tych dokonywanych przez rodaków kompozytora (Rafael Kubelík, Libor Pešek), lecz nie tylko, by wspomnieć fantastyczną rejestrację wielkiego interpretatora symfoniki Dvořáka – Istvána Kertésza.

Z wielką satysfakcją słuchałem także ukochanej przeze mnie Uwertury, osadzonej podobnie jak V Symfonia, w „pastoralnej” tonacji F-dur. Szkoda, że zdecydowano się nagrać jedynie drugą część tryptyku koncertowych utworów, noszących programowe nazwy i tworzących jedną całość, opatrzoną numerami opusowymi 91-93. W przyrodzie intryguje w większym stopniu liryzmem i piękną, subtelną kolorystyką i wspaniałą melodyką, lecz nie brak tutaj żywych fragmentów dowodzących temperamentu wykonawców, odnajdujących się ponownie w tanecznych rytmach na trzy. Kreacja Orkiestry Radia Niemieckiego Kraju Saary zachwyca świetnie dobranymi tempami, umiejętnie skontrastowanymi epizodami tworzącymi wielowątkową narrację w ramach formalnych ronda i allegra sonatowego, poruszającą ekspresją. Słucha się jej z prawdziwą przyjemnością.

Dzieło największych rozmiarów i formatu, oznaczające kolejny punkt w rozwoju Antonína Dvořáka, nie odstaje wysokim wykonawczym poziomem od pozostałych pozycji programu. V Symfonia F-dur do łatwych nie należy, zwłaszcza szeroko zakrojona część pierwsza stawia wysokie wymagania w zakresie nadania przebiegowi muzyki należytej logiki i zrozumiałości, co jest o tyle istotnie, że można tutaj usłyszeć pewne „niebiańskie dłużyzny”, zaś sam kompozytor jeszcze jest na etapie wypracowywania własnego, oryginalnego stylu. Również pod względem ekspresji utwór wykazuje z jednej strony charakter liryczny, śpiewny i subtelny, inspirowany niewątpliwie muzyką ludową z Czech, z drugiej zaś namiętny i patetyczny, by wspomnieć zadziwiająco dramatyczny i nieoczywisty Finał, pełen intensywnych zmagań, w którym samo ustalenie wyjściowej tonacji zajmuje co najmniej kilkadziesiąt taktów i trwa dość długo. Poruszanie się w tak zawiłej materii wymaga wielkiej biegłości interpretacyjnej ze strony członków zespołów, a przede wszystkim dyrygenta, stojącego przed wyzwaniem skonstruowania formy i uwzględnienia charakterystyki poszczególnych czterech części całości (uzupełnijmy naszą wiedzę o nich o melancholijną, przejmującą dumkę oraz roztańczone Scherzo, poprzedzone dość nietypowo wolnym, krótkim wstępem). Dodawszy do tego skrupulatność w realizacji zapisów partytury (respekt dla znaków powtórzeń ekspozycji pierwszego Allegro, ma non troppo), osadzenie kompozycji w idealnych wręcz ramach czasowych za sprawą dobranych świetnych temp (40 minut) i ewokujący narodowy duch tej muzyki, otrzymujemy ciekawą i wartościową, a nawet wybitną kreację Piątej. W czasie, kiedy niniejsze nagranie powstawało, a więc równo dziesięć lat temu, inne wytwórnie mogły zaproponować wśród realizowanych w tym samym czasie konkurencyjnych projektów chyba tylko jedynie naprawdę rewelacyjne nagranie José Serebriera (Warner Classics).

Choć od premiery rynkowej omawianego albumu upłynęła dekada, seria SWR Music nie został jeszcze sfinalizowany, co jest dobrą wiadomością dla ciekawskich melomanów, którzy lubią muzykę Antonína Dvořáka i poszukują ciekawych współczesnych nagrań tego repertuaru. Podobnie jak poprzednia płyta, również drugi wolumin cyklu, sygnowany nazwiskiem Karla Marka Chicona i Orkiestry Symfonicznej Radia Niemieckiego Kraju Saary jest w stanie zaspokoić oczekiwania kreacji niebanalnej, ciekawej i atrakcyjnej, pokazującej to, co najlepsze w nieśmiertelnej twórczości czeskiego mistrza. To sprawia, że prezentowane wydawnictwo nadaje się do słuchania nie tylko w dzień Jego urodzin. I tylko jedyna rzecz mogłaby być w tym przypadku pomyślana lepiej: czy naprawdę w całej renomowanej instytucji nie ma kogoś z bardziej wyrafinowanym gustem estetycznym, kto by się zatroszczył o odpowiedni dobór zdjęcia na przednią okładkę płyty?


Płytomaniak


Antonín Dvořák

Complete Symphonies vol. 2

Symfonia nr 5 F-dur op. 76; Uwertura „W przyrodzie” op. 91; Scherzo capriccioso op. 66

Deutsche Radio Philharmonie Saarbrücken Kasierslautern • Karel Mark Chicon, dyrygent

SWR MUSIC 93.344 • w. 2015, n. 2014 • CD, 67'23” ●●●●●○

Nagranie w postaci fizycznego dysku audio zostało nadesłane do autora przez wydawcę, Orkiestrę Radia Niemieckiego Kraju Saary. Jej polski dystrybutor nie przyczynił się w żaden sposób do uzyskania materiału do recenzji i publikacji tejże na stronie.

Komentarze

Popularne posty