Zapomniane oratorium odkryte na nowo - Das Weltgericht Friedricha Schneidera.
Historia
muzyki bywa niekiedy niezwykle kapryśna, nierzadko obchodząc się
surowo z dziełami i ich twórcami. Jest to przypadek np. Friedricha
Schneidera (1786-1853), za życia znanego pianisty (grał np. partię
solową Koncertu "Cesarskiego" Ludwiga van
Beethovena na premierze utworu w
listopadzie 1811 roku), dyrygenta i kompozytora. Ogromną sławę,
również poza granicami Niemiec, przyniosło mu wykonane po raz
pierwszy w marcu 1820 roku oratorium Das Weltgericht (Dzień
Sądu), na solistów, chór i orkiestrę. Do czasu powstania
Paulusa Felixa Mendelssona-Bartholdy’ego było najczęściej
grywanym utworem w tym gatunku, lecz powodzenie trwało krótko,
zaledwie ćwierć wieku – po 1845 roku kompozycja Schneidera
właściwie zniknęła z programów koncertowych.
O
tym, dlaczego tak się stało, poczytać można w książeczce
dołączonej do albumu wytwórni CPO, znanej z prezentowania mało
znanego i zapomnianego repertuaru. We współpracy z Deutschlandfunk
Kultur wypuściła na rynek dwupłytowe wydawnictwo, zawierające
zapis żywego wykonania z listopada 2016 roku. Dobrą okazję dla
melomanów do zaspokojenia swojej muzycznej ciekawości stanowi
oczywiście samo ukazanie się omawianego projektu, jak również
fakt zbliżania się powoli dwusetlecia premiery Dnia Sądu,
przypadającego na 6. marca 2020 roku. Niestety, nie chciałem czekać
tak długo na tę okazję z omówieniem nagrania, postanowiłem
zamieścić je na stronie Płytomaniaka wcześniej.
Wspomnieć
jeszcze należy o autorze libretta, a był nim Johann August Apel,
którego zwłaszcza niemieccy melomani znają jako twórcę noweli
Der Freischütz
(Wolny Strzelec). Wysłuchanie innego sławnego w
pierwszych dekadach dzieła oratoryjnego, Das jüngste
Gericht (Sądu Ostatecznego), Louisa Spohra, zainspirowało
go do podjęcia pracy nad swoim tekstem. Niestety, nie zdołał jej
doprowadzić do końca, zmarł w sierpniu 1816 roku. Musiał się tym
zająć sam kompozytor. Nie trzeba oczywiście szczegółowo
rozwodzić się, co jest tematem utworu, ale zawieść się mogą ci
ze słuchaczy, którzy będą szukać w dziele Schneidera wyłącznie
daleko idącej, powierzchownej dźwiękowej ilustracyjności i
oddawania muzyką grozy dnia sądu. Jego oratorium jest raczej
pogodne i pełne blasku, a tekst przedstawia konflikt nieba i piekła,
dobra i zła z człowiekiem jako obiektem rywalizacji owych sił.
Zapoznanie
się z nagraniem firmy CPO jest niewątpliwie cennym doświadczeniem
poznawczym, dającym większy niż zazwyczaj wgląd w panoramę
niemieckiej muzyki wokalno-instrumentalnej pierwszych dziesięcioleci
XIX wieku. Dzień Sądu Schneidera może się podobać:
najważniejszą rolę pełni tu chór z wieloma efektownymi
fragmentami, uzupełnianymi przez śpiewaków, występujących
głównie w ensemblach, solowych arii jest niewiele. Kompozytor z
wielkim wyczuciem i niewątpliwym talentem posługuje się całym
aparatem, nie brak mu zmysłu dramatycznego, umiejętnie stosuje
kontrasty wyrazowe oraz obsadowe, narrację prowadzi logicznie,
zaciekawiając słuchacza. Przystępny język, łatwo rozpoznawalne tematy oraz melodie powinny przemówić do
wyobraźni melomanów nawet dzisiaj przy poznawaniu zapomnianego
dzieła. Pozwolę sobie jeszcze zauważyć, że firma CPO nagrała
też na dwóch kompaktach inne dzieła Friedricha Schneidera, na
przykład wybrane kompozycje orkiestrowe z XVI i XVII
Symfonią na czele.
Oratorium zaś zostało wykonane i nagrane na podstawie nowej,
źródłowej edycji partytury, opublikowanej przez znane i renomowane wydawnictwo
Breitkopf & Härtel.
Jeśli
chodzi o same wrażenia z wykonania, mam je raczej mieszane, ale
więcej jest tych pozytywnych, związanych z odbiorem samej muzyki:
ciekawej, efektownej, przekonującej. Ogromną zasługę ma w tym
dyrygent, Georg Meyer, sprawujący pieczę nad stosunkowo
rozbudowanym aparatem. Dobiera dobre, dość szybkie tempa,
nadające dziełu rys błyskotliwości i monumentalności, ale tam
gdzie trzeba zwalnia, eksponując bardziej liryczne ustępy. Nie
ulega wątpliwości, że doskonale zna partyturę i podchodzi do niej
bez uprzedzeń, a co więcej, z zaangażowaniem. To samo cechuje
głównego bohatera przedsięwzięcia, czyli GewandhausChor. Brzmi
imponująco, szkoda jedynie, że dotyka go problem wszystkich
współczesnych formacji wokalnych, zwłaszcza tych w większej
obsadzie – nie dość wyraźna dykcja. Żałuję, ponieważ słuchanie
chóru wykonującego efektowne, szeroko zakrojone dzieło w bardzo przeze mnie
lubianym języku niemieckim, jest dużym przeżyciem. Nie da się
tego powiedzieć o wszystkich solistach uczestniczących w koncercie,
którego zapis znalazł się na dwupłytowym albumie. Najbardziej
spodobała mi się para młodych śpiewaków – tenor Patrick Grahl
jako Rafael oraz sopranistka Viola Blache w roli Evy i króciutkiej
partii Marii. Zwrócił też moją uwagę bas Joachim Holzhey,
kreujący Szatana. Pozostali wykonawcy nie za bardzo zapisali się
w mojej pamięci głównie z powodu małej ilości materiału
przeznaczonego dla nich, ale również ze względu na niezbyt przekonujące dokonania (przypadek basa Daniela Blumenscheina).
Bardzo podoba mi się udział grającej na instrumentach z epoki
formacji camerata lipsensis (to nie błąd ortograficzny, podaję tę
pisownię małymi literami wg danych z albumu). Nie jest co prawda
bardzo duża liczebnie, ale odgrywa ważną rolę, zaznaczając
wyraźnie swój udział w odpowiednich fragmentach. Cechuje się
ładnym brzmieniem, zwłaszcza sekcji dętej, oraz kulturą.
Jakość
dźwięku, co prawda przyzwoita, lecz nie idealna, nie dała mi
poczucia absolutnego zadowolenia. Wynika to zapewne z faktu, że mamy
do czynienia z rejestracją na żywo; szkoda, że wydawca nie podał
miejsca dokonania nagrania.
Tym
niemniej czas poświęcony kilkukrotnemu wysłuchaniu Dnia Sądu Friedricha Schneidera nie uznaję za stracony, wręcz przeciwnie z
każdą kolejną projekcją w odtwarzaczu intryguje mnie i
satysfakcjonuje z racji odkrycia nowego, wartościowego repertuaru. Oratorium powinno zainteresować szczególnie melomanów
zainteresowanych muzyką niemieckiego romantyzmu, którzy głód wiedzy o samej kompozycji i jej autorze mogą zaspokoić, sięgając po
doskonale opracowaną książeczkę. Zawiera
szczegółowy opis kompozycji, streszczenie jej trzech aktów,
okoliczności powstania, jak również zdjęcia i biogramy
wykonawców.
Paweł
Chmielowski
(plytomaniak.blog@gmail.com)
Friedrich
Schneider
Das
Weltgericht op.46
Oratorium
na solistów, chór i orkiestrę
Martina
Rüping, sopran (Gabriel); Marie Henriette Reinhold, alt (Michael)l
Patrick Grahl, tenor (Raphael); Daniel Blumenschein, bas (Uriel);
Joachim Holzhey, bas (Szatan), Viola Blache, sopran (Eva/Maria) •
GewandhausChor • camerata lipsiensis • Gregor Meyer, dyrygent
CPO
555 119-2 • w. 2019, n.2016 • 2 CD, 94’47” ●●●●○○
Autor
bloga dziękuje wytwórni CPO za nadesłanie albumu do recenzji.
Jej polski dystrybutor, który
w ogóle nie interesuje się promocją swoich wydawców na
Płytomaniaku,
nie przyczynił się w żaden sposób do ukazania się omówienia
powyższego nagrania na stronie.
Płytomaniak.blogspot
would like to thank CPO
and
Mrs. Caroline Ranke
for
sending
this
album to the blog owner and making his review possible.
Komentarze
Prześlij komentarz