Przegląd nagrań Symfoników Wiedeńskich (8) - Mahler Fabio Luisiego (2).



Oto kolejne spotkanie z Wiedeńskimi Symfonikami i ich kreacją muzyki Gustawa Mahlera, kompozytora niezwykle ważnego dla tego zespołu. Na blogu omawiałem już wcześniej realizację Tytana, będącej zresztą pierwszym tytułem opublikowanym przez formację w barwach własnej agendy fonograficznej. Tamto nagranie zostało dokonane pod kierunkiem ówczesnego dyrektora artystycznego orkiestry, Fabio Luisiego. Trzecim z kolei tytułem w katalogu jest zapis koncertowego wykonania VI Symfonii a-moll, mającego miejsce pod koniec stycznia 2011 roku w słynnej sali Musikverein Wien. Warto dodać, że w tym samym miejscu, ale ponad stulecie wcześniej, a mianowicie 4. stycznia 1907, potężne dzieło zabrzmiało po raz pierwszy z nadanym mu przez kompozytora tytułem funkcjonującym od tamtej pory do dziś. Orkiestra, nosząca wtedy nazwę Wiener Concertverein, grała Tragiczną  pod batutą samego autora.

Bardzo lubię Szóstą, jest ona moim ulubionym utworem Mahlera i miałem duże oczekiwania związane z prezentowanym nagraniem, tym większe, że na blogu jest już recenzja innej sławnej formacji, a mianowicie Londyńskiej Orkiestry Symfonicznej pod Walerym Gergiewem, która wywarła na mnie bardzo dobre wrażenie. Co więcej, okazała się chyba najlepszą częścią całego cyklu zrealizowanego przez ww. artystów. Fabio Luisi zna dobrze twórczość kompozytora, przed ponad dekadą słuchałem i opisywałem na łamach Muzyki21 jego interpretację Zmartwychwstania, ale nie z Wiednia, lecz z Lipska. Nie można zatem mówić o tym, że włoski maestro zabiera się za muzyką, która go przerasta. Nie ma o tym mowy w przypadku mistrza batuty o uznanej renomie i kompetencjach, a przede wszystkim ogromnym doświadczeniu na polu zarówno wielkiej symfoniki, jak i opery.

Nie zmienia to jednak faktu, że poniższy album nie jest niestety wielkim sukcesem ani dyrygenta, ani orkiestry, co nie znaczy, że nie zasługuje na uwagę. Problemem jest przede wszystkim niezbyt zadowalająca jakość dźwięku, co w przypadku tak bogatego w efekty dzieła rozpisanego na ogromny aparat wykonawczy, nie wróży najlepiej. Sądzę, że nie popisali się realizatorzy nagrania – przydałoby się więcej czystości i przestrzeni, jakich muzyka Gustava Mahlera wymaga. Fabio Luisi ma dobre pomysły, słychać, że bardo dobrze zna długą i trudną partyturę. Tempa dobiera starannie przemyślane, nie szarżując nimi ani w stronę zbytecznego pośpiechu, ani zagrażającej w  przypadku zbyt wolnej narracji nudy i opadania napięcia. Respektuje znak powtórzenia w części pierwszej, rozpoczyna ją odpowiednio, umiejętnie przeprowadza drugi, liryczny temat Almy, pamiętając, by było słychać nie tylko główne linie melodyczne, ale liczne kontrapunkty zwłaszcza w sekcji instrumentów dętych. Zatrzymuje się w środkowym, „alpejskim” epizodzie, umiejętnie kreując idylliczny nastrój. Następne ogniwo, wykonane jako drugie Scherzo, zaczyna dość szybko i ostro, aby słuchaczowi udzieliło się choć w części wzburzenie nawiązujące do głównego tematu pierwszego Allegra. Później narracja zwalnia i prowadzi do przepięknej części trzeciej. Eksponuje liryczną stronę muzyki, zawierającej niezwykle proste, ale wzruszające melodie i harmonie, dającą chwilę oddechu i orkiestrze i słuchaczowi przez potężnym, piekielnie trudnym i skomplikowanym finałem. Całość wykonania zamyka się w 85 minutach.

Słuchając kilkukrotnie Szóstej w tym wykonaniu, odczuwałem pewien niedosyt natury interpretacyjnej. Oczekiwałem większego natężenia emocji, pasji, a nawet wstrząsu, podczas gdy w prezentowanym nagraniu kończąca się kataklizmem Tragiczna wywierała wrażenie, że wiele rzeczy mogłoby być jeszcze dopowiedzianych, dogranych, że jest w niej naprawdę sporo do odkrycia i pokazania w sposób naprawdę przekonujący. Teoretycznie wszystko było zagrane, zapis partytury był odczytany, lecz zabrakło tzw. ducha. Jak stwierdził wielki maestro Sergiu Celibidache, notabene stroniący od dzieł Mahlera: „Wszystko jest w nutach, tylko nie to, co najważniejsze”. Prezentowana interpretacja, choć ma swoje zalety, wydaje się być żywą ilustracją słuszności owego cytatu. Dziwi to trochę zważywszy na fakt, jak wielu włoskich dyrygentów osiągało znakomite rezultaty w muzyce autora Pieśni o Ziemi (Carlo Maria Giulini, Claudio Abbado, Giuseppe Sinopoli, Riccardo Chailly, Daniele Gatti). Fabio Luisi jest kapelmistrzem szanowanym i docenianym przeze mnie, lecz ta Szósta raczej nie zapisze się w dyskografii jako pozycja szczególnie ważne, efektowna i potrzebna. Niedostatki techniczne w postaci dalekiej od ideału realizacji dźwiękowego nagrania idą w parze z dość ugrzecznioną i niezbyt indywidualną artystyczną kreacją, a to za mało, by zmierzenie się z VI Symfonią Mahlera można by było uznać za satysfakcjonujące.

Miłośnicy tego kompozytora powinni jednak cierpliwie czekać na kolejne płyty z jego Symfoniami, których recenzje ukażą się na stronach Płytomaniaka w najbliższych tygodniach i miesiącach.










Paweł Chmielowski
(plytomaniak.blog@gmail.com)


Gustav Mahler
Symfonia nr 6 a-moll, „Tragiczna”
Wiener Symphoniker • Fabio Luisi, dyrygent
WS 003 • w. 2012, n. 2011 • 2 CD, 84’52” ●●●○○○

Autor bloga dziękuje Wiedeńskim Symfonikom za nadesłanie albumu do recenzji. Polski dystrybutor tego wydawcy, który nie interesuje się w ogóle promocją swoich wydawnictw na blogu, nie przyczynił się w żaden sposób do ukazania się omówienia powyższego nagrania na stronie. 

Płytomaniak.blogspot would like to thank Wiener Symphoniker and Mr. Quirin Gerstenecker for sending the album and making this review possible.

Komentarze

Popularne posty