VI Symfonia Mahlera pod Walerym Gergiewem - po 10 latach nadal znakomita.
Szósta
Gustawa Mahlera jest środkową, najbardziej poruszającą częścią
niepisanej trylogii, zapoczątkowanej przez jej poprzedniczkę. W
nagraniu Londyńskiej Orkiestry Symfonicznej słyszymy ją pod
dyrekcją Walerego Gergiewa. Można co prawda się
trochę zdziwić tym wyborem, pamiętając o głośnych i nierzadko
wybitnych, a jeszcze częściej kontrowersyjnych dokonaniach tego
dyrygenta w repertuarze rosyjskim. Gergiew w roku 2007 zastąpił sir
Colina Davisa na stanowisku szefa owej formacji, piastując je przez dekadę, co przyniosło
interesujące efekty, jak na przykład zrealizowany w ciągu
kilku następnych lat komplet Symfonii Mahlera, opublikowany w
barwach własnego wydawnictwa płytowego zespołu z Barbican Hall. Prezentowana
płyta jest jego pierwszą, zresztą niezwykle udaną, pozycją.
Nagranie
prezentuje Szóstą zagraną porywającą, z dużą dozą
energii, blasku, w szybkich tempach. Te ostatnie niezbyt mi przypadły
do gustu, co odnosi się przede wszystkim do części pierwszej.
Pomimo tego zastrzeżenia, owo ogniwo nie szokuje tak bardzo, jak
chociażby starsza o cztery dekady rejestracja Orkiestry Radia
Bawarskiego z Rafaelem Kubelíkem (DG), gdzie agresywna rytmika i
niezwykły puls były jeszcze bardziej intensywne, wbijając
słuchacza w fotel. Do pozostałych ustępów dzieła nie mam powodów
„się czepiać”, również do potężnego i piekielnie trudnego
dla kapelmistrzów finału, utrzymanego również w żywszej niż
zazwyczaj agogice. Gergiew odczytał skomplikowaną partyturę VI
Symfonii obiektywnie, w swoim efektownym, lub jak powiedzą
złośliwi, efekciarskim, stylu. Co niektórzy mogliby mu też
zarzucić brak subiektywnie pojmowanej głebii, pasji, intensywności
emocji, znanych z niezapomnianych kreacji Bernsteina, Haitinka,
Karajana czy przede wszystkim Tennstedta. Osobiście nie podzielam
zupełnie takich uwag, ponieważ omawiana kreacja utrzymana jest mimo
pewnych kontrowersji ze strony dyrygenta na tak wysokim poziomie, że
cieszy ucho miłośnika muzyki Gustawa Mahlera, zaś wielbiciela
Szóstej, jakim jestem od dawna, w szczególności. Trzeba
jeszcze wspomnieć, że słyszymy dzieło z poprzestawianymi
miejscami części wolnej i Scherza. Jestem zdania, że to
ostatnie, wykonywane po szeroko zakrojonym, trwającym ponad
dwadzieścia minut pierwszym ogniwie, tutaj na dodatek z powtórzoną
ekspozycją, wykazuje z nim wiele podobieństw. Umieszczenie zaś
przepięknego Andante na trzeciej pozycji nadaje utworowi tak
potrzebne chwile wyciszenia, wzruszeń i oddechu przed porażającym
rozmiarami i pełnym trudności wykonawczych i interpretacyjnych
finałem. Gergiew sięgnął po odmienne rozwiązanie.
Mój
zachwyt, tak przed dekadą, jak i dziś, budzi fantastycznie wprost
dysponowana orkiestra. Londyńscy muzycy w każdym takcie
potwierdzają swoją renomę jednego z czołowych zespołów
symfonicznych na świecie. Imponują niewiarygodnym blaskiem,
energią,intonacyjną i rytmiczną precyzją. Dźwięk jest wyraźny,
bogaty, dobrze słyszalny i idealnie zbalansowany w poszczególnych
sekcjach. Wyróżnia się blacha; szlachetna, czysta, efektowna,
podobnie jak odgrywająca szczególną rolę w Szóstej
rozbudowana perkusja z dzwonkami alpejskimi i młotem na czele,
trafnie zaznaczająca co ważniejsze momenty. Również pozostałe
grupy instrumentów zasługują na wielkie uznanie, np. bardzo ładne
w barwie i intonacji drewno (partie solowe i dialogi w części
pierwszej i trzeciej).
Choć
pod względem koncepcji dyrygenta prezentowane nagranie nie
przekonuje mnie w pełni, to wspaniale grająca Londyńska Orkiestra
Symfoniczna skutecznie rekompensuje mi ową niedogodność.
Imponująca kreacja zespołu z Barbican Hall, gdzie w listopadzie
2007 ją na koncercie zarejestrowano i opublikowano w barwach
własnego wydawnictwa, po prostu zachwyca i jest głównym powodem,
dla którego warto się z nią zapoznać. Potwierdziły to zresztą
liczne nagrody i wyróżnienia zagranicznej krytyki. Po dziesięciu
latach nadal słucha się Szóstej pod dyrekcją Walerego
Gergiewa z zaciekawieniem, niekiedy z oburzeniem, ale i zachwytem.
Nie da się chyba tego powiedzieć o wszystkich pozycjach
rozpoczętego wtedy nagraniowego projektu Symfonii Gustawa
Mahlera z katalogu LSO Live.
Paweł Chmielowski
(plytomaniak.blog@gmail.com)
Paweł Chmielowski
(plytomaniak.blog@gmail.com)
Gustaw
Mahler
Symonia
nr 6, a-moll "Tragiczna"
London
Symphony Orchestra • Walery Gergiew, dyrygent
LSO
Live LSO0661 • w. 2008, n.2007 • SACD, 77'11” ●●●●●○
Album
został nadesłany do recenzji bezpośrednio przez wydawcę.
Polski
dystrybutor tej wytwórni,
który nie jest w ogóle zainteresowany współpracą z
Płytomaniakiem i promowaniem swoich tytułów na blogu, nie
przyczynił się w żaden sposób do ukazania się omówienia
powyższego nagrania na stronie.
Komentarze
Prześlij komentarz