"Zakazana" muzyka z Terezína - w roli głównej Bennewitz Quartet.

 


Truizmem byłoby twierdzenie, że II wojna światowa nieodwracalnie zmieniła życie milionów ludzi i historię państw, ale jej dalekosiężne skutki są odczuwalne również w dziedzinie kultury. Można by było się zastanawiać, jak by wyglądała historia muzyki, gdyby ofiarami dziejów nie padli na przykład tzw. kompozytorzy z Terezína. Miejsca przejściowego, skąd uwięzionych przewożono do punktów "ostatecznego rozwiązania". Ich zachowana twórczość jest od jakiegoś czasu przedmiotem żywszego zainteresowania teoretyków i wykonawców, a jego świadectwem – płyta wytwórni Supraphon, którą mam przyjemność w tym miejscu przedstawić. To, co łączy autorów nagranej muzyki, jest ich przynależność do generacji z ostatnich lat dziewiętnastego stulecia (doświadczonej przy wejściu w dorosłość straszliwie przez inne dziejowe szaleństwo- wojnę 1914-1918), dorastanie i początki kariery na terenie międzywojennej Czechosłowacji, czerpanie w tradycji kultur czeskiej, żydowskiej i niemieckiej, udział w bardzo bogatym w wydarzenia życiu muzycznym I połowy ubiegłego stulecia. Niezwykle obiecujące drogi artystyczne i nieodwołalnie zakończył Holocaust – tragiczny koniec w obozach koncentracyjnych w Oświęcimiu oraz bawarskim Wülzburgu.

Na bardzo wartościowej płycie wytwórni Supraphon znalazły się dzieła autorstwa Viktora Ullmanna (1898-1944), Hansa Krásy (1899-1944), Erwina Schulhoffa (1894-1942) oraz Pavla Haasa (1899-1944). Wykonuje je Bennewitz Quartet, jedna z wielu aktywnie działających czeskich kameralnych formacji, której koncerty dostrzegane są i chwalone nie tylko w ojczyźnie, ale również przez zagraniczną krytykę. Zespół, laureat prestiżowych nagród, m.in. w japońskiej Osace (2005) czy włoskim konkursie Prémio Paolo Borciani (2008), ma za swojego patrona postać niezwykle ważną u naszych południowych sąsiadów – wirtuoza i dyrektora Praskiego Konserwatorium Antonína Bennewitza (1833-1926), pedagoga i nauczyciela wielu wybitnych muzyków, zasłużonego przede wszystkim dla czeskiej szkoły wiolinistycznej.

Program krążka otwiera III Kwartet smyczkowy op.46 Ulmanna, powstały już w czasie pobytu autora w obozie w Terezínie (1943). Trwa niewiele ponad 12 minut i stanowi dowód kunsztu autora w zakresie budowy formalnej. Składa się z czterech krótkich części, z których każda odpowiada poszczególnym elementom formy sonatowej, słyszymy tu zatem ekspozycję tematów, scherzo, fugowany wolny epizod i finałowe rondo z przypomnieniem głównej myśli. Niewątpliwym zmysłem konstrukcyjnym cechuje się także Temat z wariacjami Hansa Krásy z roku 1935, przy czym przy całym wyrafinowaniu formalnym odznacza się też rysem ironii i sarkazmu. Znakomite umiejętności stylizacyjne posiadł Viktor Ullmann, czerpiący pełnymi garściami z elementów muzycznego dziedzictwa różnych krajów nie tylko Europy. Jego Pięć utworów (1924) ma charakter tanecznej suity z dominującą rytmu oraz melodyki. Słyszymy tu zarówno wiedeński walc, hiszpańskie flamenco, czeską bardzo szybką polkę, argentyńskie tango, jak i pełną temperamentu włoską tarantellę. Godnym zwieńczeniem albumu jest III Kwartet op. 7 Pavla Haasa. Wykonany po raz pierwszy w roku 1925, jest kompozycja niezwykle interesującą nie tylko ze względu na podtytuł, który może rodzić skojarzenia z jakimiś krainami na odległych kontynentach (Góry Małpie? To gdzieś w Azji czy Afryce? Odpowiedź jest zaskakująca: taką nazwę w tradycji ludowej nosi Wyżyna Czesko-Morawska, czyli tzw. Vysočina). Słychać w nim bardzo wyraźnie, zwłaszcza w pierwszej części, że jednym z nauczycieli autora był sam Leoš Janáček. Ciekawym jest możliwość zagrania Trzeciego z zaprojektowaną przez Pavla Haasa perkusją w finale, z czym mamy do czynienia w prezentowanym nagraniu w postaci gościnnego udziału Pavla Rehbergera.

Wydawać by się mogło, że twórczość autorów, dla których styl muzycznego dwudziestolecia i lat go poprzedzających, również z elementami moderny i neoklasycyzmu, może niespecjalnie zachwycić współczesnego odbiorcę, ale niniejsza płyta dowodzi czegoś przeciwnego. Bennewitz Quartet potrafi zaspokoić oczekiwania nawet najwybredniejszych melomanów. Od pierwszej nuty zachwyca brzmieniem, którego bogactwo i jakość wynikają z niezwykle starannej pracy nad materią nutową i zrealizowaniem szczegółowych oznaczeń kompozytorów, stawiających wysokie wymagania pod względem artykulacji czy intonacji. Muzycy muszą np. grać za podstawkiem, warto zwrócić też uwagę na drugą część III Kwartetu Haasa, pełną smyczkowych jęków i zawodzeń. Imponuje rytmiczna precyzja i umiejętność podkręcenia tempa - niezwykle efektownie brzmi np. tarantella z cyklu Schulhoffa, czy tez finał ostatniego krążka płyty, w którym swoją obecność zaznacza też perkusja. Czescy muzycy grają z zaangażowaniem i pasją, która udziela się od razu słuchaczowi, nawet jeśli nie wszystkie zaprezentowane kompozycje przemawiają do niego bezpośrednio i od razu, co jest przypadkiem chociażby dość abstrakcyjnego Tematu z wariacjami Krásy. Biegle poruszają się w wielości stylistyk i formalnych schematów, pokazując świeżość interpretacji oraz doskonałe przygotowanie warsztatowe. To kreacja naprawdę na wysokim poziomie technicznym i muzycznym. Słuchanie muzyki kompozytorów mało u nas znanych, lecz interesujących, jest bardzo cennym doświadczeniem poznawczym i artystycznym. Nie trzeba się bać tej muzyki, wręcz przeciwnie. Bennewitz Quartet udowadnia, że jest też niewątpliwie oryginalna, a niekiedy wręcz piękna (nastrojowa część wolna III Kwartetu Haasa).

Całość udanego przedsięwzięcia dopełnia bardzo dobra realizacja techniczna nagrania, z ciepłym, wyraźnym dźwiękiem, staranna warstwa edytorska albumu, utrzymana w przyjemnej, kolorowej szacie graficznej oraz czterojęzyczna książeczka ze szczegółowymi informacjami o wykonawcach i repertuarze.

Dla miłośników dwudziestowiecznej kameralistyki i ciekawego repertuaru, album wytwórni Supraphon powinien być pozycją obowiązkową. Będą do niego powracać wielokrotnie, podobnie jak niżej podpisany. Zdziwić niektórych Czytelników bloga może najwyższa ocena przyznana przeze mnie płycie z repertuarem, który nie jest domeną moich muzycznych zainteresowań. Prezentowany album jednak jest pod wieloma względami wyjątkowy, przemawia do mnie zarówno doborem i układem programu, jak też jego wykonaniem. Zasługuje zdecydowanie na uwagę i docenienie. Można go w wersji elektronicznej kupić na stronie wydawcy.


Paweł Chmielowski
(plytomaniak.blog@gmail.com)


Viktor Ullmann – Kwartet smyczkowy nr 3. op.46 Hans Krása – Temat i wariacje Erwin Schulhoff – Pięć utworów Pavel Haas – Kwartet smyczkowy nr 2, op.7 „Z Gór Małpich”
Pavel Rehberger, perkusja Bennewizt Quartet: Jakub Fišer, Štěpán Ježek (skrzypce); Jiří Pinkas (altówka); Štěpán Doležal (wiolonczela)
Supraphon SU 4265-2 w. 2019, n.2018  CD, 66’01” ●●●●●●

Autor bloga dziękuje wydawcy, firmie Supraphon, za nadesłanie albumu do recenzji. Polski dystrybutor wytwórni Supraphon nie przyczynił się w żaden sposób do ukazania się omówienia powyższego nagrania na stronie.

Autorův vřelý dík za pomoc v posouzení této nahrávky patří společnosti Supraphon a.s z Prahy a zejména panu Lukáši Kadeřábkovi.

Komentarze

Popularne posty