Skarby fonografii z przeszłości w katalogu wytwórni Praga Digitals (1)




Rzadkie połączenie dwóch arcydzieł Piotra Czajkowskiego na jednym krążku w wykonaniu legendarnych artystów – oto prawdziwa gratka dla melomanów, wydana przez wytwórnię Praga Digitals, specjalizującą się w publikowaniu archiwalnych fonogramów. Niniejszy, będący przedmiotem mojego krótkiego omówienia, zasługuje obowiązkowo na uwagę miłośników i wielkiej pianistyki, i wspaniałej symfoniki. Mimo upływu czasu jakość techniczna nagrania jest co najmniej zadowalająca, choć odstaje nieco od współczesnych standardów, a w przypadku VI Symfonii można ją uznać za naprawdę satysfakcjonującą. Owo wrażenie potęguje genialna wprost kreacja Filharmoników Leningradzkich pod batutą swojego wieloletniego szefa, Eugeniusza Mrawińskiego. Słychać wyraźnie, że muzycy podążają jak jeden mąż za wytycznymi kapelmistrza, że jego autorytet artystyczny jest niekwestionowany. Ileż tu pasji, dramatyzmu, emocji bez cienia sentymentalizmu, a jednocześnie liryzmu i piękna melodyki czy wręcz rosyjskiej duszy. Mrawiński okazuje się być absolutnym mistrzem w prowadzeniu ostatniego utworu Czajkowskiego i udaje mu się to, czego dokonał Sergiu Celibidache, tyle że w inny sposób. O ile wielki rumuński maestro preferował wolne tempa i rozciągał w czasie swoje kreacje w sposób absolutnie fascynujący (również w przypadku rewelacyjnego, wstrząsającego nagrania VI Symfonii z Filharmonikami Monachijskimi), to pod batutą Rosjanina trwająca zaledwie 44 i pół minuty Patetyczna nie jawi się w ogóle jako kompozycja zbyt szybka. Dyrygent i orkiestra wydobywają maksimum ekspresji i robią to w sposób nieporównywalny z późniejszymi, licznymi wersjami dzieła, a obrane tempa jawią się jako bardzo przekonujące. Napięcie, pasja i zaangażowanie wykonawców są niemalże magiczne, a samo nagranie, zrealizowane w roku 1956 w Wiedniu, należy do majstersztyków interpretacji dzieł autora Jeziora łabędziego.

Podobny zachwyt budzi zarejestrowany dwa lata później przy udziale legendarnego Światosława Richtera I Koncert fortepianowy b-moll. Pianista pokazał się na Zachodzie (słynny recital w Nowym Jorku) dopiero w 1960 roku, do tego czasu znała go jedynie publiczność krajów bloku wschodniego. Prezentowany dokument jest jedną z wielu kreacji Richtera tego utworu, by przypomnieć chociażby późniejsze nagranie z Herbertem von Karajanem w Wiedniu (1962, DG) , z którego był bardzo niezadowolony, czy wcześniejsze praskie z Czeską Filharmonią pod batutą Karla Ančerla (1954, Supraphon). To wykonanie okazuje się jedyne w swoim rodzaju za sprawą wyśmienitej formy solisty i świetnej współpracy z orkiestrą prowadzoną surową, wymagającą, precyzyjną batutą Mrawińskiego. Znany każdemu wstęp do pierwszej części ujmuje energią i pasją, daleko mu do przesłodzonych, rozwleczonych innych płytowych wersji Koncertu. Kiedy słuchałem tego fragmentu, nasuwały mi się skojarzenia z najlepszą rosyjską tradycją wykonawczą. Podziwiałem prostotę i naturalność wykonania całego utworu, jego szczerość, błyskotliwość, brak przesady, dziwactw i słabości. Jest imponujące w warstwie wyrazowej i technicznej, a przy tym bardzo spójne koncepcyjnie na linii solista-dyrygent-orkiestra. Wciąga w swój klimat odbiorcę i przedstawia wykonawców na szczycie ich ówczesnych możliwości interpretacyjnych.

Niniejsza płyta dowodzi jednoznacznie, że publikująca na kompaktach archiwalne nagrania wytwórnia Praga Digitals znajduje niekiedy prawdziwe skarby.


Paweł Chmielowski
(plytomaniak.blog@gmail.com)

Piotr Czajkowski
I Koncert fortepianowy b-moll op.23, VI Symfonia h-moll op.74
Światosław Richter, fortepian • Orkiestra Filharmonii Leningradzkiej • Eugeniusz Mrawiński, dyrygent
Praga Digitals PRD/DSD 350 069 • w. 2012, n. 1956/58 • 78”37” ●●●●●○

Recenzja płyty była możliwa dzięki współpracy autora z Fonoteką Dolnośląskiej Biblioteki Publicznej we Wrocławiu.

Komentarze

Popularne posty