Bruckner Christiana Thielemanna (5) - Drezno (2).

 


Po dłuższej przerwie Płytomaniak wraca do muzyki Antona Brucknera, którą tak intensywnie zajmował się w roku ubiegłym z okazji 200. rocznicy urodzin kompozytora. Na szczęście, ma nadal czego słuchać, więc okazji do poznawania kolejnych nagrań – starszych i nowszych – nie zabraknie, a tymczasem sięgam po płytę z udziałem artysty, który firmował swoim nazwiskiem jedno z głośniejszych medialnych przedsięwzięć wspomnianego jubileuszu – Christiana Thielemanna. W barwach wytwórni Sony Classical ukazał się zbiór Symfonii, wykonywanych przez Filharmoników Wiedeńskich, o czym mogłem kilka razy informować na blogu. Teraz jednak mogę poświęcić uwagę albumowi innego wydawcy, publikującego m.in. „żywe” i studyjne interpretacje Staatskapelle Dresden, niezwykle zasłużonej i renomowanej niemieckiej formacji, na czele której Thielemann stał w latach 2012-2024. Dzieła austriackiego kompozytora zajmują poczesne miejsce w jego repertuarze, o czym uważni melomani, nie tylko z Zachodu, mogą się przekonać osobiście, przeglądając rozbudowującą się od ponad dwudziestu lat edycję poświęconą temu zespołowi, pierwotnie inicjatywę rozgłośni MDR Kultur i samej Staatskapelle Dresden, a także współpracujących z nimi wytwórni płytowych, najpierw Querstand, a następnie Profil.

I właśnie ta ostatnia pod numerem katalogowym 18083 wydała w roku 2021 album zawierający I Symfonię c-moll Antona Brucknera, wykonaną z kolei cztery lata wcześniej (2017) w słynnej Semperoper w Dreźnie. Mamy do czynienia ze zrewidowaną wersją partytury, datującą się na rok 1877 (nm. Linz-Version). Osobiście, nie jestem jej wielkim fanem, słucham chętniej zarówno wcześniejszych o ponad dekadę edycji dzieła, jak również kolejnej, ostatecznej rewizji, sporządzoną w Wiedniu w 1891 roku. Niemniej, słuchanie niniejszego nagrania okazało się dla mnie cennym doświadczeniem, nie tylko z powodu możliwości lepszego poznania lubianego przeze mnie utworu, ale przede wszystkim ze względu na wysoką wartość artystyczną, gwarantowaną przez jedną z najlepszych niemieckich orkiestr i jej ówczesnego szefa. Christian Thielemann jest co prawda artystą kontrowersyjnym, jego kreacje nie zawsze są jednoznaczne, czemu sam dawałem wyraz podczas omawiania jego albumów opublikowanych przez Sony Classical, ale nie da się zaprzeczyć, że jeśli chodzi o twórczość Antona Brucknera, to nie ma obecnie wśród kapelmistrzów nikogo, kto z równie wielką pasją i konsekwencją poświęcał się jej w trakcie swojej dość długiej, bo już prawie 45-letniej kariery.

Jednym z jej znaczących etapów był występ dyrygenta w saksońskiej stolicy we wrześniu 2009 roku, podczas którego zabrzmiała monumentalna VIII Symfonia. O okolicznościach i konsekwencjach dla kariery Christiana Thielemanna pisałem jakiś czas temu. Prezentowane teraz nagranie dowodzi, że w ciągu ośmiu lat, jakie minęły od tamtego czasu, artysta z równym przejęciem i we właściwym sobie stylu kontynuował swoją misję kultywatora wielkiej germańskiej symfoniki, co nie zawsze, co prawda, wzbudzało pozytywne reakcje krytyki. W przypadku zagranej w roku 2017 Pierwszej nie ulega najmniejszej wątpliwości doskonała znajomość stylu, a także umiejętność budowania imponującej, osadzonej w klasycznych, czteroczęściowych ramach formalnych całości. Owszem, mamy do czynienia z interpretacją dosyć ciężką, jeśli to tak mogę ująć, Thielemann z lubością nadaje muzyce rys monumentalny, co gdzie, jak gdzie, ale w muzyce Antona Brucknera i jego potężnych Symfoniach jest uzasadnione, na szczęście obywa się to bez szkody dla dzieła, a zwłaszcza dla jej wymiarów czasowych, które ledwo przekraczają 49 minut. Tempa są dobrze oddają właściwości strukturalne i ekspresję poszczególnych części, co szczególnie dobrze sprawdza się w energicznych ogniwach skrajnych, a także w nastrojowym i wolnym Adagio. Trzecie z kolei Scherzo cechuje się wręcz wyjątkowo szybkim pulsem (jak zawsze na trzy czwarte), zadziwiająco żywym, co może budzić mój trochę mniejszy entuzjazm, ale nie da się zaprzeczyć, że to brzmi niezwykle efektownie, a Staatskapelle Dresden ma tu prawdziwe pole do popisu. Ogólna wizja dzieła jest pod tym względem przekonująca i wpisuje się w energiczne, zaangażowane i przemyślane wykonania, które nie pozostawiają odbiorcy obojętnym. Nie ma tu niczego robionego „na jedno kopyto”, tam gdzie trzeba kapelmistrz pozwala na chwilę oddechu i refleksji, równie dobrze eksponując momenty liryczne, co imponujące kulminacje. Podczas słuchania Pierwszej moja uwaga była w pełni skupiona, nie umykały jej szczegóły, zaś wciągająca narracja i wysoka temperatura emocjonalna – bądź co bądź mamy do czynienia z zapisem koncertu, choć wyeliminowano udział publiczności – nie pozwalały na momenty dekoncentracji czy wręcz nudy ani razu. Dobrze to świadczy o zapisanym na dysku wytwórni Profil wykonaniu. O wydawcy zaś - niezwykle staranna i profesjonalna edycja albumu, w której szczególnie imponuje obfitująca w materiał fotograficzny i faktograficzny książeczka, licząca 44 strony. Dla zapalonych wielbicieli wielkiej symfoniki znających biegle język niemiecki lub angielski jest to wręcz przysłowiowa kopalnia wiedzy o kompozytorze, dziele i wykonawcach. 

Kontekst obcowania z „żywym” nagraniem jest dość istotny, ponieważ ostatnio szczegółowo analizowałem zestaw nagrań wytwórni Gramola, dokumentujący wykonania poszczególnych Symfonii w Sankt Florian. Tutaj jest lepsza, choć i tak niezupełnie idealna jakość dźwięku, ale zdecydowanie bardziej trafiająca mi do przekonania, niż wątpliwa akustyka szacownej świątyni, zaś dodatkowo trafia się ciekawa okazja do porównań. W przywołanym zestawie Pierwszą w jej ostatecznej, wiedeńskiej wersji Rémy Ballot prowadził o 15 minut dłużej! Intepretacja Christiana Thielemanna wydaje się unikać tego rodzaju ekstremów (z drugiej strony są znane szybsze wersje, np. pod batutą Bernarda Haitinka) i wpisuje się w tradycję monumentalnych pod względem siły wyrazu, ale w pełni przekonujących i utrzymanych na wysokim poziomie naprawdę solidnych wykonań tego repertuaru. Nie każdemu, rzecz jasna, przypadnie do gustu, ale mnie się spodobało i zaintrygowało na tyle, że jeszcze nie raz poświęcę mu wolną godzinę. Jestem ciekaw, czy tak samo będzie z kolejnymi nagraniami Symfonii Antona Brucknera w wydaniu Staatskapelle Dresden i jej byłego szefa. Następną będzie Romantyczna.


Płytomaniak


Anton Bruckner

Symfonia nr 1 c-moll

Staatskapelle Dresden • Christian Thielemann, dyrygent

Profil PH18083 • w. 2021, n. 2017 • CD, 49'25” ●●●●●○

Nagranie w wersji fizycznego dysku audio zostało nadesłane do autora bezpośrednio przez dział promocji Semperoper w Dreźnie. Ani sama wytwórnia, ani jej polski dystrybutor, którzy nigdy nie nadesłali do Płytomaniaka żadnego nagrania w celach promocyjnych, nie przyczynili się w żaden sposób do uzyskania materiału do recenzji i publikacji tejże na stronie.

Komentarze