BRUCKNER CHRISTIANA THIELEMANNA (4) - WIEDEŃ (3).

 


Do trzech razy sztuka – prawdziwość starego porzekadła potwierdza się przy różnych okazjach, sprawdza się i teraz przy moich spotkaniach z Filharmonikami Wiedeńskimi i Christianem Thielemannem, „bohaterami” szczególnie spektakularnego, ale również kontrowersyjnego projektu nagraniowego honorującego 200. urodziny Antona Brucknera. O co najmniej dwóch innych głośnych podobnych przedsięwzięciach, realizowanych przez Walerego Gergiewa i Rémy'go Ballota Płytomaniak donosił i donosić będzie do końca jubileuszowego roku, ale tymczasem zatrzymajmy się jeszcze przy kolejnym, trzecim z kolei, albumie wytwórni Sony Classical. Zawiera, podobnie jak dwa pozostałe omówione wcześniej przeze mnie, tylko jedno dzieło, tym razem jest to IV Symfonia Es-dur, utwór ważny zarówno w dorobku Filharmoników Wiedeńskich, grywających go często i rejestrujących na płyty z udziałem wybitnych mistrzów batuty z mniej lub bardziej odległej przeszłości (Wilhelm Furtwängler, Karl Böhm, Bernard Haitink, Claudio Abbado), jak i samego Christiana Thielemanna. Po raz pierwszy sięgnął po muzykę Antona Brucknera jako młody dyrygent w wieku dwudziestu kilku lat i wybrał właśnie Romantyczną.

Nie jest to pierwsze nagranie niemieckiego dyrygenta tego utworu, albowiem wytwórnia Profil, ta sama, która nie ma pieniędzy na wysyłanie do najbliższego sąsiada, Polski, od czasu do czasu swoich nagrań pod kątem recenzji, wydała w ramach wspaniałej edycji poświęconej Staatskapelle Dresden album zawierający również zapis wykonania IV Symfonii na żywo, z września 2015 roku. Wcześniejsza interpretacja jest o około trzy minuty dłuższa, porównanie obu interpretacji dowodzi, że artysta „przyśpieszył” przede wszystkim w częściach skrajnych. Istotnie, zwłaszcza pierwsze ogniwo na dysku Sony prezentuje się pod batutą Christiana Thielemanna wg mnie zaskakująco; ktokolwiek by snuł teorie o przyciężkim i nudnym podejściu do materii, powinien zrewidować swój osąd, ponieważ ów ustęp już od początku brzmi wyjątkowo płynnie, można by nawet rzec, że lekko. Szybsze ujęcie partytury w niczym jej jednak nie szkodzi, natomiast dodaje całości dramatycznego nerwu, zwięzłości i logiki. Pozostałe części pod tym względem przedstawiają się równie dobrze, zwłaszcza długi i wielowątkowy Finał.

Podczas słuchania przykuwają uwagę również inne ciekawe cechy wykonania z Salzburga. Wspaniała forma Filharmoników Wiedeńskich nie ulega najmniejszej wątpliwości, grają z maksymalnym zaangażowaniem i znajomością materii, co w połączeniu ze skrupulatnością kapelmistrza i jego dążeniem do wydobycia wyjątkowo pięknego brzmienia ze wszystkich grup instrumentalnych przynosi odpowiednie efekty. Herbert von Karajan, który dwa razy utrwalił na płytach Romantyczną, byłby z takiego podejścia naprawdę dumny! Naprawdę czuć tutaj piękno i nastrojowość dzieła, nabywającego jak w żadnym innym nagraniu właściwości muzyki tajemniczej i wzruszającej. Przekonuje pod tym względem wyjątkowo skupiona i przejmująca część wolna z fantastycznym tematem głównym wiolonczel. Żywe i efektowne Scherzo brzmi swobodnie i nieskrępowanie – zadziwiająco dobrze; tutaj popisują się szczególnie rogi i trąbki. Z kolei potężny i skomplikowany Finał prezentuje w pełni możliwości orkiestry pod względem stopniowania dynamiki od najcichszych, ale zawsze słyszalnych dźwięków po potężne kulminacje. Choć słynna i wstrząsająca coda pod koniec tego niezwykle ważnego dla dramaturgii i architektury Symfonii ogniwa wywołuje inne doznania niż legendarna kreacja Sergiu Celibidache i Filharmoników Monachijskich, to wywiera jak najlepsze wrażenie swoim wyrafinowaniem, umiejętną gradacją dynamiki i tworzeniem odpowiedniego nastroju, znajdującego swoją wspaniałą kulminację w głośnych akordach utrzymanych w jasnym i „zwycięskim” dur.

Walorem albumu wytwórni Sony Classical jest też zadziwiająco dobra jakość dźwięku, choć wykonanie Czwartej zostało uwiecznione na płycie w identycznym miejscu, co wcześniejsza mniej satysfakcjonująca pod tym względem Dziewiąta – na Festiwalu w Salzburgu, co miało miejsce w sierpniu 2020 r. W odróżnieniu od tamtej, Romantyczna pokazuje pełnię swoich brzmieniowych właściwości, nie tracąc na nich z powodu akustyki tamtejszej wielkiej sali koncertowej. Dźwięk jest o wiele lepszy: czysty, wyraźny, bez pogłosu, o szerokim wolumenie głośności. Słychać tu wszystko, co jest zapisane w partyturze. Nie ulega wątpliwości, że jest to zasługą starannej pracy techników, ale także, co oczywiste, ogromu wysiłku włożonego przez orkiestrę i dyrygenta w zaprezentowanie IV Symfonii w najlepszym możliwym kształcie, co wg mnie przyczynia się do zdecydowanie pozytywnych wrażeń odniesionych podczas słuchania prezentowanego nagrania. Jest to bardzo wartościowa i utrzymana na naprawdę wysokim poziomie kreacja jednego z najpiękniejszych i najbardziej poruszających arcydzieł Antona Brucknera – warto się z nią zapoznać.


Płytomaniak


Anton Bruckner

Symfonia nr 4 Es-dur „Romantyczna”

Wiener Philharmoniker Christian Thielemann, dyrygent

Sony Classical 19439914112 w. 2021, n. 2020 CD, 69'20” ●●●●●○


Nagranie w postaci fizycznego dysku audio zostało nadesłane do autora przez wytwórnię Sony Music Poland.

Komentarze

Popularne posty