Węgierska muzyka w doborowym wykonaniu - Kwintety E. Dohnányi'ego.

 




Jesień już od dawna w pełni, a to oznacza, że Płytomaniak coraz więcej czasu będzie poświęcać muzyce kameralnej, co jest dla mnie typowe o tej porze roku. Szybko zapadające wieczory i pogarszająca się pogoda w każdym sezonie skłaniają mnie co częstszego sięgania po muzykę instrumentalną o rozmaitych składach i gatunkach, co zawsze sprawia mi sporo radości nie tylko wtedy, kiedy odświeżam swoją znajomość doskonale znanych dzieł, ale przede wszystkim przy poznawaniu nowych. Pisałem niedawno o mniej znanych instrumentalnych dziełach Antonína Dvořáka, w kolejce czeka naprawdę wiele innych wydawnictw płytowych: polskich i zagranicznych, teraz przychodzi pora na zajęcie się węgierską kameralistyką: ciekawą, mało u nas znaną, a przy tym bardzo wartościową i atrakcyjną.

Miłośnikom wielkich kreacji mało znanej twórczości trafia się nie lada gratka – krążek wydany przez dobrze znaną czytelnikom bloga zaprzyjaźnioną szwajcarską wytwórnię Claves, zawierający oba Kwintety fortepianowe Ernö Dohnányi'ego (1877-1960). Kompozycje owe niestety nie cieszą się równie dużą popularnością wśród pianistów oraz smyczkowych grup instrumentalnych, jak doskonale znane pozycje gatunku stworzone chociażby przez Roberta Schumanna, Johannesa Brahmsa, Antonína Dvořáka czy Gabriela Fauré, choć ich atrakcyjność oraz wartość artystyczna są niewątpliwe. I Kwintet c-moll op. 1, którym młody, bo zaledwie osiemnastoletni Węgier debiutował w muzycznym świecie w roku 1895, od razu wzbudził entuzjazm krytyki oraz znawców, a wśród nich znalazł się między innymi sam Johannes Brahms. Ich zachwyt można zrozumieć nawet dziś – dzieło jest niezwykle namiętne, pełne pasji i żaru, a mistrzowska konstrukcja idzie w parze z melodycznym bogactwem i doskonałym połączeniem instrumentów. Szczególnie wyróżniają się pianistyczne walory kompozycji w partii fortepianu, co zresztą można odnieść również do drugiego punktu programu. Nic dziwnego - Ernö Dohnány był znakomitym wirtuozem, jego kunszt był najwyższej próby. Aż dziw bierze, że takiej klasy muzyka pozostaje na uboczu żelaznego repertuaru, którego jest przecież niewątpliwym wzbogaceniem. Słuchacze, wykonawcy i organizatorzy koncertów nie mogą ciągle opierać się o pięć, sześć najsłynniejszych nazwisk, w tym tych przywołanych przeze mnie powyżej, tym bardziej, że dzieł napisanych na fortepian, dwoje skrzypiec, altówkę i wiolonczelę, czyli na piękny, klasyczny i dający ogromne możliwości skład, nie brakuje. Młodszy o blisko dwie dekady II Kwintet es-moll op. 14 reprezentuje już zupełnie inny dźwiękowy styl. Utwór bardziej refleksyjny, dojrzalszy i poważniejszy w treści, zawierający także elementy narodowe, jest jednak równie bardzo interesującą, głęboko i szczerze przez autora przeżytą, wyrazistą kompozycją. Dowodzi znaczącego rozwoju języka kompozytorskiego Ernö Dohnányi'ego w roku 1914.

Najnowsze nagranie dzieł, będące przedmiotem mojej rekomendacji, zdecydowanie zasługuje na uwagę wielbicieli kameralistyki w najlepszym wydaniu. Jego bohaterem jest szwajcarskie Trio Nota Bene, do którego na płycie dołączają renomowani zagraniczni goście: izraelski skrzypek Shmuel Ashkenazi oraz japońska altowiolistka Nobuko Imai. Razem w zachwycający sposób odkrywają arcydzieła kameralistyki przełomu XIX i XX wieku. Wykonanie obu pozycji zasługuje na najwyższe pochwały. Mamy tu do czynienia z kreacją naprawdę wybitną, niezwykle żywą i przekonującą zarówno pod względem technicznym, jak i interpretacji. Muzyka Węgra w wizji Tria Nota Bene oraz zaproszonych gości oszałamia bogactwem emocji, siłą wyrazu, wyrazistością melodyki i kontrastami nastrojów w obrębie nie tylko samego dzieła, ale także jego poszczególnych części. Instrumenty są idealnie zbalansowane, a wyśmienita realizacja dźwiękowa nagrania pozwala się sycić pełnym, soczystym, wyraźnym dźwiękiem, pokazującym w pełnej krasie wszystkie walory muzyki Ernö Dohnányi'ego: atrakcyjność partii fortepianu, bardzo dobre operowanie składem, znakomita konstrukcja formalna, talent melodyczny, wyrazista rytmika i bogata harmonia.

Bardzo satysfakcjonująca jest również typowa dla wytwórni Claves warstwa edytorska albumu w postaci skromnej, ale estetycznej oprawie graficznej książeczki, zawierającej niezbędne informacje o programie, kompozytorze oraz wykonawcach. Świadczy jak zawsze bardzo dobrze o profesjonalizmie wydawcy. Szkoda jedynie, że sama okładka jest pod tym względem może odrobinę mniej udana – dominuje ciemne tło z mało wg mnie wyraźnymi rysunkami nawiązującymi zapewne do węgierskich wzorów, zaś w nazwisku kompozytora jest błąd ortograficzny w postaci nieprawidłowego znaku diakrytycznego nad literą „a”.

Polecam niniejsze nagranie wszystkim miłośnikom pięknej, atrakcyjnej, przystępnej, mało znanej, lecz zasługującej na popularyzację muzyki węgierskiego twórcy. Warto ją poznać w tak doborowym wykonaniu i zdecydowanie poszerzyć swoje muzyczne horyzonty. Chociaż nie jest to nagranie zupełnie nowe, albowiem jego rynkowa premiera miała miejsce w roku 2015, to cały czas zachowuje niezmiennie swoją wartość, nawet w kontekście coraz częściej pojawiających się lub już wcześniej istniejących na rynku konkurencyjnych rejestracji innych wytwórni (Naxos, Hyperion, Decca). To dobrze – od przybytku głowa nie boli.


Płytomaniak


Ernö Dohnányi

Kwintety fortepianowe: nr 1, c-moll op. 1 i nr 2, es-moll op. 14

Shmuel Ashkenasi, skrzypce; Nobuko Imai, altówka; Trio Nota Bene

Claves CD 50-1505 • w. 2015, n. 2014 • CD, 52’49” ●●●●●●


Komentarze

Popularne posty