Muzyczna podróż do dawnej Anglii - na głosy i consort viol.

 


Zainteresowanie Płytomaniaka dawną muzyką z Wysp Brytyjskich nie słabnie, lecz nie wynika to z aktualnych wydarzeń związanych ze zmianą panującego w rodzinie królewskiej, lecz prawdziwej fascynacji tamtejszą twórczością sprzed kilkuset lat – oryginalną, ciekawą, fascynującą. Żałuję jedynie, że ogrom symfoniki i kameralistyki epok późniejszych nie pozwala mi za bardzo na dogłębne studiowanie i recenzowanie płyt z twórczością dawnych mistrzów, lecz każda okazja jest dobra, by to uczynić. Tym razem sięgam po raz kolejny po nagranie wytwórni Delphian, w katalogu której można znaleźć naprawdę sporo ciekawych wydawniczych projektów. Takim jest prezentowany krążek, zawierający w sumie kilkanaście odpisów utworów instrumentalnych i wokalnych, sporządzonych w ostatnim ćwierćwieczu XVI wieku przez Johna Baldwina, żyjącego w latach 1550-1615. Nie jest to zresztą pierwsze przedsięwzięcie poświęcone owej kolekcji, ponieważ wcześniej kompozycje z jego zbioru nagrywały chociażby takie wytwórnie, jak Signum Classics (wspaniała kreacja zespołu Contrapunctus pod dyrekcją Owena Reesa w trzyczęściowej serii) czy Hyperion, obie zresztą bardzo zasłużone w dziedzinie promocji rodzimych artystów i angielskiej muzyki nie tylko renesansowej czy barokowej. Tym razem po zachowane przez dawnego kopistę kompozycje, przechowywane w Bibliotece Brytyjskiej i Kościele Chrystusa w Oxfordzie, sięgnęła firma Delphian, zapraszając do współpracy dwa zespoły specjalizujące się w historycznym wykonawstwie: grupę śpiewaków The Marian Consort, którą prowadzi Rory McCleery sam też wykonujący wybranie partie kontratenorowe, oraz znaną bardzo dobrze wielbicielom twórczości instrumentalnej XVI i XVII wieku Rose Consort of Viols.

Rezultat jest bardzo interesujący i satysfakcjonujący w odbiorze; program krążka intryguje słuchacza, wciągając go niezwykle skutecznie w fascynujący świat muzyki czasu dynastii Tudorów i panowania Elżbiety I. Jest to wręcz uczta dla ucha i duszy. Mamy tu do czynienia z muzyką intymną, subtelną, z którą obcować trzeba najlepiej w samotności, nocy, ciszy i spokoju, by przemówiła z pełną siłą. Nie brak w niej artystycznego i muzycznego kunsztu, wyrafinowania, bardzo dobrych pomysłów, a wreszcie czystego dźwiękowego piękna i głębi. Program, interesująco dobrany, zawiera wybrane dzieła angielskich i zagranicznych mistrzów, wśród których są największe ( T. Tallis, W. Byrd, O. di Lasso, J. Tavener, J. Sheppard, R. Parsons, A. Ferrabosco) i mniej sławne/znane nazwiska ( W. Mundy, H. Aston, D. Gerarde, E. Bevin, Ch. Hollander), włącznie z jedną kompozycją sławnego kopisty, wyłącznie instrumentalną i noszącą dość humorystyczny tytuł Coockow as I me walked. Warto wspomnieć, że ramy czasowe biografii wszystkich mistrzów obejmują dość szeroki zakres; najstarsi z nich przyszli na świat w latach 1485/1490 (Baldwin i Tavener), zaś najmłodsi zmarli w pierwszym półwieczu siedemnastego stulecia (Byrd – 1623, Baldwin -1615, Bevin – 1638). Materiał ułożony jest w ten sposób, że po każdej kompozycji instrumentalnej następuje utwór :wokalny, wprowadzając tym samym pożądany kontrast i utrzymując uwagę słuchacza w ciągłym napięciu. Repertuar zróżnicowany jest wyrazowo, a jego zakres jest imponujący od utrzymanego w dość żywym tempie dzieła The Song Called Trumpets na sześć viol Parsonsa i następującego po nim pełnego ekspresji Loquebantur variis linguis na sześć głosów Tallisa, otwierających krążek, po kończący go hymn maryjny Ave maris stella Shepparda, będący prawdziwą muzyczną perłą, oszałamiającą spokojem, głębią i pięknem dźwięku.

Wykonanie zasługuje na same pochwały, zaś jakość dźwięku – na najwyższe uznanie, wspomagając niewątpliwy doskonały efekt artystyczny współpracy obu zespołów. Wokaliści, których jest łącznie ośmioro, śpiewają z odpowiednią ekspresją i dużym zaangażowaniem, mogą się pochwalić nieskazitelną intonacją i dużym zróżnicowaniem dynamiki, pozostających w służbie wykonania danego utworu. Pewnie się czują zarówno w pozycjach refleksyjnych, jak i bardziej wyrazistych, a czystość i barwa głosów, przyjemnych w odbiorze, sprawdza się idealnie nawet w przypadku bardziej wymagających interpretacyjnie utworów, pełnych odważnych harmonii, czego dowodzi np. absolutnie wyjątkowa kompozycja Williama Byrda O salutaris hostia. Gratulacje dla The Marian Consort i jego kierownika za udaną i przekonującą kreację pięknego, wysmakowanego, renesansowego repertuaru są całkowicie uprawnione. Podobne słowa zachwytu należy kierować do członków formacji Rose Consort of Viols, dla których dzieła połowy i końca XVI wieku, zwłaszcza autorstwa kompozytorów angielskich, nie mają żadnych tajemnic, a wieloletnie doświadczenie w wykonawstwie dzieł instrumentalnych napisanych na viole (tutaj granych przez trzech - sześciu muzyków) daje znakomite efekty. Dźwięk jest odpowiednio zbalansowany, pełny, wyrazisty, wywiera wrażenie na słuchaczu i wzbudza w nim głęboki podziw nie tylko dla kunsztu wirtuozów, ale i autorów samych dzieł.

Dobór repertuaru, niezwykle profesjonalne i zaangażowane wykonanie na wysokim poziomie cechujące oba angielskie zespoły, a także dobra jakość dźwięku sprawiają, że dla wielbicieli muzyki dawnej niniejszy album powinien być mile widzianym i jak najbardziej wartościowym nabytkiem w ich kolekcjach płytowych.


Paweł Chmielowski


Loquebantur

Music from the Baldwin Partbooks

Robert Parsons – The Song Called Trumpets • Thomas Tallis – Loquebantur variis linguis; Suscipe quaeso Domine • William Mundy -Adolescentus sum ego; Ashaesit pavimento • William Byrd, - Canon Six in One; O Salutaris hostia • Hugh Aston – Hugh Aston’s Maske • Derrick Gerarde – Sive vigilem • Elway Bevin – Browning • Alfonso Ferrabosco – Da pacem Domine • Orlando di Lasso – Ubi est Abel • Christian Hollander – Dum transisset Sabattum • John Tavener - Queamadmodum • John Baldwin - Coockow as I me walked • John Sheppard – Ave maris stella

The Marian Consort • Rose Consort of Viols • Rory McCleery, kontratenor/dyrekcja

Delphian DCD34160 • w. 2015, n.2015 • CD, 66’12” ●●●●●

Komentarze

Popularne posty