Osmo Vänskä i Symfonie Gustawa Mahlera (2) - Tytan.

 


I SymfoniaTytan Gustawa Mahlera, choć jest dopiero początkiem drogi twórczej tego austriackiego kompozytora, świadczy niewątpliwie o niezwykłym talencie młodego twórcy. Już w tym (pierwszym tych rozmiarów) dziele widać wielkiego i niezwykle utalentowanego artystę, który stanie się z upływem czasu jednym z największych symfoników w historii muzyki. Każda z części tego utworu jest niezwykle ciekawa, każda jest też bardzo zróżnicowana w stosunku do pozostałych. W pierwotnej wersji miały one swoje tytuły, które później (po kilku rewizjach utworu) Mahler usunął (jak i dodatkową część, zatytułowaną Blumen).

Mahler nadał początkowo swej kompozycji tytuł Tytan, poemat dźwiękowy w formie symfonii, który wskazywał na powieść Jean-Paula, stanowiącej źródło inspiracji. Część I, Langsam, Schleppend. Immer sehr gemächlich (pierwotnie Wiosna bez końca), wprowadza nas w tajemniczy, wręcz mroczny klimat natury, budzącej się z długiego, zimowego snu; wszystko na nowo odżywa, powoli pnie się ku słońcu, ku nowemu. Część II, Kräftig bewegt, doch nicht zu schnell. Recht gemächlich (początkowo pod tytułem Pod pełnymi żaglami), to taneczne i nieco rubaszne scherzo, jakby „letnia” kontynuacja wybuchu kolorów natury, świata przyrody (te dwie części początkowo były ujęte w człon o nazwie „Z młodzieńczych dni – utwory o kwiatach, owocach i cierniach). Najbardziej niezwykła jest zaś część III, Feierlich und gemessen, ohne zu schleppen (początkowo zatytuowana Na mieliźnie! - marsz żałobny w stylu Callota inspirowany przez znany [...] obrazek satyryczny „Pogrzeb myśliwego” ze starego zbioru obrazkowych bajek dziecięcych […]), jedna z najlepszych w twórczości Mahlera, a nawet – odważę się postawić takie twierdzenie – jedna z najdoskonalszych części w historii symfoniki. Jej temat to popularna piosenka Panie Janie, rozwijana techniką kanonu, w formie marsza żałobnego. Nastrój jest tutaj bardzo dostojny, poważny, o nieprawdopodobnym wprost ładunku emocjonalnym z jednej strony i niezwykłym opanowaniu i statyczności z drugej; nie brakuje tu jednak pewnego „humoru” i rubaszności tradycyjnej muzyki żydowskiej, a wszystko to łączy kompozytor w nieprawdopodobnym wręcz kunszcie. W odcinku środkowym (całość ma budowę ABA), następuje rozjaśnienie, pojawia się radosna melodia w trybie durowym, by za chwilę znów nadciągnęły „czarne chmury” i powrócił posępny marsz, przeplatany – po raz kolejny – motywami muzyki żydowskiej, zmierzający jakby w ciemną otchłań. Całość zamyka część IV, Stürmisch bewegt - Energisch (pierwotnie „Z piekła” - Allegro furioso, następuje niczym nagły wybuch rozpaczy zranionego do głębi serca), niezwykle mocny i dramatyczny „wybuch”, jakby po posępnym marszu żałobnym odezwały się w głębi serca zranione uczucia i brak zgody na to, co przyniósł los. Jednakże i tutaj następuje rozjaśnienie, kontrast dynamiczny, agogiczny i emocjonalny. Całość zamyka typowo mahlerowski, bardzo rozbudowany, mocny, utrzymany w dynamice ff finał, który będzie charakterystyczny dla większości zakończeń utworów w twórczości austriackiego muzyka.

Utwór, będący w swej wewnętrznej budowie tak zróżnicowany i tak bardzo naładowany emocjonalnie, stawia przed wykonawcami nie lada wyzwanie. Oczywiście – można odegrać go poprawnie, ale to właśnie w szczegółach i niuansach tkwi całe jego niezwykłe piękno i moc. Jedyne z najlepszych wykonań, jakie dane mi było usłyszeć to wykonanie paryskiej orkiestry (Orchestre de Paris) pod batutą Christopha Eschenbacha, gdzie III część jest prawdziwym majstersztykiem, a instrumenty solowe, przetwarzające pierwszy temat – wiolonczela, fagot i obój – są dopracowane perfekcyjnie.

Orkiestra z Minnesoty, pod batutą fińskiego dyrygenta Osmo Vänski, spisała się w tym utworze naprawdę dobrze. Otwierająca całość mroczna melodia jest tutaj przedstawiona bardzo klarownie, kontrasty dynamiczne są odpowiednio dobrane, podobnie jak właściwie wyważone są kontrasty agogiczne w przebiegu całego utworu. Swoistym “papierkiem lakmusowym” jest dla mnie w tym dziele wspomniana wcześniej część III, w której można zwrócić uwagę na – prawidłowo lub nie – przedstawione tempa, dynamikę, selektywność dźwięku. I pod tym względem amerykańskiej orkiestrze również należą się wyrazy uznania. Na podkreślenie zasługuje zwłaszcza bardzo dobrze dobrane tempo, co w dzisiejszych czasach wcale nie jest oczywistością – większość dyrygentów ma bowiem wyraźną tendencję do przyśpieszania temp, przez co muzyka często nie może należycie wybrzmieć, a co za tym idzie – gubią się niuanse, szczegóły, drobne motywy, które odgrywają tutaj wielką rolę. Niniejsze nagranie szwedzkiej wytwórni BIS zdecydowanie jest godne polecenia, zarówno ze względu na świetne przygotowanie orkiestry, bardzo trafnie dobrane tempa i dynamikę całości, jak i wysoką jakość dźwięku i samego nagrania. Jestem przekonany, że muzyka Mahlera została tutaj odebrana, zrozumiana i zinterpretowana w sposób właściwy, nie tracąc nic ze swego piękna i kolorytu oraz swej niezwykłej emocjonalności, co chyba jest w tej symfonii – jak i w każdym innym dziele – rzeczą najważniejszą.

Jakub Banaś

Gustaw Mahler
Symfonia nr 1 D-dur “Tytan”
Minnesota Orchestra • Osmo Vänskä, dyrygent
BIS2346 • w. 2019, n. 2019 • SACD, 56’45” ●●●●●○

Autor bloga dziękuje wytwórni BIS/portalowi Eclassical.com w osobach pana Roberta von Bahra i George’a Olvika za możliwość przesłuchania i uzyskania albumu w formie elektronicznej pod kątem recenzji.

Płytomaniak.blogspot would like to thank Mr. Robert von Bahr from BIS Records and Mr. George Olvik from Eclassical.com for the possibility to download the album as digital files and make this review possible.

Komentarze

Popularne posty