Odwaga, indywidualność i talent - Borysa Giltburga (1).
Zgodnie
z zapowiedzią, wyrażoną całkiem niedawno przy okazji płyty z II
Symfonią, sięgam po kolejne albumy z muzyką Sergiusza
Rachmaninowa. Choć do tej pory pojawiały się tu głównie
omówienia jego dzieł orkiestrowych, to nie może oczywiście
zabraknąć twórczości fortepianowej; będzie też okazja do
zetknięcia się z jego kameralistyką (Tria elegijne). Tym
razem jednak przedstawiam płytę z bardzo typowym dla kompozytora
repertuarem – jego niezwykle popularnym II Koncertem c-moll op.
18, pierwszym cyklem Etiud-Obrazów z op. 33, a także
dwoma opracowaniami drobniejszych, popularnych za jego życia
kompozycja innych twórców – Fritza Kreislera (Cierpienie
miłosne) oraz Friza Behra (Polka W.R.). Pojawienie się
tego albumu oznacza dla mnie osobiście nowy, ważny rozdział w
rozwoju bloga, albowiem jest to początek mojego recenzowania
wydawnictw wytwórni Naxos, słynącej z bardzo bogatego katalogu;
dzięki współpracy z jej amerykańskim oddziałem będę mieć
możliwość znacznie częstszego omawiania produkcji fonograficznego
potentata, dotychczas prawie w ogóle nieobecnego u Płytomaniaka.
Bohaterem
nagrania jest rosyjsko-izraelski pianista Borys Giltburg, obecnie
mający 36 lat, współpracujący z Naxosem na stałe od roku 2014,
który mimo młodego wieku może się już pochwalić dość znacznym
ilościowo dorobkiem zarejestrowanych albumów, również w barwach
innych wytwórni, jak np. w Orchid Classics, czy nieistniejącej już
EMI (w niej zadebiutował w ramach serii poświęconej młodym
wykonawcom, stawiającym pierwsze kroki na rynku fonograficznym;
kiedy przed laty pytałem o owe projekty i ich dostępność na
półkach sklepu sprzedawczynię największego warszawskiego salonu
Empik, obsługująca stoisko osoba mocno się zdziwiła, nie wiedząc
o co chodzi; taką wiedzę o produktach i branży mieli „specjaliści”
w dziale muzyki klasycznej). Swoją uwagę poświęcał przede
wszystkim muzyce rosyjskiej, co oczywiście nie dziwi i ta dominuje
także w dotychczasowych projektach w ramach kontraktu z firmą
Naxos, czego dowodzą dyski z muzyką Sergiusza Rachmaninowa czy
Dymitra Szostakowicza, ale są wśród nich także przyjmowanie
generalnie pozytywnie przez krytykę tytuły z najwybitniejszymi
pozycjami żelaznego repertuaru, by wspomnieć krążki z twórczością
Ludwiga van Beethovena, Ferenca Liszta czy Roberta Schumanna.
Album
będący przedmiotem mojego omówienia, rozpoczyna II Koncert
fortepianowy c-moll, dzieło bardzo popularne, cieszące się
ogromnym zainteresowaniem publiczności, a także wykonawców,
mierzących się z jego legendą, wyzwaniami, a także bogatą
dyskografią najsłynniejszych solistów i dyrygentów. Borys
Giltburg nie wydaje się być stremowany czy zdeprymowany faktem
rejestracji utworu i wystawienia się na nieuniknione porównania,
dokonywane przez wielbicieli kreacji pianistycznych czy kolekcjonerów
płyt, co więcej, nagrywa coraz więcej muzyki Sergiusza
Rachmaninowa. W katalogu Naxosu są już bodajże cztery krążki
poświęcone temu kompozytorowi, a jak dowodzi poniższy, muzyka
Rosjanina wydaje się artyście bliska, skoro sięga po nią tak
często. Całość kreacji artysty świadczy o muzycznej odwadze,
indywidualności i określonym emocjonalnym stosunku łączącym go z
autorem – wywiera na mnie dobre wrażenie. Słynny solowy wstęp,
otwierający Koncert, podany jest naturalnie, bez ociężałości
i rozwlekłości, rozwija się konsekwentnie od najcichszych dźwięków
po wyraziste, głośne akordy, intrygując gradacją dynamiki i
świeżością w kwestii doboru tempa. Płynnie przechodzi do
„właściwej” części, już z aktywnym towarzyszeniem orkiestry.
Mimo że Drugi jest pozycją wyjątkowo atrakcyjną i popisową
z pianistycznego punktu widzenia, to wg mnie należy absolutnie
docenić rolę orkiestry, a jednocześnie zwrócić uwagę na fakt,
że solista wiedzie prym od początku swojego dzieła, kształtując
narrację, współdziałając z instrumentami, pokazując wątki,
tematy i motywy a następnie przekazując je dalej, ze bierze aktywny
udział w prezentacji materiału muzycznego i najważniejszych myśli.
Nie jest to jedynie popis jednego człowieka, zbierającego zasłużone
oklaski po wykonaniu całości – kreacja Koncertu c-moll
powinna się opierać na partnerstwie i wizji wszystkich podmiotów
uczestniczących w jego prezentacji: nie tylko samego fortepianu. Owo
założenie spełnia omawiane nagranie: Boris Giltburg wykazuje nie
tylko cechy wirtuoza, ale też mądrego muzyka, w czym pomogły mu
być może doświadczenia nabyte podczas wykonywania muzyki
kameralnej (można o tym przeczytać tutaj). Jest precyzyjny, bardzo
dobry technicznie, a jednocześnie wrażliwy, poświęca dużo uwagi
śpiewności frazy, jej lirycznemu, emocjonalnemu potencjałowi i
pięknu dźwięku. Wyrażam uznanie i dla niego, i dla Królewskiej
Szkockiej Orkiestry Narodowej, bardzo dobrze poprowadzonej przez
Carlosa Miguela Prieto, za doskonałą współpracę, idealne
wzajemne porozumienie i potraktowanie Drugiego jako jednej
większej, wspólnej całości, a nie wyłącznie popisu dla
pianisty. Utwór dzięki temu nabywa szlachetności, zagrany jest
elegancko, z kulturą, słychać w nim autentyczność emocji i
romantyzm w najlepszym sensie tego słowa. Brzmienie instrumentów
jest pełne wyrazu i ciemne w barwie (warto zwrócić uwagę na
smyczki w średnim i niskim rejestrze – altówki i wiolonczele,
prezentujące szczególnie liryczne i nastrojowe tematy, a także
drewno czy waltornie), równowaga dźwiękowa między fortepianem a
orkiestrą jest należycie zachowana (szkoccy muzycy nie
„przykrywają” Giltburga w kulminacjach: repryzie głównego
tematu pierwszej części czy finałowej codzie), tempa bardzo
trafne, umiarkowane, płynne, przemyślane, pokazujące w pełnej
krasie bogactwo melodyczne utworu. Wizja muzyków, unikająca
niewyrafinowanej efektowności i opierająca się na szczerze
przeżytej, naturalnej ekspresji, sytuuje ową interpretację na
liście ciekawych i wartościowych wykonań II Koncertu
Sergiusza Rachmaninowa dokonywanych w ostatnich latach. Słuchałem
go z przyjemnością i prawdziwym zainteresowaniem, tym większym, że
realizacja techniczna nagrania jest naprawdę satysfakcjonująca.
Z
dużymi nadziejami zabrałem się również za poznawanie pierwszego
zeszytu (op. 33) Etiud-Obrazów. Bardzo lubię
ten cykl, stawiający pianistom duże wyzwania może nie tyle natury
czysto warsztatowej i zręczności wykonawczej, ale głównie
interpretacyjne, o czym świadczy bogata dyskografia z udziałem
najwybitniejszych mistrzów klawiatury. Moje oczekiwania nie zostały
zawiedzione po usłyszeniu wersji Borysa Giltburga. Jest bardzo
przekonujący w kontekście widzenia zbioru jako całości, ale
również w jego poszczególnych ośmiu częściach. Każda pozycja
cyklu zapada w pamięć, wyróżnia się w interpretacji rosyjskiego
pianisty, również za sprawą pięknie brzmiącego fortepianu marki
Fazioli. Dwie pierwsze zwracają uwagę partią lewej ręki: o
wyraźnie zarysowanych konturach rytmicznych i artykulacyjnych (nr
1, f-moll) i „rozedrganych” figuracjach (nr
2, C-dur), stanowiących duży kontrast pod względem
faktury oraz ekspresji z III Etiudą c-moll, ciężką,
refleksyjną, oznaczoną jako Grave. Jest w niej zdecydowanie
więcej medytacji i kreślenia nastroju niż spiętrzanie problemów
technicznych. W czwartej Borys Giltburg opiera się pokusie
„podkręcania” tempa, przyśpieszania, zamiast tego konsekwentnie
realizuje zapis nutowy i prowadzi narrację umiarkowanie, tak, jak
sobie życzył kompozytor (Moderato). Temperamentem popisać
się może w dwóch następnych Etiudach-Obrazach: es-moll
oraz Es-dur, w których puls zdecydowanie się ożywia.
Ostatnie kompozycje ze zbioru można uznać za kwintesencję muzyki
fortepianowej Sergiusza Rachmaninowa: z jednej strony łączą
liryczny i nokturnowy charakter, z drugiej zaś cechują się
emocjonalnym wzburzeniem, fakturą pełną figuracji we wszystkich
rejestrach i potężnych akordów w dynamice forte i fortissimo,; nie
dziwi fakt, że są zapisane w tonacjach mollowych. Pianista,
doskonale rozumiejący styl i treść muzyki rodaka, radzi sobie w
nich wyśmienicie, łącząc zalety niewątpliwego wirtuoza i
wytrawnego interpretatora, zwracającego uwagę na wszelkiego rodzaje
niuanse i oddającego je odpowiednimi środkami techniki i ekspresji.
Podoba mi się jego wizja op. 33 – jest przekonująca i pełna
emocji. Wśród bogatej dyskografii Etiud-Obrazów warto
zwrócić uwagę na nagranie Borisa Giltburga. Nie sądzę, by ktoś
mógł się poczuć rozczarowany.
Uzupełnieniem
programu krążka, choć wg mnie niekoniecznie niezbędnym, są
dokonane przez Rachmaninowa opracowania popularnych za jego czasów
kompozycji innych twórców – Miłosnego cierpienia Fritza
Kreislera i Polki W.R. Fritza Behra. Reprezentują typ
muzyki salonowej, mają w wykonaniu Borysa Giltburga swoisty urok i
mogą się nawet podobać, ale dla całościowego obrazu
fortepianowej twórczości Rosjanina mają jednak znaczenie
marginalne. Posłuchać ich można raz czy dwa, obcując przez kilka
minut z sentymentalną melodyką i kapryśnymi, tanecznymi rytmami,
lecz większych wzruszeń nie gwarantują.
Pozostałe
pozycje programu albumu są jednak znacznie bardziej
satysfakcjonujące, co potwierdzam na własnym przykładzie miłośnika
muzyki Sergiusza Rachmaninowa, który z pewnością będzie nie tylko
sięgał od czasu do czasu po prezentowane nagranie, ale także
skieruje swoją uwagę na pozostałe interpretacje Borisa Giltburga.
Ich kolekcja w barwach wytwórni Naxos obejmuje już kilka
interesujących pozycji. Jest czego słuchać. Postaram się o nich
donieść w odpowiednim czasie w formie recenzji na stronie.
Paweł
Chmielowski
Sergiusz
Rachmaninow - Koncert fortepianowy nr 2 c-moll op.18; Etiudy-Obrazy
op.33 • Fritz Kreisler – Liebesleid • Franz Behr –
Lachtäubchen (Polka de W.R.)
Borys
Giltburg, fortepian • Roysal Scottish National Orchestra • Carlos
Miguel Prieto, dyrygent
Naxos
8.573629 • w. 2017, n. 2016 • CD, 66’58” ●●●●●○
Autor dziękuję pani Blance Llamas z Naxos of America za udostępnienie nagrania w formie elektronicznej. Polski dystrybutor tej wytwórni, niezainteresowany w ogóle współpracą z Płytomaniakiem i promocją swoich tytułów, nie przyczynił się w najmniejszy sposób do pojawienia się recenzji na stronie.
Płytomaniak.blogspot
would like to thank Ms. Blanca Llamas from Naxos of America for a
possibility to download the album and make my review possible.
Komentarze
Prześlij komentarz