Młodzi geniusze grani przez młodą orkiestrę - klasyczne symfonie na koncercie dogmy.



Jakiś czas temu niemiecka wytwórnia MDG zasiliła Płytomaniaka kolejną pulą swoich nowości, za co serdecznie dziękuję i poddaję ten fakt pod rozwagę tym Czytelnikom bloga, którzy być może zastanawiają się, skąd biorę nagrania do recenzji. Pozostawiwszy ten wątek na razie na uboczu, muszę z satysfakcja donieść, że wśród tych tytułów jeden zwrócił moją szczególną uwagę. Jego bohaterem jest dogma – w oryginale pisana małą literą – kameralna orkiestra istniejąca od roku 2004, założonego przez jej koncermistrza, Michaiła Gurewicza, który pełni też rolę jej kierownika artystycznego. Formacja, złożona głównie z młodszych wiekiem, ale doświadczonych muzyków, łączy nowoczesny styl występów na estradzie sal koncertowych (granie w pozycji stojącej), ze szerokim repertuarem, sięgającym od baroku aż po współczesność. Na niniejszym nagraniu można doliczyć się niespełna trzydziestu członków zespołu, co potwierdza jego kameralność; wśród nich znajdziemy muzyków nie tylko z Niemiec, ale również innych krajów, również z Polski. Na swoim koncie dogma ma już kilka albumów, zrealizowanych we współpracy z firmą Audiomax, zawierających dzieła P. Czajkowskiego, D. Szostakowicza oraz kompozytorów brytyjskich oraz amerykańskich.

Na najnowszej płycie, wydanej tym razem przez MDG, znalazły się tylko dwie kompozycje: XXIX Symfonia A-dur KV 201 Wolfganga Amadeusza Mozarta oraz V Symfonia B -dur D 485 Franciszka Schuberta. Jest to zapis wydarzenia, które miało miejsce w Dortmundzie, w tamtejszym Domu Koncertowym (Konzerthaus) w styczniu ubiegłego roku. Pomimo tego nie słychać żadnych typowych oznak obecności publiczności z kaszlem, brawami, stukaniem i innego typu odgłosami – zostały one całkowicie wyeliminowane. Jest to jeden z plusów omawianego albumu – jakość dźwięku jest jak na standardy realizacji live bardzo dobra.

Na krążku znalazły się Symfonie młodych kompozytorów: osiemnastoletniego Mozarta oraz dziewiętnastoletniego Schuberta. Dogma wydaje się być zespołem predestynowanym do wykonania akurat tych dwóch dzieł nastoletnich geniuszów, jeśli weźmiemy stosunkowo młody wiek muzyków wchodzących w skład orkiestry. Pokazuje się ona z bardzo dobrej strony. Nie ulega wątpliwości wirtuozowskie zacięcie wykonawców, ich entuzjazm oraz niebywała energia, jaka tchnie z obu utworów. Tempa są bardzo szybkie, za szybkie jak na mój gust, bo jeśli weźmiemy pod uwagę na przykład nagranie Claudia Abbado i jego Orkiestry Mozart (Archiv 477 7598) i równe skrupulatne respektowanie znaków repetycji w Symfonii A-dur, okaże się, że dogma gra ją aż o 4 minuty szybciej. Także nagranie Piątej Schuberta (zamykającej się w 26 minutach z powtórzeniami ekspozycji w pierwszej części i finale) cechuje się podobnym dynamizmem, ale w jej przypadku jestem wdzięczny dogmie i Michaiłowi Gurewiczowi za odpowiednie podejście do drugiego ogniwa: w końcu jest to andante con moto, a nie beznadziejnie przyciężkie i nudne adagio lub wręcz largo, jak to się zdarza w większości nagrań i wykonań, nawet u największych mistrzów batuty. Nieprzypadkowo właśnie Piąta znalazła się w sąsiedztwie Symfonii A -dur, jest przecież najbardziej klasyczną, najbardziej mozartowską z ducha i w stylu ze wszystkich kompozycji tego gatunku napisanych przez Schuberta. Podobieństw można dostrzec więcej – czy np. trzecia część, nosząca co prawda nazwę menueta, nie przypomina swoim wyrazem oraz  tą samą tonacją analogicznego ustępu w słynnej Symfonii g -moll autora Don Giovanniego?

Błyskotliwość kreacji przejawia się nie tylko w bardzo szybkich tempach, które początkowo nie wzbudziły u mnie wielkiego entuzjazmu, lecz także w wyraźnie słyszalnej inspiracji nurtem historycznego wykonawstwa. Gruntowne opanowanie partytury i skrupulatna realizacja jej zapisów w postaci respektowania znaków repetycji, wyrazista artykulacja i ograniczenie vibrata, wyraźne kontrasty dynamiczne świadczą o niewątpliwym potencjale i umiejętnościach dogmy oraz jej koncertmistrza. Intonacja jest niezwykle precyzyjna, nie ma także wrażenia swoistej agresji czy siłwości w wydobywaniu tonów czy realizacji dynamiki i pokazywaniu kulminacji. U Mozarta wyróżniają się waltornie – są tak eksponowane, że miałem niekiedy wrażenie słuchania koncertu na rogi oraz smyczki, a nie symfonii. Z czasem przestało mi to przeszkadzać mniej, tym bardziej że grający na nich artyści mogą naprawdę pochwalić się wykonawczym kunsztem. U Schuberta do obsady zawierającej już parę obojów i rogi dołączył flet oraz dwa klarnety i fagoty, poszerzając sekcje dętą orkiestry i wzbogacając brzmienie. Zasługą koncertmistrza i członków dogmy jest jednak troska nad jego odpowiednimi proporcjami – słucha się jej z dużą przyjemnością.

Początkowo miałem dość mieszane wrażenia przy słuchaniu obu Symfonii – raziło mnie przede wszystkim szybkie tempo, niepowstrzymana energia muzyków, bardzo wyraźne kontrasty dynamiczne – wolałem interpretacje nieco bardziej zachowawcze, „grzeczne”, spokojne. Z czasem jednak udzielił mi się entuzjazm dogmy i Michała Gurewicza, ponieważ ich podejście do arcydzieł Mozarta i Schuberta okazało się nie tylko przekonujące i naprawdę efektowne, ale również naprawdę autentyczne i przemawiające do uczuć i wyobraźni, a to akurat jest naprawdę duża zaleta prezentowanego nagrania. Sądzę, że melomani szukający porywających wykonań, w których nie ma miejsca na nudę i rutynę, podzielą moją opinię.

Paweł Chmielowski

(plytomaniak.blog@gmail.com)

Dogma – Live at Konzerthaus Dortmund
Wolfgang Amadeusz Mozart – Symfonia nr 29 A-dur, KV 201 • Franciszek Schubert – Symfonia nr 5 B-dur, D 485
dogma chamber orchestra • Michaił Gurewicz, kierownictwo artystyczne, 1. skrzypce
MDG 912 2108-6 • w. 2018, n.2018 • SACD, 53.18” ●●●●●○

Autor bloga dziękuje wytwórni MDG za nadesłanie albumu do recenzji. Polski dystrybutor tego wydawcy nie przyczynił się w żaden sposób do ukazania się omówienia powyższego nagrania na stronie.

Płytomaniak.blogspot would like to thank MDG and Mr. Stephan Bextermoeller for sending the album and making this review possible.

Komentarze