Dwa węgierskie Koncerty na orkiestrę - kolejny suckes Jakuba Hrůšy.
Rzadkie
połączenie dwóch arcydzieł węgierskiej symfoniki, z których
jedno jest doskonale znane jako pozycja żelaznego repertuaru,
drugie zaś pozostaje w jego cieniu, choć napisane zostało
wcześniej – oto przed nami Koncerty na orkiestrę Béli
Bartóka i Zoltána
Kodály’a zarejestrowane dwa lata temu i opublikowane w ubiegłym roku przez wytwórnię Pentatone. Ze względów programowych album, który mam przyjemność omówić, jest niewątpliwą
gratką dla melomanów, ponieważ dzieło drugiego z mistrzów jest
przynajmniej u nas chyba kompletnie nieznane, a szkoda. Niniejsze nagranie może mu
pomóc przebić się do świadomości współczesnych melomanów,
zwłaszcza tych, którzy nie znają klasycznej rejestracji dokonanej przez Antala Doratiego dla wytwórni
Decca w roku 1973. Czytelnikom, którzy chcieliby dowiedzieć się o
nim więcej, jak też przeczytać o wszelakich podobieństwach i
różnicach między oboma Koncertami, polecam oczywiście
zapoznanie się z treścią książeczki dołączonej do albumu, ale
ja owe informacje w tym miejscu celowo pominę.
Zdecydowanie
większą uwagę poświęcić należy samemu wykonaniu oraz jego
realizacji technicznej. W roli głównej występuje tu lubiany
przeze mnie i ceniony młody czeski dyrygent, Jakub Hrůša.
Kibicuję jego spektakularnie rozwijającej się karierze, w której
można odnotować coraz to większe artystyczne sukcesy, goszczenie u
najlepszych światowych orkiestr oraz powiększanie zarówno swojej
dyskografii, jak i repertuaru. Ciekawe, że jak sam stwierdza, nie
jest specjalistą wyłącznie od muzyki swoich rodaków, ale tak czy
tak twórczość autorów centralnej części Europy jest mu na pewno
bardzo bliska. Podobnie rzecz się ma z kompozytorami węgierskimi,
których dzieła zna dobrze i często wykonuje, więc Koncerty
Kodály’a i Bartóka
nie są w jego przypadki żadnym novum czy ekstrawagancją. Artysta
prowadzi Berlińską Radiową Orkiestrę Symfoniczną, formację, którą
gościnnie dyryguje, wysoko ceniąc sobie potencjał zespołu: „
Naprawdę uwielbiam z nimi pracować”.
Czy
słychać zadowolenie z kooperacji na omawianym nagraniu? W
moim przekonaniu jest to produkcja bardzo udana pod względem doboru
repertuaru i jego wykonania. Zwłaszcza kreacja dzieła Kodály’a
może zrobić wiele dobrego dla jego współczesnego odbioru,
trafiając do melomanów, którzy owej kompozycji nie znają. Chociaż
wspomniany na wstępie Antal Dorati i jego Philharmonia Hungarica
zasłużenie uważani są za autorów najlepszej płytowej
interpretacji Koncertu, niniejsza wersja z powodzeniem może
służyć za przykład naprawdę dobrego zrozumienia partytury,
oddania jej bogactw i walorów w sposób bardzo przekonujący.
Słuchać tu energię, inspirację folklorem, ale również
znakomicie poprowadzoną narrację w utworze formalnie ujętym jako
jedna całość, ale wewnętrznie składającym się z pięciu
krótszych, zróżnicowanych części. Jakub Hrůša
pozwala muzykom pokazać pełnię swoich możliwości, z ogromnym
wyczuciem kształtuje tempa, starannie odczytuje zapis nutowy, a
zaprojektowane przez samego kompozytora nieustanne kontrasty w
zakresie obsady, naprzemienne stosowanie tutti i partii solowych czy
też mniejszych grup w obrębie sekcji orkiestry przybierają
efektowną postać, intrygując odbiorcę. Choć Koncert na
orkiestrę Zoltána
Kodály’a nie jest może tak
bardzo rozbudowany ani pod względem rozmiarów, ani liczebności
wykonawców, słucha się go naprawdę doskonale i powinien stanowić
atrakcyjną pozycję repertuarową nie tylko dla słuchaczy, ale
również dla dyrygentów i symfonicznych zespołów. Prezentowane
nagranie w pełni oddaje jego niewątpliwą wartość, co jest nie
tylko sukcesem interpretatorów, ale stanowi również zachętę do bardziej
dogłębnego poznania dorobku autora Tańców z Galanty.
W
przypadku muzyki Béli Bartóka
oczywiście nie można narzekać na ilość, jak i jakość
dostępnych nagrań i wykonań na żywo, ale nawet na tle niezwykle
silnej konkurencji, zwłaszcza mistrzów batuty pochodzących z
Węgier, kreacja Berlińskiej Radiowej Orkiestry Symfonicznej pod
dyrekcją Jakuba Hrůšy
plasuje się wysoko. Imponuje kultura wykonawcza, co jest
charakterystyczne dla kreacji czeskiego maestro, nie słychać u
niego przerysowań zarówno w dobrze temp, jak i ekspresji. Szanuje
zapis partytury i to nie ulega wątpliwości. Poruszanie się w
Koncercie wymaga oczywiście niezwykłej dociekliwości i
analitycznego podejścia, ale łączy obie cechy z autentycznym
przeżyciem i artyzmem, dzięki którym genialny utwór Bartóka
zachwyca swoim kunsztem. Tempa są rozważne, lecz wyraziste i dobrze charakteryzują
dany fragment kompozycji, dyrygent umiejętnie balansuje poszczególne
instrumenty i ich grupy, uwadze odbiorcy nie umykają detale i
smaczki, dowodzące zarówno rangi dzieła, jak i pieczołowitej
pracy wykonawców. Słucha się tej wersji doskonale znanej
kompozycji z prawdziwą przyjemnością, podziwiając wirtuozerię
orkiestry, jej precyzję oraz zaangażowanie i sztukę dyrygencką
Jakuba Hrůšy.
Krążek
wydano we formacie SACD, co docenią zapewne odbiorcy wyposażeni w
sprzęt do słuchania płyt z dźwiękiem wielokanałowym i
przestrzennym. Muszę jednak przy tej okazji wspomnieć, że
wytwórnia Pentatone przygotowała materiał tak dobrze, jak to było
możliwe pod względem technicznym, dbając o klarowność obrazu i
balans między instrumentami. Wielka Sala Koncertowa Domu Radia, w
której prowadzono sesje, niestety nie jest chyba idealnym miejscem
do rejestracji dzieł symfonicznych, zwłaszcza operujących dużą
obsadą, pełnych żywiołowych rytmicznie kulminacji i fragmentów
tutti utrzymanych w dynamice fortissimo. Nie sposób przeoczyć
pogłosu i pewnej „surowości” akustyki. Słucha się jednak
całości dobrze, a pewne mankamenty nie rzutują aż tak bardzo na
jakość odbioru i ocenę końcową.
Moja
ocena prezentowanej pozycji opiera się przede wszystkim na bardzo
dobrym wykonaniu oraz doborze programu, aczkolwiek trochę ubolewam,
że sam album trwa mniej niż godzinę – można by na nim umieścić
jeszcze ze dwie krótsze pozycje obu mistrzów lub któregoś z nich. Nie jest to jednak
jakiś wielki zarzut, cieszę się, że dwa wspaniałe węgierskie
Koncerty na orkiestrę wydano na jednym krążku.
Dla
miłośników wielkiej symfoniki album wytwórni Pentatone będzie z
pewnością ciekawym i wartościowym nabytkiem.
Paweł
Chmielowski
(plytomaniak.blog@gmail.com)
(plytomaniak.blog@gmail.com)
Zoltán
Kodály – Koncert na orkiestrę • Béla Bartók – Koncert na
orkiestrę
Rundfunk-Sinfonieorchester
Berlin • Jakub Hrůša, dyrygent
Pentatone
PTC 5186 626 • w. 2018, n. 2017 • SACD, 55”30” ●●●●●○
Autor
dziękuje wytwórni Pentatone za nadesłanie nagrania do recenzji.
Polski
dystrybutor tego wydawcy, który nie jest w ogóle zainteresowany
promowaniem swoich tytułów
na
blogu, nie przyczynił się w żaden sposób do ukazania się
omówienia powyższego nagrania na stronie.
Płytomaniak.blogspot
would like to thank Pentatone and Ms. Talita Sakuntala for
sending the album and making this review possible.
Komentarze
Prześlij komentarz