Oryginalność i inspiracje przeszłością - w Mszach A. Brucknera i I. Strawińskiego.



Omawiając niedawno „wymyśloną” współcześnie Mszę z 1724 r. Jana Dismasa Zelenki, wskazywałem na fakt zwrócenia większej uwagi na muzykę czeską, której święto oficjalnie przypada właśnie teraz a to za racji dwusetnej rocznicy urodzin jej ojca – Bedřicha Smetany. 2024. Obecny rok ma także drugiego wielkiego jubilata, rówieśnika czeskiego mistrza, a mianowicie Antona Brucknera, którego przyjście na świat i wspaniałą działalność współczesny muzyczny świat obchodzić będzie z wielką pompą. O jednym i drugim Płytomaniak będzie pisać sporo, bo akurat do tych wielkich kompozytorów nie trzeba go specjalnie zachęcać, ponieważ należą do jego ulubionych. I choć zdecydowana większość recenzji dotyczyć będzie starych i nowych nagrań wielkich Symfonii, tym razem rozpocznę od innego, równie ciekawego i ważnego rozdziału twórczości, jakim jest religijna muzyka wokalna.

Anton Bruckner miał w tej dziedzinie spore osiągnięcia, doskonale bowiem czuł się w pisaniu kompozycji na chór mieszany, czasami a capella, innym razem z towarzyszeniem instrumentów. Pomagała mu w tym dogłębna i imponująca znajomość osiągnięć poprzedników na tym polu, zwłaszcza studia nad repertuarem niemieckich i włoskich mistrzów dawnych wieków, a także głęboka wiara i zakorzenienie w tradycji religii katolickiej. W efekcie jego dorobek obejmuje liczne drobniejsze utwory chóralne, a także dzieła większych rozmiarów i formatu, ze słynnymi, efektownym Te Deum i trzema Mszami na czele.

Oto interesujące nagranie niezawodnej wytwórni Pentatone, będącej moją ulubioną z racji doskonałego połączenia żelaznego repertuaru, jego wybitnego wykonania oraz bardzo dobrej jakości dźwięku, cechujących produkcje holenderskiego wydawcy. Muzykę Brucknera reprezentuje II Msza e-moll, wykonana początkowo w 1869 roku, poddana następnie przekształceniom, jak to często miało miejsce w przypadku kompozycji tego autora i wydana drukiem ostatecznie trzynaście lat później – i w tej wersji ją tutaj słyszymy. Przeznaczona jest na dość nietypową obsadę – podwójny chór mieszany oraz instrumenty dęte, za to bez solistów. Składa się z sześciu części, wywodzących się z porządku mszalnego (Kyrie, Gloria, Credo, Sanctus, Benedictus, Agnus Dei). Jest najczęściej wykonywaną i nagrywaną pozycją tego gatunku w twórczości kompozytora, zawdzięcza swą popularność niewątpliwemu mistrzostwu, z jakim autor ilustruje kolejne części starej struktury formalnej, posługując się szczególnie imponująco kontrapunktem, którego był wielkim znawcą w teorii i praktyce. Utwór cechuje również głęboka ekspresja, szczere natchnienia i ciekawe połączenie dwóch żywiołów – wokalnego oraz instrumentalnego, ograniczonego tylko do drewna i blachy. Już sam początek, wykonywane a capella wstępne wersy Kyrie, wprowadzają słuchacza w piękny, wzruszający, intymny z jednej strony, żarliwy i zaangażowany z drugiej, świat kompozytora i jego stosunku do wiary. Nie na darmo utwór zalicza się do najlepszych pozycji tego gatunku epoki romantyzmu, nie dziwi zatem jego częsta obecność na płytach, w czym pomaga mniejsza obsada, ułatwiająca, przynajmniej w zamierzeniu, wykonywanie. Nie jest to jednak utwór prosty pod względem warsztatowym – chórzystom Bruckner powierza partie wymagające pod względem kondycyjnym i intonacyjnym, opierające się długich dźwiękach i tworzących specyficzną, archaiczną, ale niezwykle piękną i uduchowioną aurę emocjonalną dzieła.

Wyjątkowym repertuarowym rarytasem jest druga pozycja krążka wytwórni Pentatone, uzupełniająca trwającą 36 minut kompozycję Austriaka. Jest to stosunkowo mało znana i znacznie mniejszych rozmiarów Msza Igora Strawińskiego, datująca się na rok 1948. Z poprzedniczką łączy ją obsada, chór mieszany i zespół instrumentów dętych, ale różni zdecydowanie odmienna stylistyka. Autor Święta wiosny nie napisał jej z jakiejś specjalnej okazji, lecz z wewnętrznej potrzeby, pragnienia stworzenia „prawdziwej” mszy. Kompozytor znany z muzyki orkiestrowej i scenicznej, wychowywany w tradycji rosyjskiego prawosławia, sięga po katolicki układ mszy, a to w czasie, kiedy w podobnym czasie zrewidował utrzymane w zupełnie innym stylu wersje Pietruszki czy Ognistego ptaka. Powstała fascynująca, niedługa, bo zamykająca się w niecałych siedemnastu minutach i pięciu ustępach Msza, cechująca się zwięzłością wymiaru czasowego, ascetyzmem partii chóralnych, inspirowanym oczywiście daleką przeszłością, a także rytmicznym i harmonicznym wyrafinowaniem akompaniamentu drewna oraz blachy, grupujących się w dwa kwintety. Niby różne, nieprzystające do siebie muzyczne światy, ale sprawdzające się w kolejnym zaskakującym utworze jednego z największych nowatorów XX wieku całkiem dobrze. W odróżnieniu od poprzednika, w Mszy pojawiają się krótkie odcinki powierzone solistom (Gloria, Sanctus), choć formalnie ich jako takich w utworze nie ma.

Istnieje nagranie pod dyrekcja samego kompozytora, parającego się w wieku dojrzałym dyrygenturą i wykonywaniem własnych partytur, można również znaleźć płytową interpretację Leonarda Bernsteina, mającego przecież naprawdę spore zasługi w prowadzeniu utworów Rosjanina, ale niniejsze, współczesne i cyfrowe nagranie, uzupełniające II Mszę Antona Brucknera, jest na tyle przekonujące i wartościowe, że zdecydowanie wyróżnia przedsięwzięcie wytwórni Pentatone. Zasługuje ono na uwagę miłośników chóralistyki w bardzo dobrym wydaniu, ale osobiście żałuję, że program ograniczono jedynie do dwóch dzieł, trwających jedynie 53 minuty, bo w dorobku i jednego, i drugiego z kompozytorów można by było jeszcze odnaleźć coś ciekawego, uzupełniającego album. Szkoda, ponieważ kreacja Chóru Radia Berlińskiego, wspartego sekcją dętą jego Orkiestry, zasługuje na duże uznanie. Śpiewacy odznaczają się dużą kulturą, ładnymi głosami i dyscypliną, zwracają też uwagę starannie wypracowaną ekspresją i zróżnicowaniem dynamiki, instrumentaliści zaś trafnie zaznaczają swoją obecność wyrazistym i przyjemnym w odbiorze akompaniamentem. Za sprawą bardzo dobrej realizacji technicznej balans między oboma podmiotami jest wzorowy, co bardzo przysłużyło się obu kompozycjom, brzmiącym spójnie, na tym samym poziomie głośności, w sprzyjającej repertuarowi akustyce. Prowadzący całość Gijs Leenaars, znawca chóralnego repertuaru, umiejętnie posługuje się zespołami, eksponując w ich wykonaniu to, co najlepsze, dba o dobre tempa i należytą ekspresję, dzięki czemu zaprezentowana kreacja nie nudzi, a wręcz przeciwnie, intryguje i pobudza do refleksji. Stanowi dobrą okazję do dostrzeżenia podobieństw i różnic między dwiema ogromnymi muzycznymi indywidualnościami – Antonem Brucknerem i Igorem Strawińskim, wskazując na oryginalność i twórcze przetwarzanie dorobku przeszłości przez każdego z nich. Warto zatem się z propozycją holenderskiej wytwórni zapoznać.


Płytomaniak


Anton Bruckner – Msza nr 2 e-moll WAB 27 • Igor Strawiński – Msza

Rundfunkchor Berlin • Rundfunk-Sinfonieorchester Berlin • Gijs Leenaars, dyrygent

Pentatone PTC 5186 774 • w. 2020, n. 2019 • CD, 53'10” ●●●●●○

Nagranie w wersji fizycznego albumu audio zostało nadesłane do autora bezpośrednio przez wydawcę, wytwórnię Pentatone. Jej polski dystrybutor nie przyczynił się w żaden sposób ani do uzyskania materiału do recenzji, ani do opublikowania tejże na stronie.


Komentarze

Popularne posty