Mariss Jansons i Symfonie A. Brucknera (2) - udana Trzecia.

 


Chyba nigdzie indziej nie wykonuje się i nie nagrywa tyle muzyki Antona Brucknera, co w Niemczech, a przede wszystkim w Monachium. W sumie to nie dziwi, owa metropolia jest przecież głęboko osadzona w tradycji prezentacji twórczości kompozytora, co do tej pory kultywują dwie tamtejsze najznamienitsze orkiestry. O ich dokonaniach z przeszłości i teraźniejszości można było i nadal będzie można przeczytać na blogu pod odpowiednimi etykietami (MPHIL oraz BR Klassik), ale tym razem poświęcę swoją uwagę drugiej wytwórni, prowadzącej bardzo regularną i wartościową działalność wydawniczą, co w dobie kryzysów wszelkiego rodzaju naprawdę zasługuje na uznanie.

Od dawna najważniejszą częścią projektów owej instytucji są publikacje zapisów koncertów Orkiestry Symfonicznej Radia Bawarskiego pod dyrekcją zmarłego w roku 2019 Marissa Jansonsa, stojącego na jej czele od roku 2004. Być może uważni Czytelnicy bloga pamiętają o moich kilkukrotnych wzmiankach dotyczących dublowania się powstających mniej więcej w tym samym czasie nagrań łotewskiego mistrza batuty, dzielącego w ostatnich kilkunastu latach życia obowiązki głównego szefa nie tylko ww. zespołu, ale również wspaniałej Royal Concergebouw Orkest, mającej również własną fonograficzną agendę, docenianą zresztą przez Płytomaniaka. I tu, i tam, pojawiały się nierzadko konkurencyjne nagrania tych samych utworów, ze szczególnym wskazaniem na symfonikę Gustawa Mahlera i Antona Brucknera właśnie. Nierzadko stawało się to przedmiotem krytyki niektórych recenzentów, ale osobiście sądzę, że w przypadku Marissa Jansonsa nie doszło to tak daleko, jak u chociażby skądinąd bardzo przeze mnie cenionego i szanowanego Bernarda Haitinka, który po zakończeniu szefowania wspomnianym Królewskim Filharmonikom z Amsterdamu, goszcząc u najsłynniejszych orkiestr europejskich i amerykańskich nagrywał ulubione Symfonie lub ich całe cykle nawet po kilka razy. Osobiście, nie przyłączam się do potępiania zmarłego w ubiegłym roku holenderskiego maestra, ale to nie znaczy, że nie znam przykładów podobnej działalności o dyrygentów mających o wiele mniej do powiedzenia, za to znacznie częściej goszczących w mediach. Za przykład takiej megalomanii uważam trzy (!) komplety Symfonii Brucknera pod dyrekcją Daniela Barenboima. Komu są one dzisiaj potrzebne? Kto ich słucha? Po co w ogóle powstały?

Z pełną świadomością stwierdzam jednak, że w przypadku omawianego przedsięwzięcia podobne wątpliwości nie miały u mnie miejsca. Przedstawiam album zawierający tylko jedno dzieło – stosunkowo rzadko współcześnie nagrywaną III Symfonię d-moll Brucknera w ostatniej (1889) wersji, wykonaną na koncertach przez Orkiestrę Symfoniczną Radia Bawarskiego i Marissa Jansonsa w styczniu 2005 r. Nie jest to, jak widać, zupełnie nowa kreacja, aczkolwiek ukazuje się dopiero teraz na krążku i fakt ten warto odnotować. Była też częścią kolekcji sześciopłytowego zestawu zawierającego wybrane dzieła kompozytora, wydanego stosunkowo niedawno, bo dwa lata temu również przez BR Klassik, co powinno dać do myślenia tym kolekcjonerom nagrań, którzy tego tytułu jeszcze nie mają w swoich zbiorach:

 

Cenię wprawdzie Wagnerowską, ale nie słucham jej zbyt często i nie nazwałbym jej swoją ulubioną, ponieważ sięgam raczej po inne Symfonie Antona Brucknera, ale nawet pomimo tego kontakt z ową kompozycją jest dla mnie zawsze źródłem przeżyć i niewątpliwej satysfakcji. Mam też, oczywiście, jej ulubione nagrania i to sprawiło, że początkowo z pewna nieufnością podszedłem do faktu, że zabrał się za nią Mariss Jansons, co prawda lubiany i szanowany przeze mnie, ale czy mający coś naprawdę własnego i znaczącego do powiedzenia w tym repertuarze, znaczonym przez wielkie kreacje największych mistrzów batuty? Obawy okazały się niepotrzebne, warto było i nadal warto jest dać szansę kapelmistrzowi, któremu nie mogę zarzucić niczego złego w zakresie zrozumienia formy i treści utworu i nadania mu indywidualnych rysów. Chociażby kwestia tempa, zasadnicza dla symfoniki Brucknera – choć w przypadku innych pozycji (Dziewiąta) z pewnym niepokojem spoglądam na czasy trwania na okładkach płyt z kreacjami Marissa Jansonsa, zarówno tych z Amsterdamu, jak i Monachium, to Trzecia podana jest bardzo dobrze, wręcz modelowo, jeśli chodzi o jej wykonawcze standardy. Maestro rozumie dogłębnie jej romantyczny, ale jeszcze nie mistyczny czy transcendentalny charakter i w takiej stylistyce prowadzi narrację, bardzo logiczną i płynną od początku do końca trwającego 55 minut dzieła. Z wyczuciem i znawstwem posługuje się grupami instrumentów, pokazując walory każdej z nich i dbając, by mająca zawsze sporo do powiedzenia blacha nie dominowała i nie przykrywała zawsze i wszędzie brzmienia całości (inna sprawa, że owa sekcja nie jest tu jeszcze tak bardzo rozbudowana, brakuje na przykład tuby). Zwrócić uwagę można na dramatyzm i liryzm cechujące utwór, szerokie spektrum dynamiki i piękne brzmienie instrumentów, gęstą harmonię i kontrapunktyczne sploty ze szczyptą piękna melodyki i żywszych akcentów wyrazistej rytmiki, co dowodzi, z jaką starannością dyrygent i jego orkiestra przygotowali się do występów i zrealizowali zapisy partytury. Jej słuchanie w efekcie końcowym nie daje powodów do kwestionowania zasadności obecności muzyki Antona Brucknera w repertuarze Marissa Jansonsa i jego niewątpliwych kompetencji w interpretacji wielkiej dziewiętnastowiecznej symfoniki. Gra Orkiestry Symfonicznej Radia Bawarskiego z kolei naprawdę imponuje – nic dziwnego, jest to przecież jedna z najlepszych formacji Europy, nie tylko Niemiec.

Krok po kroku omówię wszystkie nagrania, które zawiera wyżej wspomniany box z kreacjami Marissa Janssonsa i prowadzonej przez niego aż do śmierci bawarskiej radiówki. Jak dowodzi interesująca i przekonująca względem kreacja III Symfonii, warto się z nimi zapoznać.


Paweł Chmielowski


Anton Bruckner

Symfonia nr 3 d-moll „Wagnerowska”

Symphonieorchester des Bayerischen Rundfunks Mariss Jansons, dyrygent

BR Klassik 900189 w. 2021, n. 2005 CD, 56’19” ●●●●●○


Nagranie zostało nadesłane do recenzji w postaci fizycznego CD przez wydawcę, Radio Bawarskie. Jego polski dystrybutor w żaden sposób nie przyczynił się do ukazania się recenzji na stronie.

Komentarze

Popularne posty