Vivaldi Forever, czyli Cztery pory roku w nowej odsłonie. Na płycie DUX-u.
Kolejna – trzecia – w kolejności omawiana przeze mnie płyta z muzyką kameralną nawiązuje do poprzednich nie tylko równie udanym efektem końcowym, ale także bardzo oryginalnym repertuarem, którego dawno u Płytomaniaka nie było i zapewne długo nie będzie, co świadczy o wyjątkowości projektu, jaki mam przyjemność przedstawić. Przyjemność – odczuwana za każdym razem przy słuchaniu muzyki Antonia Vivaldiego, zapewne nie tylko przeze mnie, jest tym, co powinno skierować uwagę polskich melomanów w stronę nowej płyty wytwórni DUX, z co najmniej kilku ważnych powodów. Nieczęsto bowiem powstają ambitnie zaprojektowane i atrakcyjne nagrania z udziałem rzadko występujących obok siebie w świecie klasyki instrumentów, a mianowicie saksofonu i akordeonu, a z takim mamy do czynienia. Jego wartość powiększa swoisty wątek historyczny, przypomnienie faktu, że Cztery pory roku obchodzą swoje 300. urodziny. Nie będzie chyba zbytniej przesady w twierdzeniu, że chodzi o najsłynniejszy cykl muzyki instrumentalnej, jaki kiedykolwiek powstał. Za sprawą niniejszego albumu możemy uświadomić sobie wagę jednego z istotnych wydarzeń roku 1725, czyli publikację zbioru czterech koncertów skrzypcowych w ramach jednej, większej całości (Il cimento dell'armonia e dell'inventione op. 8). Dziwna rzecz – tak zobowiązujący jubileusz powinien skutkować ogromem nagrań, bądź w formie reedycji, bądź nowych realizacji, a tymczasem w dyskografii w tym zakresie działo się naprawdę niewiele. Czyżby decydenci i artyści zapomnieli o Vivaldim?
Owszem, wspomnianej tytułowej walki harmonii z inwencją jest w Porach roku sporo, ale to, co wyróżnia nieśmiertelny zbiór Rudego Księdza, jest jego oszałamiająca popularność, która uczyniła z niego jeden z „przebojów” muzyki klasycznej, znany chyba każdemu. Obecnie możemy korzystać z dobrodziejstw techniki i ogromu nagrań, dokonywanych zarówno z udziałem instrumentów współczesnych, jak i historycznych, jak również poznawać różnorodne opracowania kompozycji, będącej wyjątkowo wdzięcznym i atrakcyjnym źródłem inspiracji dla innych, wśród których prym wiedli pomysłowi muzycy XX i XXI wieku, niekoniecznie związani z muzyką klasyczną jako taką. Na niniejszej płycie mamy wyjątki z dwóch słynnych cykli nawiązujących do arcydzieła Vivaldiego. Jeden z nich powstawał w dalekiej Argentynie w latach 1965-1970, wykazując nie tylko powiązania z oryginałem, ale emanując również zmysłową atmosferą tanga i Buenos Aires jako miasta portowego, tętniącego życiem. Nic dziwnego, że Las Quatro Estaciones Porteñas Astora Piazzolli cieszy się i dziś sporą popularnością, także będąc obiektem przeróbek na różne składy, o czym pisałem już zresztą dobrych kilka lat temu przy okazji omawiania nagrania wytwórni Sony Classical. W znacznie bliższej nam epoce, na początku ubiegłej dekady (2012), Max Richter dokonał parafrazy dzieła Włocha, tworząc zadziwiającą, ale atrakcyjną adaptację z udziałem elektroniki w ramach serii Recomposed, by dziesięć lat później dokonać kolejnego opracowania, opartego na instrumentach smyczkowych, harfie, klawesynie oraz syntezatorze z lat 70. Wydaje się to dość dziwne, ale o ostatecznym efekcie warto się przekonać samemu, słuchając obu opracowań, najlepiej zaś – sięgnąć po nagranie wytwórni DUX, zawierające łącznie 12 pozycji, pogrupowanych w cztery trzyczęściowe mini-cykle, zawierające adaptowany fragment z oryginalnego zbioru Antonia Vivaldiego, jak i przeróbki wspomnianych wyżej autorów.
Wyróżnia je przede wszystkim skład, którego w dotychczasowych praktykach poświęconych barokowemu arcydziełu chyba jeszcze nie było. To jednak przemawia na korzyść przedsięwzięcia, które pod tym względem wyróżnia się na tle licznych nagrań zarówno pierwotnej postaci Czterech pór roku, jak i ich innych opracowań. Nieczęsto spotykane połączenie saksofonu i akordeonu działa bardzo pobudzająco na odbiorcę i choć szczególną przyjemność można odczuć podczas słuchania nagrania wieczorem lub w nocy, co potwierdza niżej podpisany, to równie dobrze brzmi o każdej porze za sprawą atrakcyjnego i zróżnicowanego materiału muzycznego, ale przede wszystkim samego wykonania. Jakub Muras i Łukasz Brzezina odnajdują się w tym repertuarze wyśmienicie, łącząc szacunek dla dorobku czcigodnego autora i jego wielkopomnego osiągnięcia, z właściwą sobie ciekawością i pomysłowością, nadającymi skądinąd wiecznie żywej materii dźwiękowej dodatkową witalność i jakość. Muzyka, za sprawą twórczego podejścia obu artystów, obfituje w ciekawe efekty brzmieniowe i instrumentacyjne, które intrygują i porywają słuchacza. Zgromadzony materiał daje gwarancję, że znajdzie tu coś dla siebie zarówno miłośnik śpiewnych, stonowanych i bardzo nastrojowych melodii i brzmień, o co szczególnie zatroszczył się Astor Piazzolla, jak i koneser gry szybkiej, efektownej i pełnej pasji, przy czym nie odczuwam tutaj szczególnie braku oryginalnego udziału solowych skrzypiec i smyczków, bo wirtuozeria i imponująca biegłość techniczna, z jaką obaj panowie pokonują wymagające odcinki swoich partii, wywiera jak najlepsze wrażenie. Dowodzą niewątpliwego potencjału tkwiącego w saksofonie i akordeonie, za sprawą których poszczególne kompozycje brzmią świeżo, oryginalnie, a nawet zmysłowo. Zarówno sposób opracowania materiału, jak i sama interpretacja świadczą jak najlepiej o kunszcie Duetu Muras/Brzezina, dzięki czemu muzyka Antonia Vivaldiego i inspirowanych nią muzyków przybiera nową postać: przystępną, wolną od rutyny, w jakimś stopniu wyrafinowaną, pobudzającą zmysły. Słucha się jej z prawdziwą przyjemnością. Osobiście wyznam, że moim ulubionym fragmentem jest naprawdę pięknie zagrana pierwsza część Wiosny Maxa Richtera (nr 7 na krążku) – tytułem zachęty proszę posłuchać jej wykonania na portalu You Tube: https://www.youtube.com/watch?v=q4uUTc9JceU. Czyż nie jest cudowna? Sądzę, że z pewnością każdy z odbiorców znajdzie na albumie „swoje” miejsca, a jest ich sporo.
Polecam prezentowany album jako jedno z najciekawszych wydarzeń w polskiej fonografii w mijającym powoli roku 2025 i zapewniam, że oryginalność repertuaru i jego spektakularne wykonanie zasługują na wielkie uznanie, podobnie jak bardzo dobra jakość dźwięku i ładna, profesjonalna, staranna edycja albumu. Wytwórnia DUX oraz panowie Jakub Muras i Łukasz Brzezina mogą być z siebie dumni!
Płytomaniak
VIV4LDI FOREVER
Antonio Vivaldi – Cztery pory roku (fragmenty) • Max Richter – Recomposed by Max Richter: Vivaldi – The Four Seasons (fragmenty) • Astor Piazzola – Las Quatro Estaciones Porteñas (fragmenty)
Muras/Brzezina Duo: Jakub Muras, saksofon; Łukasz Brzezina, akordeon
DUX 2160 • w. 2025, n. 2024 • CD, 52'35” ●●●●●●
Nagranie zostało nadesłane do autora bezpośrednio przez wydawcę, wytwórnię DUX.
Komentarze
Prześlij komentarz