Muzyczne spotkanie na szczycie - w Wiedniu, w roku 1784.

 


Jedno spotkanie, po latach zresztą, z twórczością instrumentalną Wolfganga Amadeusza nie zaspokoiło w pełni mojego dźwiękowego apetytu, więc sięgam po kolejną ciekawą płytę z podobnym repertuarem, ale tym razem poszerzoną o inne nazwiska, zaś całość, wydana przez niezawodny czeski Supraphon, jest niezwykle interesującą propozycją skierowaną do koneserów kameralistyki. Już sam tytuł przedsięwzięcia, czyli Wieczór w Wiedniu w 1784 roku, pobudza wyobraźnię, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że austriacka stolica wprost tętniła życiem muzycznym i jako taka była jednym z najważniejszych ośrodków na świecie. Nic więc dziwnego, że obiekt mojego szczególnego zainteresowania w ostatnich tygodniach, czyli autor Wesela Figara, musiał być reprezentowany na omawianym albumie, który okazuje się być jeszcze ciekawszym, jeśli wgłębimy się w założenia projektu sygnowane intrygującym tytułem. Mamy do czynienia ze swoistą rekonstrukcją wydarzenia, o którym donosił niejaki Michael Kelly w swoich wspomnieniach, opublikowanych zresztą drukiem w ponad cztery dekady później. Przebywający w Teatrze Dworskim przez kilka lat irlandzki tenor, był świadkiem spotkania i wspólnego muzykowania czterech czołowych kompozytorów tamtych czasów, tworzących jedyny w swoim rodzaju kwartet w składzie: Józef Haydn (1. skrzypce), Karl Ditters von Dittersdorf (2. skrzypce), Wolfgang Amadeusz Mozart (altówka) i Jan Chrzciciel Vaňhal (wiolonczela). Brzmi to absolutnie sensacyjnie i nic dziwnego, że zainteresowało członków Kwartetu Bennewitza, doskonale obeznanych z repertuarem epoki klasycyzmu, o czym świadczą dwa z trzech albumów wydanych w barwach wytwórni Supraphon. Postanowili sięgnąć po dzieła wspomnianych mistrzów w podobnym czasie. Choć nie wszystkie z nich mogły zabrzmieć na wspomnianym wieczorze, o którym śpiewak pisał, to nie umniejsza to wartości i pomysłowości przedsięwzięcia, utrzymanego w dodatku na bardzo wysokim poziomie artystycznym.

Na jednym z nich artyści skupili całą swą uwagę na wyjątkach z bogatej i ogromnie ważnej twórczości Józefa Haydna i nawet wyrażałem żal, że dane mi było cieszyć się ich wykonaniem w niewiele ponad 50 minut czasu trwania krążka, podczas gdy materiału do wykonania w przypadku najstarszego z wiedeńskich klasyków nie brakuje. Czescy artyści zrekompensowali to sięgając po jeden z najpiękniejszych i najpopularniejszych utworów skomponowanych przez tamtego na typowy skład dwojga skrzypiec, altówki i wiolonczeli – Kwartet smyczkowy G-dur op. 33 nr 5. Dzieło, datujące się na rok 1781 i wchodzące w skład cyklu o ogromnym znaczeniu dla kompozytora i gatunku jaki takiego, zabrzmiało na niniejszym nagraniu wyśmienicie. Żywe tempa, staranna praca nad czytelnością linii melodycznych i akompaniamentu, wyrazista artykulacja i rytmika, zwłaszcza w finale, opartym na włoskiej forlanie. Słychać tutaj i geniusz autora, i jego znakomite pomysły (już sam początek zaskakuje!) i fenomenalną dyspozycję wykonawców, cechującą również pozostałe pozycje programu. Nie brak również także fragmentów bardziej stonowanych i pełnych głębi, o czym świadczy piękna, uduchowiona i melancholijna część wolna (Largo e cantabile), niezwykle sugestywna i poruszająca słuchacza. Zapada w niej pamięć eksponowana linia melodyczna w partii pierwszych skrzypiec, grana z wyczuciem i ekspresją przez Jakuba Fišera.

O ile w przypadku powyższego utworu mamy do czynienia z cieszącą się popularnością i często nagrywanym dziełem, o tyle dwie następne pozycje albumu są wręcz repertuarowym rarytasem, nieczęsto bowiem można usłyszeć i na koncertach, i na płytach muzykę kameralną Jana Chrzciciela Vaňhala (1739-1813). Swoją drogą symptomatycznym jest fakt, że przy próbie rekonstrukcji wieczoru odbywającego się w austriackiej stolicy czescy kameraliści nie zapominają o swoim rodaku, mającego w dorobku liczne dzieła instrumentalne, w tym samych kwartetów smyczkowych – ponad 50. Reprezentuje je dzieło oznaczone podobnym numerem porządkowym (op. 33 nr 2), lecz utrzymane w innej tonacji, napisane w roku 1785. Kwartetu A-dur słuchałem po raz pierwszy i było to bardzo przyjemne doświadczenie. Wykonawcy w pełni zrozumieli jego śpiewny i pogodny charakter, klasyczną stylistykę i wzorowo skonstruowali formę w postaci czterech zróżnicowanych części. Również tutaj zapada w pamięć część wolna, dwuczłonowa Arietta, a także żywiołowe finałowe Rondo, w którym ważną rolę w pewnym miejscu pełni wiolonczela, dająca wręcz prawdziwy popis (Štěpan Doležal).

Równie przyjemną niespodzianką było dla mnie poznanie V Kwartetu smyczkowego Es-dur Karla Dittersa von Dittersdorfa, kompozytora austriackiego, którego biografia łączy również miejsca we współczesnych Czechach i w Polsce (służba u hrabiego Philippa Gottharda von Schaffgotscha, biskupa wrocławskiego). Żyjący w latach 1739-1799 autor w swojej epoce był ceniony i znany jako mistrz twórczości religijnej, scenicznej, kameralnej, a także orkiestrowej, w której wyróżnia się aż 127 symfonii. Zaprezentowany na krążku utwór, wydany w roku 1789, może się wydawać niepozorny, jeśli uwzględnimy jego dość skromne rozmiary czasowe – trwa bowiem zaledwie jedenaście i pół minuty - ale w trzech doskonale napisanych ogniwach skrywa ogromną biegłość swojego twórcy w posługiwaniem się składem i formą. Co ciekawe, nie ma w nim powolnego ustępu, które tak mnie zaintrygowały u poprzedników, ale rekompensuje to wykonane z wirtuozerią przez czeskich kameralistów finałowe Allegro. Artyści stosują w nim zawrotne tempo, dowodząc imponującej biegłości technicznej, ale wszystko odbywa się na bardzo wysokim poziomie wykonawczej kultury i rozumienia utworu – fascynuje on w pewnym miejscu dłuższym fragmentem o ludowym pochodzeniu i ekspresji wręcz wyprzedzającej swoją epokę. Zachęcam do poznania i posłuchania!

I tak dochodzimy do ostatniego punktu programu krążka, będącego dziełem najmłodszego spośród uczestników wyjątkowego spotkania – Wolfganga Amadeusza Mozarta. Wyjątkowy jest też utwór – słynny Kwartet smyczkowy C-dur K 465, jeden z kilku zadedykowanych Józefowi Haydnowi, mającego o swoim młodszym koledze jak najlepsze zdanie. Wieńcząca całość kompozycja pochodzi z roku 1785, okresu płodnego i obfitującego w arcydzieła (niedługo po nim powstał Koncert fortepianowy d-moll K 466). Okoliczności powstania i dedykacja wielkiemu klasykowi nie stanowią o znaczeniu i wartości utworu, będącego jednym z największych osiągnięć Mozarta na polu gatunku kwartetu smyczkowego. W historii muzyki zapisał się za sprawą podtytułu (Dysonansowy). Powolny wstęp cechuje się wyjątkowo śmiałą i rozwiniętą harmonią, wykraczającą poza praktyki czasu, w jakim powstał, zaś sama kompozycja jest niezmrnie dojrzała artystycznie, bogata w pomysły i perfekcyjnie skonstruowana. Wszystkie, nawet niewymienione teraz przeze mnie walory dzieła, znajdują swoje odzwierciedlenie w bardzo dobrej interpretacji Kwartetu Bennewitza. Słynny początek nie szokuje mnie dysonansami, bo czescy artyści grają z takim przejęciem i pasją, a przy tym tak wspaniale realizują najdrobniejsze nawet niuanse partytury, że nawet ten słynny, aczkolwiek kontrowersyjny fragment, cechuje się wyrazowym i brzmieniowym pięknem, jakie rzadko kiedy słyszałem w innych nagraniach. O całym dziele mogę powiedzieć to samo – przykuwa uwagę w każdej z czterech misternie skonstruowanych i znakomicie zagranych części, gdzie geniusz Wolfganga Amadeusza Mozarta niejako symbolicznie i przez czas łączy się ze sztuką wykonawczą występujących w nagraniu artystów. Ich kreacji słuchałem z prawdziwą przyjemnością. Łaczą wrażliwość z wyrafinowaniem, dbałość o szczegóły swoich partii z szerszym obrazem całości, bezbłędną technikę z głębią inspiracji. To wszystko sprawia, że niniejsze nagranie nie tylko poszerza muzyczne horyzonty, ale jest też wyjątkowym przeżyciem w wymiarze intelektualnym i emocjonalnym.

Równie wielkiego poczucia satysfakcji i obcowania z niebanalną i utrzymaną na najwyższym poziomie kreacją życzę tym melomanom, którzy kochają kameralistykę, a zwłaszcza repertuar epoki klasycyzmu. Ciekawy program, żywe oraz przemawiające do wyobraźni wykonanie, a także dobra jakość techniczna nagrania czynią z albumu wytwórni Supraphon pozycję obowiązkową w domowych kolekcjach. Nic, tylko słuchać!


Płytomaniak


An Evening in Vienna 1784

Józef Haydn – Kwartet smyczkowy G-dur op. 33 nr 5

Jan Křtitel Vaňhal – Kwartet smyczkowy A-dur op. 33 nr 2

Karl Ditters von Dittersforf – Kwartet smyczkowy nr 5 Es-dur Kr 195

Wolfgang Amadeusz Mozart – Kwartet smyczkowy nr 19 C-dur K465, „Dysonansowy”

Bennewitz Quartet (Jakub Fišer – 1. skrzypce; Štěpan Ježek – 2. skrzypce; Jiří Pinkas – altówka; Štěpan Doležal – wiolonczela)

Supraphon SU 4345-2 • w. 2024, n. 2024 • CD, 79'08” ●●●●●○

Nagranie w wersji fizycznego dysku audio zostało nadesłane do autora bezpośrednio przez wydawcę, wytwórnię Supraphon. Jej polski dystrybutor, który nigdy nie nadesłał do Płytomaniaka żadnego nagrania w celach promocyjnych, nie przyczynił się w żaden sposób ani do uzyskania materiału do recenzji, ani do publikacji tejże na stronie.

Komentarze