Pianistyka wielkiej klasy i pełnia emocji - Aleksy Kornienko i "B3".

 


B3 – taki krótki symbol widnieje jako tytuł na płycie i gdyby nie widniejące na jej okładce nazwiska kompozytorów mógłby stanowić pewną zagadkę do rozwiązania, zwłaszcza dla początkujących melomanów. Bardziej zaawansowani z nich nie mieliby zapewne większych problemów z odszyfrowaniem, kto może stać za drugą literą w alfabecie i trzecią w kolejności numerycznej cyfrą. Zwłaszcza w niemieckiej tradycji zakorzenione jest pojęcie „trzech wielkich B”, a więc szczególnie tam poważanych mistrzów, bez których trudno by było sobie wyobrazić zarówno muzykę germańskiego kręgu kulturowego, jak i sztukę dźwięków bliską innym narodowościom w ogóle. Istotnie, nie sposób zaprzeczyć roli Jana Sebastiana Bacha, Ludwika van Beethovena czy Johannesa Brahmsa dla tradycji i kultury, ale w tym przypadku ciekawy jest fakt, że do ich dziedzictwa przyznaje się nie rodak gigantów, ale Rosjanin – urodzony w Moskwie absolwent renomowanego Konserwatorium im. Piotra Czajkowskiego Aleksy Kornienko, z powodzeniem łączący działalność jako mistrz batuty oraz wirtuoz fortepianu, o czym przekonują inne płyty wydane dotychczas przez wytwórnię TYXart. Czy równie udane, jak niniejsza – nie wiem, ale sądzę, że można artyście udzielić sporego kredytu zaufania, bowiem jego spojrzenie na wyjątki z bogatej klawiszowej i fortepianowej twórczości największych niemieckich kompozytorów jest bardzo udane i przekonujące pod każdym względem.

Z pewnością uwagę koneserów pianistycznych nowości przykuje fakt, że program, dobrany świadomie przez artystę, nie jest ułożony w porządku chronologicznym. Rozpoczyna się VI Partitą e- moll Jana Sebastiana Bacha, po czym centralnym punktem całości są wybrane Intermezzi Johannesa Brahmsa, co w pełni wpisuje się w intencje pianisty, odczuwającego od początku swojej edukacji i w trakcie profesjonalnej kariery głęboką wieź łączącą z autorem Niemieckiego Requiem. Na zakończenie wybrzmiewa słynna Patetyczna – jedna z najpopularniejszych Sonat Ludwika van Beethovena. Przyznać trzeba, że zaprezentowany repertuar, najsolidniejszy z możliwych, nie stanowi jakiegoś szczególnego wyłomu w dyskografii, bowiem nie można narzekać na brak konkurencyjnych nagrań dostępnych na rynku. Nie zmienia to jednak faktu, że album w moim przekonaniu rewelacyjny pod względem interpretacji i jakości dźwięku, zasługując na uwagę słuchaczy kochających nie tylko dźwiękową „świętą trójcę”, ale muzyką fortepianową jako taką. Można zaufać Aleksemu Kornience i podążyć jego indywidualnym układem programu, znajdując w nim to, co wirtuozowi przyświecało – pełnię emocji i subiektywny stosunek do programu, którego poszczególnych pozycji nie da się potraktować obojętnie, abstrakcyjnie, „na zimno”. Nie sposób nie dostrzec romantycznego postrzegania repertuaru przez pianistę, co zapewne trafi do wrażliwych odbiorców, można też pójść innym tropem i przesłuchać nagranie w „odpowiedniej” kolejności, tak jak ja to zrobiłem – nie tracąc jednakże w niczym na jakości i ogromie uczuciowego ładunku zawartego w samych dziełach, podkreślonych umiejętnie przez grającego z pasją i zaangażowaniem artystę – i trafiających w ostatecznym rozrachunku do serca słuchacza.

Każda z trzech odrębnych części programu stanowi wyzwanie, każda z nich ujęta jest w innej stylistyce, do wszystkich z nich należy podejść indywidualnie, zachowując ich typowe właściwości w zakresie stylu, faktury, techniki. Imponujący początek całości stanowi szeroko zakrojona VI Partita Bacha, której celowo dobrana tonacja, „w której trudno zagrać coś wesołego” (e-moll, ważna dla kompozytora, obecna w jego znaczących dziełach – początek Pasji wg św. Mateusza). Istotnie, trudno w trwającym prawie 35 minut utworze usłyszeć inną niż mollowa tonacja. Aleksy Kornienko wspaniale prowadzi narrację, zachowując odrębność każdej z siedmiu części, świetnie kontrastuje tempa pomiędzy nimi (Allemande, cz. 2 i Courrente, cz. 3). Już sam początek, oznaczony przez autora jako Toccata, zapowiada pod palcami Rosjanina wspaniałą i poruszającą muzyczną podróż, podczas której nie sposób się nudzić. Świadczy o tym owo chociażby owo pierwsze, trwające prawie 9 minut, ogniwo, którego wstęp wpisuje się w charakterystyczne właściwości gatunku („uderzanie” dźwięku), zaś następnie przekształca się w rozbudowaną polifoniczną strukturę. Jej logikę i falowanie ekspresji za sprawą wspaniałego, czytelnego dźwięku, odpowiedniej artykulacji i cieniowania dynamiki udaje się wykonawcy oddać po mistrzowsku. Nie brzmi sucho, teoretycznie, nie trzeba jej wysiedzieć czy przeczekać, wręcz przeciwnie, fascynuje zwartością, a jednocześnie pięknem i uczuciowością. Zwróciłem oczywiście uwagę na równie długą Sarabandę (cz. 5), której niezwykle poważny nastrój i wolne tempo nie pozostawi nikogo obojętnym, nawet tych, którzy cenią bardziej stonowane, mniej romantyzujące podejście do klawiszowej twórczości Jana Sebastiana Bacha. Być może bardziej trafi im do przekonania wizja rodaka pianisty, Eugeniusza Koroliowa, który właśnie w wytwórni Tacet nagrywa komplet Partit, a pierwszy wolumin projektu otworzył właśnie tę samą pozycją, co Aleksy Kornienko? W obronie tego drugiego trzeba podkreślić fakt, że ogromną wagę przykłada do wierności tekstowej, starając się łącząc niemożliwe – okazać szacunek bezpośredniemu zapisowi kompozytora z własnym odczuwaniem tego, co ukryte jest w nutach. Oceniając całość występu artysty, wydaje mi się, że ewidentny romantyczny sposób interpretacji i odwaga, by ją podjąć, nie kłóci się ze stylistycznymi i fakturalnymi właściwościami muzyki Jana Sebastiana Bacha – mnie w każdym razie przekonał.

Podobnie rzecz się ma w przypadku innego kompozytora bliskiego Aleksemu Kornience. VIII Sonata c-moll op. 13 Ludwika van Beethovena, znana doskonale z wielu nagrań, zbudowana jest przez Rosjanina bezbłędnie pod względem formalnym, opierającym się na trzech częściach: początkowym żywym allegro sonatowym, poprzedzonym ciężkim, wyrazistym wstępem (Grave), następnie śpiewnym i uduchowionym Adagio cantabile, które jednak w moim przekonaniu bardziej przypomina Andante, by zawrzeć się w brawurowym i burzliwym rondzie (Allegro). Ogniwa skrajne cechują się dynamizmem, jeśli chodzi o dobór odpowiednio szybkich temp, ujawniających wirtuozowski pierwiastek tkwiący w nich samych i kreacji rosyjskiego pianisty, a przede wszystkim wyrazistej ekspresji. To Beethoven grany „na gorąco”, w sposób zdecydowany, wpisujący się w romantyczny charakter gry wirtuoza. Zasługuje na uwagę, ale warto też pamiętać o swoich dotychczasowych faworytach, prezentujących własne, czasami odmienne, podejście do Patetycznej.

Gdzie jak gdzie, ale w przepełnionej emocjami muzyce Johannesa Brahmsa Aleksy Kornienko czuje się jak ryba w wodzie, nie tylko dlatego, że w kontekście całości programu i idei mu przyświecającej mamy do czynienia z twórczością epoki romantyzmu – jego późnej i schyłkowej fazy. Przywołać tutaj muszę po raz drugi postać Eugeniusza Koroliowa, który na jednym ze swoich albumów dokonał selekcji fortepianowych miniatur niemieckiego mistrza, poświęcając szczególną uwagę dziełom noszącym enigmatyczną nazwę Intermezzo. Ze znakomitym skutkiem! W jego ślady poszedł zresztą także Christophe Sirodeau. Również bohater niniejszego nagrania sięga po cztery tak samo zatytułowane pozycje. Pod jego palcami zachwycają melancholią, łagodnym smutkiem, niesamowitym pięknem, śpiewnością. Po gwałtownych dźwiękach kończących Sonatę Beethovena, są swoistym odpoczynkiem dla duszy, przenoszącym odbiorcę w bardzo romantyczną w wyrazie sferę spokoju, ciszy i uduchowienia. Słychać, że pianista doskonale rozumie świat emocji i myśli Johannesa Brahmsa, że nadaje im własną, przefiltrowaną przez własną wrażliwości i wiedzę dźwiękową postać – niezwykle piękne, liryczne miniatury z pewnością trafią do serc bardziej podatnych na uniesienia melomanów, do których zalicza się zresztą niżej podpisany, kochający utwory fortepianowe autora Tańców węgierskich miłością pierwszą, wierną i stałą. Cztery Intermezzi stanowią pozycję spójną pod względem jakości kreacji i uczuciowego ładunku. Grane są ze spokojem, powagą, swobodą i perfekcyjną znajomością materii, umiejętnie posługuje się pedałem, pokazuje bogactwo partii obu rąk. tempa są generalnie bardzo trafne i odpowiadają zawartości każdego z nich. Muszę jednak przy tej okazji poczynić uwagę, że ostatnie z nich, skądinąd wyjątkowo piękne melodycznie i śpiewne Intermezzo A-dur op. 118 nr 2 być może ujęte jest w nieco zbyt pośpiesznych ramach (5'55”), ale i tak unikających np. niecierpliwości Nelsona Freire z jednej strony, zaś ekstremów Ivo Pogorelicia z drugiej. Bliższy mi jest złoty środek, w sumie nie tak bardzo odbiegający (pół minuty - minuta) od wersji Aleksego Kornienki, obecny w nagraniach takich pianistów, jak po raz trzeci przywołany Eugeniusz Koroliow, Iwan Morawiec czy Gerhard Oppitz. Bliski mojego ideału i równie indywidualnie potraktowany, brzmi ów cudowny utwór pod palcami Christophe'a Sirodeau.

Do zdecydowanych walorów prezentowanego wydawnictwa zaliczam bardzo dobrą jakość dźwięku: pełnego, czystego, czytelnego, bez najmniejszych śladów pogłosu, zarejestrowanego Sali Koncertowej Fazioli we włoskim Sacile. Okładka płyty może być oceniona za niezbyt odpowiednią, książeczka zaś zawiera bardzo zwięzły tekst o repertuarze i pianiście w czterech wersjach językowych. Pod względem muzycznym całość jest w moim przekonaniu bardzo dobra i interesująca, choć zważywszy na zdecydowanie romantyczne inklinacje pianisty, nie zawsze musi trafić do przekonania koneserom i krytykom, ceniącym odmienne wykonawcze stylistyki. Tym słuchaczom, którzy nie boją się słuchać sercem i przyznających się do ważnego elementu emocji w ocenie wykonania, niniejszą płytę polecam. Bardzo dobra pianistyka, godna wirtuoza naprawdę wielkiej klasy, wydaje się być jednak pierwszorzędnym atutem płyty wytwórni TYXart.


Paweł Chmielowski


B3

Johann Sebastian Bach – Partita nr 6 e-moll BWV 830 • Johannes Brahms – Intermezzo h- moll op. 119 nr 1; Intermezzo E-dur op. 116 nr 4; Intermezzo a-moll op. 76 nr 7; Intermezzo A-dur op. 118 nr 2 • Ludwig van Beethoven – Sonata fortepianowa nr 8 c-moll op. 13, „Patetyczna”

Alexei Kornienko, fortepian

TYXart TX18118 • w. 2018, n. 2017 • CD, 69'10” ●●●●●

Nagranie w postaci dysku audio zostało nadesłane do autora bezpośrednio przez wydawcę, wytwórnię TYXart. Jej polski dystrybutor nie przyczynił się w żaden sposób ani do uzyskania materiału do recenzji, ani do opublikowania tejże na stronie.

Komentarze

Popularne posty