Makabryczna historia dobrze opowiedziana - Płaszcz G. Pucciniego.
Il Tabarro, czyli po polsku Płaszcz, to krótka jednoaktówka mistrza włoskiej opery, Giacomo Pucciniego. Trwa ona zazwyczaj około 45-50 minut. Z tego też powodu grywana jest najczęściej z dwoma pozostałymi jednoaktówkami Puccinigo – Gianni Schicchi oraz Siostrą Angelicą (Suor Angelica), tworząc tzw. Tryptyk (Il Trittico).
Bardzo dobrze opisał to dzieło niemiecki muzykolog Wolfgang Marggraf, słusznie zauważając, że "w dziejach opery Tryptyk zajmuje miejsce szczególne. Będąc cyklem trzech oper o bardzo różnym czasie i miejscu akcji oraz o niezwykle zróżnicowanej wymowie, jest pomimo tej różnorodności – jednością. Puccini podkreślił ową jedność i przeciwstawiał się wszelkim próbom rozbicia Tryptyku. Intencją kompozytora było stworzenie mozaiki złożonej z trzech silnie skontrastowanych sposobów postępowania, obejmujących całą panoramę ludzkich namiętności, zmierzenie się z Boską komedią Dantego, połączenie pierwiastka tragicznego i komicznego. Widoczne jest pragnienie ukazania całości ludzkiej egzystencji - cel, którego nie udało się dotąd Pucciniemu osiągnąć w żadnym ze swych dzieł. Owo znaczące przechodzenie od tragizmu do komizmu – jakże doskonale w dziełach Szekspira – pojawi się ponownie w następnym, niedokończonym dziele Pucciniego, w Turandot. Tryptyk to jakby szeroka droga wiodąca od ponurego tragizmu Płaszcza, poprzez mistycyzm Siostry Angeliki, ku beztroskiej wesołości Gianniego Schicchi; droga ta prowadzi z Ciemności do Światła".
Droga ta zaczyna się w XX wieku, by cofając się w czasie przez wiek XVI, dojść do okresu Dantego, a konkretnie do roku 1299. Puccini, jak każdy przeciętny Włoch, wyrósł na Boskiej komedii i doskonale ją znał. Z niej też zaczerpnął wątek Gianniego Schicchi, nadając mu własną interpretację. Część I, Płaszcz to dzieło niezwykle dramatyczne, ponure, w finale wręcz makabryczne, zakończone śmiercią – to owo dantejskie piekło. Piekło, jakie stworzyli sobie ludzie – zazdrość, nienawiść, brak miłości doprowadzają do zabójstwa.
Zatem, w kilku zdaniach – przyjrzyjmy się treści Płaszcza Pucciniego. Libretto do tej sztuki stworzył Giuseppe Adami, na podstawie sztuki La Houppelande (Płaszcz) Didiera Golda. Oto jej treść. Barka Michele jest przycumowana do brzegu Sekwany, piaskarze właśnie kończą ciężką pracę. Michele obserwuje zazdrośnie, jak jego żona Giorgetta zwraca się w stronę młodego Luigiego, nie wykazując zainteresowania swoim mężem. Rozlega się dźwięk katarynki. Piaskarz Tinca prosi Giorgettę do tańca, ale Luigi go odpycha. Giorgetta wspomina melancholijnie swoje wcześniejsze życie na przedmieściach Paryża. Luigi również stamtąd pochodzi. Wyznają sobie miłość. Luigi obiecuje powrócić, gdy tylko Giorgetta da mu znak płonącą zapałką. Michele również marzy o minionych pięknych czasach, kiedy to żył w zgodzie z Giorgettą i ich wspólnym, zmarłym później dzieckiem i okrywał oboje swoim szerokim płaszczem marynarskim. Giorgetta ponownie odtrąca jego zaloty. Michele ze smutkiem zapala fajkę. Palącą się zapałkę Luigi interpretuje jako umówiony znak. Michele słyszy czyjeś skradanie się i przyłapuje Luigiego. Podczas kłótni Michele chwyta Luigiego za gardło i wymusza na nim wyznanie, że kocha on Giorgettę. Potem dusi go i ukrywa martwe ciało pod swoim płaszczem. Giorgetta chce, aby Michele, jak kiedyś, okrył ją płaszczem. Michele rozchyla poły płaszcza i ukazuje jej martwego Luigiego. Kiedy Giorgetta odskakuje z krzykiem przerażenia, Michele przyciska ją do ciała zmarłego.
Historia zdecydowanie makabryczna. Wymaga ona dobrego dramatyzmu wykonawczego – zarówno scenicznego, jak i umiejętności wokalnych. Pełna jest zarówno śpiewnych melodii, jak i dramatycznych arii (Dimmi perche gli hai chiesto di sbarcarti lub finał – Avevo ben ragione). Przed orkiestrą, a zwłaszcza śpiewakami, nie lada wyzwanie! Na szczęście w nagraniu holenderskiej wytwórni Pentatone wyzwanie owo jest zaliczone na piątkę. Bardzo dobrze brzmią głosy trzech głównych śpiewaków – Melody Moore w roli Giorgetty (sopran), Lestera Lyncha jako targanego namiętnościami Michele (baryton) oraz Briana Jagde wicelającego się w Luigiego, niedoszłego kochanka Giorgetty. Na brawa zasługuje także Marek Janowski, niemiecki dyrygent polskiego pochodzenia, który świetnie i bardzo klarownie poprowadził drezdeńską orkiestrę. Wcześniej dokonał licznych nagrań płytowych, rejestrując na krążkach dzieła sceniczne m. in. Wagnera, Straussa, Pendereckiego czy Hindemitha. Całościowo wykonanie to oceniam zdecydowanie dobrze. Brak zastrzeżeń również do samej realizacji nagrania, które jest także na wysokim poziomie. Jedyne, bardzo małe zresztą, "ale" to dramatyzm Giorgetty, który w głosie (przypomnijmy raz jeszcze – czystym i bez zarzutów) mógłby momentami być bardziej wyrazisty, podkreślony, bardziej "teatralny", zdecydowany. Nie ma to jednak większego wpływu na percepcję całości opery. Zatem – mocna czwórka z plusem.
Kuba Banaś
Giacomo Puccini
Il
Tabarro
Melody Moore, sopran;
Lester Lynch, baryton;
Brian Jagde, tenor
• MDR Leipzig Radio Choir • Dresdner Philharmonie • Marek
Janowski, dyrygent
Pentatone
PTC 5186773 • w. 2020, n. 2019 • (SACD),
49’42”
●●●●○○
Płytomaniak dziękuje wytwórni Pentatone za nadesłanie nagrania w formie elektronicznej do recenzji.
Płytomaniak would like to thank Pentatone and Ms. Talita Sakuntala for the possibility of downloading the album as digital files and making this review possible.
Komentarze
Prześlij komentarz