Interesująca w detalach, ale mało spójna - I Symfonia Mahlera z Kassel.

 


Od czasu powstania niniejszego nagrania minęło już ponad 30 lat. Stanowi ono pamiątkę po szczytnym przedsięwzięciu, z którego, niestety, niewiele wyszło. W 1989 roku w Kassel Adam Fischer, ówczesny generalny dyrektor muzyczny w tym mieście, powołał Święto Gustava Mahlera – Gustav Mahler Fest Kassel. W założeniu, muzyka Mahlera miała stanowić naturalny środek do zjednoczenia podzielonej jeszcze wówczas Europy, skupiać artystów pochodzących z różnych zakątków kontynentu. W tym celu Fischer stworzył orkiestrę festiwalową, składającą się ze 120 muzyków pochodzących z różnych krajów, na co dzień związanych z europejskimi zespołami: Wiedeńskich Filharmoników, Wiedeńskich Symfoników, Staatskapelle Dresden, Concertgebouw z Amsterdamu, Filharmoników Czeskich, Państwowej Opery Węgierskiej i innych – głównie niemieckich formacji. Zamiarem organizatorów było, iżby Festiwal odbywał się stale, co dwa lata. De facto, doszło jedynie do trzech edycji; oprócz wspomnianego inauguracyjnego roku, artyści spotkali się jeszcze dwukrotnie: w 1991 i 1995 r. Niektóre z koncertów zaszczyciły tak wybitne osobowości i interpretatorzy muzyki Mahlera, jak Marilyn Horne, Brigitte Fassbaender czy Thomas Hampson.

Sam Mahler na wczesnym etapie swojej kariery był z Kassel związany, tutaj pełnił funkcję dyrektora muzycznego w Teatrze Królewskim, tu powstały Pieśni wędrownego czeladnika, jak również szkice do I Symfonii.

Właśnie I Symfonia składa się na program omawianej płyty. Jest to zapis festiwalowego koncertu inauguracyjnego, jaki odbył się 8 lipca 1989 r. W omawianej interpretacji najciekawszy wydaje się być instrument – Orkiestra Festiwalowa w Kassel, twór niezwykły, o bardzo charakterystycznym brzmieniu z uwydatnioną sekcją dętą, zwłaszcza drewnianą (znakomici instrumentaliści wiedeńscy). Owo brzmienie tworzy niezwykły koloryt, trochę jarmarczny, ale przecież stylowy, zgodnie z intencjami kompozytora. Trudniej natomiast zaakceptować pojawiające się niekiedy kiksy, nieczystości (słabsza część IV), niestety, słychać też, że nie wszyscy muzycy tworzący Orkiestrę są sobie równi artystyczną klasą. W 1989 roku Adam Fischer liczył niespełna 40 lat i nie osiągnął jeszcze pozycji, jaką może poszczycić się dziś. Niemniej, w swojej interpretacji dobrze uchwycił Mahlerowski idiom, jego podejście odznacza się należytym zrozumieniem tego charakterystycznego języka, emocjonalności. W niektórych momentach dyrygent starał się nadać też muzyce bardzo indywidualny rys, niektóre fragmenty podkreślając, w niestandardowy sposób uwydatniając zmiany tempa, wprowadzając rubato (interesujący finał I części), gdzieniegdzie bardziej koncentrując się na rytmie. Zdarzają się też momenty pięknej subtelności (początek części III). W całości jednak, wizja ta jest nierówna, chyba też nienależycie przemyślana przez dyrygenta.

Płyta została bardzo ładnie nagrana w formacie SACD (ogromny atut, jeśli dysponujemy wysokiej jakości sprzętem audio), z kolei mało starannie wydana. Ustawiając ją na półce, z grzbietu nie dowiemy się jaka jest treść muzyczna krążka, zobaczymy natomiast duży napis ‘amu collection’, pozycję 3 i numer katalogowy – mało to praktyczne.

Niewątpliwie omawiane nagranie ma swoje walory, jak też istotną wartość dokumentalną, nie należy jednak traktować go jako pierwszego, drugiego czy nawet trzeciego wyboru w bogatej dyskografii mahlerowskiego arcydzieła. Te najznakomitsze rejestracje zostały bowiem dokonane przez L. Bernsteina (po którąkolwiek z jego wersji byśmy sięgnęli!), R. Kubelika, B. Waltera, D. Mitropoulosa, G. Soltiego, G. Sinopolego, Z. Mehtę, S. Rattle’a, R. Chailly’ego…

Łukasz Kaczmarek


Gustav Mahler

Symfonia nr 1 D-dur "Tytan"

Festspielorchester • Adam Fischer, dyrygent

Ars Produktion ARS 38 259 • w. 2020, n. 1989 • SACD, 58’15”  ●●●○○○

Autor bloga dziękuje panu Krystianowi Nowakowskiemu z agencji promocyjnej Note z Wiednia za nadesłanie nagrania do recenzji.


Komentarze

Popularne posty