Potrójna perfekcja - muzyka kameralna Mieczysława Weinberga w Deutsche Grammophon.
Cieszy fakt, że utwory polskich kompozytorów coraz częściej goszczą w katalogach światowych wydawców, w czym pomagają inicjatywy podejmowane przez instytucje powołane do promocji naszego dziedzictwa kulturalnego. Jedną z nich jest Instytut Adama Mickiewicza i jego szeroko zakrojony projekt, zatytułowany "The Polska Music", trwający już prawie 10 lat. W ramach tegoż współfinansowane są wykonania oraz programy wydawnicze, realizowane przy współudziale znaczących podmiotów oraz znanych zagranicznych artystów. Oto Płytomaniak prezentuje jedno z takich przedsięwzięć - kolejne nagranie muzyki Mieczysława Weinberga w
barwach Deutsche Grammophon. Poprzednie, omawiane zresztą przeze
mnie na stronach bloga, poświęcone było symfonice, bardzo
udanie na swoim debiucie w niemieckiej wytwórni zaprezentowanej przez Mirgę Gražinytė-Tylę.
Jednym z artystów współpracujących przy owym projekcie był
doskonale znany Gidon Kremer, mający duże zasługi w wykonywaniu i propagowaniu twórczości kompozytora, którego setna urodzin minęła w ubiegłym roku. Cieszy więc fakt, że łotewski wirtuoz
sięgnął tym razem po bardzo bogatą, zarówno ilościowo, jak i
pod względem obsady, kameralistykę, wybierając trzy, interesujące
i wybitne pozycje z dorobku Weinberga. Na krążku wydanym przez DG ubiegłej jesieni, partnerują mu rosyjska pianistka Julianna
Awdiejewa, której polskim czytelnikom przedstawiać za bardzo nie
trzeba, oraz litewska wiolonczelistka Giedrė
Dirvanauskaitė.
Trójka solistów wywodzących się z krajów byłego ZSRR z
doskonałym skutkiem prezentuje wybrane utwory „urodzonego w Polsce
sowieckiego kompozytora”, jak określają go zagraniczni krytycy,
mający od dawna pewien problem z określeniem przynależności
narodowej Mieczysława Weinberga.
Mając
za przewodników po jego interesującej, aczkolwiek nadal mało
znanej twórczości, można bez najmniejszych obaw udać się w
muzyczną podróż po kameralistyce autora Pasażerki.
Zaczynamy ją wraz z piętnastoletnim adeptem sztuki, który nie ma
jeszcze formalnego kompozytorskiego wykształcenia, ale poczyna sobie
bardzo śmiało, a co najważniejsze, z doskonałym skutkiem, o czym
świadczą 3
Utwory na skrzypce i fortepian,
ukończone w roku 1935. Wydaje im się patronować nie byle kto, bo
Karol Szymanowski, co jest zrozumiałe, ale poznając je po raz pierwszy, nie
można wyjść z podziwu nad wysoką jakością zarówno rzemiosła,
jak i natchnienia. Słucha się ich z przyjemnością i
zainteresowaniem, wiedząc, że wyszły spod pióra nie nikogo
innego, jak tylko Mieczysława Weinberga. Następny przystanek w
podróży ma miejsce dekadę później, w zniszczonym straszliwą
pożogą II wojny światowej Związku Radzieckim. Tam właśnie,
latem 1945 roku, powstało Trio
fortepianowe a-moll
op. 24, poświęcone żonie kompozytora. Dowodzi rozwoju stylu i
języka autora, jak również twórczego podejścia do tradycji z
jednej strony, jak i współczesnych inspiracji z drugiej, a do tych
należy przyjaźń z samym Dymitrem Szostakowiczem. Ta była dla
niego pociechą również w latach późniejszych, kiedy twórczość
samego Weinberga stopniowo znikała z sal koncertowych, ustępując
dziełom autorów młodszych generacji, zaś sam twórca wycofywał
się z życia publicznego, pisząc bardzo często do przysłowiowej
szuflady. Dziw bierze, że dopiero z tejże właśnie, pełnej
dokumentów i papierów, wyciągnięto na światło dzienne VI
Sonatę na
skrzypce
i fortepian
dopiero w roku 2007, a więc w ćwierć wieku po jej napisaniu.
Zadedykowana pamięci matki, jest dziełem niezwykle osobistym i
przejmującym, utrzymanym w ciemnych barwach.
Program
krążka ułożono starannie, dobierając dzieła bardzo
charakterystyczne dla indywidualnego stylu Weinberga, zwracając
uwagę na wartość artystyczną i oryginalność zaprezentowanych
kompozycji. Nie da się zaprzeczyć, że jest to muzyka raczej dla
koneserów i miłośników dwudziestowiecznej kameralistyki, o czym
świadczy dość zaawansowany język, w jakim została napisana.
Pomimo tego trudno zarzucić jej
akademickość, suchość, niezrozumiałość. Przystępnych pozycji
w bogatym ilościowo dorobku Weinberga nie brakuje, by wspomnieć
chociażby o popularnej i porywającej Rapsodii
na tematy mołdawskie,
lecz taki, a nie inny dobór repertuaru pokazuje autora w dobrym
świetle jako mistrza muzyki instrumentalnej, ambitnej i
wartościowej. Niełatwej w odbiorze przy pierwszym kontakcie, lecz
zmuszającej słuchacza do uważnego zapoznania się z nią i
wielokrotnego powracania, by odkrywać jej walory i piękno, a
także prawdziwą kompozytorską perfekcję.
Nie dziwi to w przypadku Gidona Kremera, artysty poszukującego i
znajdującego wiele ciekawych dróg podczas swoich licznych podróży po mniej znanej
muzyce ubiegłego i obecnego stulecia.
Równie
przekonujące jest samo wykonanie, które zasługuje na najwyższe
uznanie. Sądzę, że ta płyta może powtórzyć sukces swojej
poprzedniczki w barwach niemieckiej wytwórni (przy okazji cieszę
się, że Deutsche Grammopon powrócił do swojej klasycznego,
żółtego znaku graficznego na okładkach). Gidon Kremer, Julianna
Awdiejewa oraz Giedrė
Dirvanauskaitė
pokazują się z najlepszej strony, zarówno technicznej, jak i
interpretacyjnej. Idealnie zgrani i doskonale rozumiejący się
nawzajem, prowadzą słuchacza przez niełatwe nierzadko meandry
muzyki Weinberga w sposób wręcz natchniony. Grają
z pasją, oddaniem dla kompozytora, nie ma mowy o braku rutyny.
Imponują
bogactwem dźwięku, jego rozpiętością i niuansami dynamicznymi,
których w tych dziełach jest pełno, jako że kompozycje często z
nicości się wyłaniają i w nicość, utrzymaną w zamierającym
pianissimo, często przechodzą, choć nie brak też porywających
kulminacji i fragmentów o ogromnej sile dynamiki oraz ekspresji.
Warstwa brzmieniowa ich produkcji jest niezmiernie ważna, a w niej
niezwykle ważną rolę gra zróżnicowana artykulacja, fenomenalne
poruszanie się w różnych rejestrach instrumentów. Artyści
umiejętnie charakteryzują każdą z części utworów cyklicznych
zamieszczonych na krążków, pokazując jej indywidualne
właściwości, pamiętając jednakże o myśleniu w kategoriach
większej formy. Ich produkcja jest bardzo przekonująca pod każdym
względem: spójności koncepcji i jej realizacji, a przede wszystkim pokazania sfery emocji, zawartej w muzyce Mieczysława Weinberga.
Muszę
przy tej okazji wspomnieć o trzecim wymiarze perfekcji omawianego
projektu, a jest nim wyśmienita realizacja nagrania. Dźwięk jest
wspaniały: czysty, wyraźny, idealnie zbalansowany, zarejestrowany w
odpowiedniej akustyce, pokazującej muzykę w takim kształcie, w
jakim na
płytach chyba
nie miała jeszcze okazji zabrzmieć. Nie
można sobie wymarzyć lepszej prezentacji trzech dzieł pod względem
jakości technicznej.
Warto
zainteresować się prezentowaną płytą wytwórni Deutsche
Grammophon. Mieczysław Weinberg zasługuje na poznanie i należytą
ocenę jego bogatego dorobku i pomimo trwającego już bodajże ponad dekadę powolnego przywracania do życia koncertowego i świadomości
słuchaczy muzyki naszego rodaka, pozostaje w jego przypadku nadal sporo do odkrycia.
Płytę,
którą mam przyjemność przedstawić, można
uznać za ważny i cenny wkład w tym procesie.
Paweł
Chmielowski
Mieczysław
Weinberg
Chamber
music
3
Utwory na skrzypce i fortepian; Trio a-moll op. 24; Sonata na
skrzypce i fortepian nr 6 op. 136bis
Gidon
Kremer, skrzypce; Yulianna Avdeeva, fortepian;
Giedrė
Dirvanauskaitė, wiolonczela
Deutsche
Grammophon 483 7522 •
w. 2019, n. 2019 •
58’49” ●●●●●●
Autor
bloga serdecznie dziękuje pani Zofii Zembrzuskiej z Instytutu Adama
Mickiewicza za nadesłanie albumu do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz