Nie tylko Gloria, czyli wspaniała muzyka A.Vivaldiego w doskonałym wydaniu.
Jak
słusznie zauważa autor książeczki dołączonej do najnowszego
albumu wytwórni Decca z sakralną twórczością Rudego Księdza, w
powszechnej świadomości Antonio Vivaldi funkcjonuje jako autor
Czterech
pór
roku
z jednej strony, oraz Glorii
(RV
598) z drugiej. Nie sposób odmówić słuszności przekonaniu, że
jest to bardzo uproszczony i wręcz niesprawiedliwy sposób
postrzegania dorobku jednego z najbardziej wszechstronnych, płodnych
i wybitnych kompozytorów doby baroku. Choć na krążku, który mam
przyjemność przedstawić, pojawił się jeden z owych szlagierów,
nie zmienia to wartości, wysokiej zresztą, zarówno samego utworu,
jak i całego albumu, prezentującego popularne kompozycje religijne
Włocha.
Decca
wydała krążek starannie, z kolorową książeczką i takimiż
fotografiami artystów uczestniczących w nagraniu. Są wśród nich
czołowi interpretatorzy muzyki dawnej: gwiazdy barokowej wokalistyki, czyli rosyjska
sopranistka Julia Leżniewa czy argentyński kontratenor Franco
Fagioli, których zresztą nawet nie trzeba specjalnie przedstawiać.
Towarzyszą im renomowane formacje znane z wielu doskonałych nagrań
muzyki operowej i religijnej: Chór Radia i Telewizji Szwajcarii
Włoskiej, I Barocchisti pod kierunkiem Diego Fasolisa.
Wszystkie
te podmioty połączyły siły w pierwszej pozycji albumu,
wspomnianej wyżej Glorii
D-dur
RV 598, najbardziej rozbudowanej, trwającej ponad 27 minut. Dzieło
dopuszcza
pewną swobodę wykonawczą w zakresie tego, jakie głosy solowe mają
je wykonywać i czy w ogóle mają w nim uczestniczyć, co związane
jest z działalnością kompozytora jako „Maestro di Violino e di
Coro” w Ospedalle della Pieta w Wenecji, dziewczęcych grup
wykonawczych przy przytułku dla sierot. Tutaj mamy oczywiście do
czynienia z udziałem sopranu, altu i chóru. Początek
uderza energią, rytmiczną wyrazistością, jednostajnością
instrumentalnego akompaniamentu oktawowych figuracji, wspartego przez
udział oboju oraz trąbki, pojawiającej się tu nieprzypadkowo.
Sama kompozycja jest pełna kontrastów obsadowych i wyrazowych –
po żwawym i radosnym otwarciu słyszymy w Et
in terra pax
cudowne zawieszenie, pięknie zbudowany melancholijny nastrój i
chwilę oddechu przez efektownym, popisowym duetem Laudamus
te,
w którym błyszczą Leżniewa oraz Fasoli. Soliści są bardzo
sugestywni, doskonale się uzupełniają, kontrastując jednocześnie
pod względem barwy i ekspresji. Gratias
agimus
tibi
i następujące po nim krótkie fugowane Propter
magnam
gloriam
tuam
należy z kolei wyłącznie do chóru, dla którego barokowy
repertuar nie ma żadnych tajemnic, więc nic dziwnego, że brzmi
znakomicie. W Domine
Deus,
Rex
caelestis,
można zachwycić się i wzruszyć pełnym słodyczy, pięknym głosem
Julii Leżniewej, kreującej wraz z bardzo wyrazistym akompaniamentem
oboju i basso continuo – warto się uważnie wsłuchać! -
sielankowy wręcz nastrój wpisany w rytm siciliany. Bardzo
energicznie brzmi chóralne Domine
Fili unigite,
opierające się z jednej strony na kontrapunkcie w chórze, z
drugiej zaś na szarpanych rytmach w smyczkach. Kolejny wyraźny
kontrast wprowadza Domine
Deus, Agnus Dei:
niezwykle przejmująca partia solowego altu, wykonana z pasją przez
Franco Fagiolego, uzupełniana jest przez antyfonalne odpowiedzi
chórzystek, a to wszystko na tle wyraźnego, kroczącego basu z
wiolonczelą w roli głównej. Tryb mollowy towarzyszy jeszcze w
kolejnych ekspresyjnych fragmentach: chóralnym Qui
tollis
peccata mundi
oraz wirtuozowskim, szybkim Qui
sedes ad dexteram
Patris,
w którym argentyński kontratenor ma okazję do zaprezentowania swoich
niewątpliwych umiejętności technicznych w muzyce o bardziej
zdecydowanym charakterze. Krótkie Quniam
tu solus Sanctus
przywołuję efektowny początek Glorii,
zaś tę wieńczy podwójna fuga w Cum
Sancto Spiritu,
będąca kompozytorskim majstersztykiem Antonia Vivaldiego – za
każdym razem przy słuchaniu tego ustępu kompozycji myślę o
zakończeniu Mszy
h-moll
Jana Sebastiana Bacha.
Następnym
punktem programu płyty jest popularna wśród kobiecych i męskich
mezzosopranów i altów kompozycja Nisi
Dominus
RV 608, może mniej spektakularna w warstwie oprawy instrumentalnej
(napisana tylko na smyczki i basso continuo), ale równie piękna i
poruszająca. Franco Fagioli brzmi tutaj niezwykle ekspresyjnie, jego
ciemny w barwie niski głos jest bardzo zmysłowy, co jest może nową
jakością, jako że mamy do czynienia z muzyką
sakralną w wykonaniu artysty o bardzo bogatym doświadczeniu
scenicznym w rolach operowych. Muszę jednak pozwolić sobie na
uwagę, że nie zawsze produkcja argentyńskiego śpiewaka jest
zupełnie nieskazitelna – brzmi wybornie w średnim i dolnym
rejestrze, lecz wysokie i wytrzymane dźwięki, zwłaszcza te w forte,
nie do końca satysfakcjonują wybrednego melomana, pojawia się w
nich wyraźne wibrato, słychać to np. na początku Gloria
Patri, et Filio.
Nie zmienia to jednak wysokiej oceny występu Franca Fagiolego,
którego darzę dużą sympatią i uznaniem. Moimi osobistymi
faworytami w Nisi
Dominus
są jednak Andreas Scholl (Decca) oraz Damien Guillon (Glossa). Ich
wręcz anielski, przepiękny śpiew zachwyca mnie od początku do
końca.
Album
wieńczy Nulla
in mundo pax sincera RV
630, podobnie jak poprzednia pozycja, skomponowana tyko na smyczki i
basso continuo, lecz przeznaczona tym razem na wysoki głos kobiecy. Julia
Leżniewa porywa nie tylko biegłością techniczną w brawurowym
Alleluia,
kończącym całość, gdzie wirtuozeria partii solowej każe nam
pamiętać, jak doświadczonym twórcą oper był Antonio Vivaldi.
Początkowa aria oszałamia słodyczą pięknego sopranu i naturalnie
prowadzoną, liryczną frazą, którą wspaniale uzupełnia wyrazisty
instrumentalny akompaniament. Ostrzegam, że laik, który usłyszy po
raz pierwszy to wykonanie, może zapałać bezwarunkową miłością
zarówno do rosyjskiej artystki, jak i kompozytora.
Do
listy niewątpliwych walorów prezentowanego albumu trzeba koniecznie
dołączyć udział doskonale dysponowanych formacji: I Barocchisti,
posługującej się oczywiście historycznymi instrumentami, jak
również Chóru Radia i Telewizji Szwajcarii Włoskiej pod czujną i
energiczną dyrekcją Diego Fasolisa, kapelmistrza mającego na
koncie wiele wybitnych nagrań muzyki baroku. Dyrygent dba o spójną
wizję całości, lecz nie zapomina o szczegółach. Orkiestra brzmi
wzorowo we fragmentach tutti, ale z równie dobrej strony pokazują
się jej poszczególni członkowie: oboista, trębacz, smyczkowcy, czy
przede wszystkim sekcja basso continuo (brawa dla organisty oraz
teorbistów). Tempa są wprawdzie dość szybkie, ale do przyjęcia,
dobrze charakteryzują poszczególne części wszystkich trzech
utworów. Najnowsza płyta, wydana przez wytwórnię Decca, z
pewnością zajmie jedno z czołowych miejsc w dotychczasowej
dyskografii artystów. Nie można również zapomnieć o dobrej
realizacji technicznej nagrania, z wyraźnym, klarownym dźwiękiem.
Zaprojektowana
przez kompozytora prostota melodyki, środków warsztatowych i obsady
instrumentalnej w przedziwny sposób łączy się z uduchowieniem,
spontanicznością i trudnym do opisania pięknem, cechującym
natchnioną i ponadczasową twórczość Antonia Vivaldiego. Płyta
wytwórni Decca jest tego potwierdzeniem.
Paweł Chmielowski
Paweł Chmielowski
Antonio
Vivaldi
Gloria
D-dur RV 589; Nisi Dominus RV 608; Nulla in mundo pax sincera RV 630
Julia
Leżniewa, sopran; Franco Fagioli, kontratenor •
Coro della Radiotelevisione svizzera • I Barocchisti • Diego
Fasolis, dyrygent
Decca
483 3874 • w.2018, n. 2016 • 59'16” ●●●●●○
Autor
bloga dziękuje firmie Universal Music Polska za nadesłanie albumu
do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz