Przegląd nagrań Ëvoe Records (1) - Vivaldi.
Jakiś
czas temu anonsowałem na stronie pojawienie się recenzji płyt
niezależnego polskiego wydawnictwa Ëvoe Records, specjalizującego
się w muzyce dawnej. Oto pierwszy krążek z nadesłanych przez
wytwórnię nowości, poświęcony wokalnej twórczości Antonia
Vivaldiego, zatytułowany „Karnawał wenecki”. Nawiązuje nie
tylko do miejsca urodzenia i działalności kompozytora i jednej z
solistek uczestniczącej w nagraniu, lecz faktu, że słynne w całej
Europie świętowanie uświetniały opery, a w tych autor Czterech
pór roku był jednym z najwybitniejszych mistrzów. Zgroza
ogarnia współczesnych na myśl, że z jego bogatego scenicznego
dorobku w pełni zachowała się zaledwie jedna czwarta dzieł.
Zaprezentowane
na krążku kompozycje pochodzą nie tylko z oper (L'Olimpiade,
Il Giustino, Il Farnace, Griselda, Il
Tigrane), lecz również dzieł sakralnych (wyjątek z oratorium
Juditha Triumpahns oraz fragment kantaty Cessate
omai cessate RV 684 i motetu Longe mala umrae terrores RV
629). Wykonuje je trójka młodych śpiewaków: pochodząca z Wenecji
Mirian Albani, pojawiająca się na większości dotychczas wydanych
przez Ëvoe kompaktach Natalia Kawałek oraz robiący już światową
karierę kontratenor Jakub Józef Orliński. Towarzyszy im kameralna
w obsadzie formacja grająca na instrumentach z epoki o intrygującej
nazwie Capella dell”Ospedale dell
Pietà Venezia; miłośnicy twórczości Antonia Vivaldegio obeznani
z jego biografią wiedzą, że sam mistrz kierował dziewczęcą
orkiestrą w sierocińcu, cieszącą się zresztą zasłużoną
sławą. Grupą złożoną z młodych muzyków z Polski, Włoch,
Francji, Austrii i Białorusi kieruje skrzypek Stefan Plewniak. Ma
pole do popisu w sinfoniach do oper L'Olympiade
oraz Il Giustino,
zagranych żwawo, nawet brawurowo, dynamicznie, z potrzebną chwilą
oddechu w częściach środkowych. Gra sprawia satysfakcję
słuchaczowi, lecz moje zdanie jest takie, że zespołowi
przydałoby się powiększenie składu osobowego, by nasycić
brzmienie i wolumen. Z pewnością wywarłoby to jeszcze lepsze
wrażenie.
Sednem
programu płyty są jednak kompozycje wokalno-instrumentalne. Tutaj
jednak mam poważne wątpliwości. W zasadzie większość
zaprezentowanych pozycji mógłby wykonać tylko Jakub Józef
Orliński, jako że pierwotnie śpiewali je męscy wokaliści, a ja
osobiście ról „spodenkowych” nie znoszę. Mowa zarówno o arii
Amintasa, niezwykle brawurowej zresztą, Siam
navi all'onde algenti z
II aktu Olimpiady,
Anastasia z I aktu Giustina,
Vedro con mio diletto,
Gelido in ogni vena
- wielkej scenie tytułowego
bohatera z II aktu Farnace,
a nawet arii Vagausa z Judyty
triumfującej (Armate
facae). W tym kontekście
rozpacz Konstancji Ombre
vane ingiusti orrori z
Griseldy jawi
się jako jedynie jako kropla czysto kobiecej emocji w morzu
operowych namiętności poprzebieranych i pozamienianych. Drugi
problem polega na tym, że zaprezentowane kompozycje cieszą się
dużą popularnością wśród współczesnych gwiazd barokowej
wokalistyki, w związku z tym fonograficzna konkurencja jest duża, a
porównania dokonane przez dociekliwego krytyka kierującego się
oczywiście własnymi preferencjami i gustem, mogą być nie zawsze
korzystne. Jeśli już śpiewaczka sięga po ww. wirtuozowską arię
Amintasa, to niech będzie to na przykład Cecilia Bartoli, a przede
wszystkim Blandine Staskiewicz, której interpretacyjny i techniczny
fajerwerk kończył rewelacyjną płytę wytwórni Glossa
zrealizowaną z Alexisem Kossenko i grupą Les Ambassadeurs. Podobnie
rozpacz i gniew Farnacesa, wsparte przez rewelacyjne towarzyszenie
orkiestry, ścinające wręcz krew w żyłach, znacznie lepiej oddają
Xavier de Sabata i Armonia Atenea z George Petrou, nie tylko dlatego,
że nie śpieszą się, a owa niesamowita aria wywiera o wiele
mocniejsze wrażenie, jeśli możemy się nią rozkoszować dłużej
(o całe dwie minuty niż na omawianym krążku). O tym, jak
przekonujący jest udział męskiego wykonawcy tej roli świadczy
chociażby nie tylko przywołany powyżej przykład katalońskiego
artysty, ale także naszego Kacpra Szelążka. Pozostając jednak z
konieczności przy partiach męskich bohaterów, które zostały
zaprezentowane na płycie, to fakt ów, choć obecnie powszechny, nie
trafia mi do przekonania ze względów psychologicznych, i z racji
tego, że głosy obu pań brzmią bardzo zmysłowo i nie pozostawiają
wątpliwości, kto śpiewa. Zwłaszcza dość wysoki mezzosopran
Natalii Kawałek brzmi dość dziewczęco, ale w delektowaniu się
jego urodą przeszkadza niekiedy wibrato, podczas gdy ciemniejszy w
barwie i głębszy w wyrazie wokalny instrument Miriam Albano jest
bardziej precyzyjny w intonacji i mnie osobiście podoba się
bardziej. Spośród trójki
śpiewaków młodego pokolenia uczestniczących w nagraniu wyróżniam bez
wahania Jakuba Józefa Orlińskiego, któremu gorąco kibicuję w dalszej
karierze. Artysta prezentuje się w bardzo dobrej formie,
odnajdując pole do popisu zarówno w kompozycjach o rysie
wirtuozowskim, jak i ariach utrzymanych w wolnych tempie, lirycznych
w wyrazie.
Koneserzy barokowej muzyki wokalnej powinni uważnie przyjrzeć się (i przysłuchać!) omawianemu albumowi, by podzielić lub nie moje subiektywne zastrzeżenia, ale nie ulega wątpliwości, że słuchanie nieśmiertelnej, porywającej i wzruszającej twórczości Antonia Vivaldiego może przynieść wiele satysfakcji, również dzięki energicznej dyrekcji Stefana Plewniaka i grze formacji Capella dell”Ospedale dell Pietà Venezia. Brzmi efektownie, zwraca uwagę szybkimi tempami i wyrazistą artykulacją. Warto na przykład zwrócić uwagę na niesamowite wręcz partie pizzicato smyczków w Senti in Seno, arii śpiewanej przepięknie przez Jakuba Orlińskiego czy w doskonale znanym fragmencie kantaty Cessate omai cessate, tym razem w wykonaniu Natalii Kawałek; niestety, moim faworytem w tym utworze jest od dawna zdecydowanie Andreas Scholl.
Koneserzy barokowej muzyki wokalnej powinni uważnie przyjrzeć się (i przysłuchać!) omawianemu albumowi, by podzielić lub nie moje subiektywne zastrzeżenia, ale nie ulega wątpliwości, że słuchanie nieśmiertelnej, porywającej i wzruszającej twórczości Antonia Vivaldiego może przynieść wiele satysfakcji, również dzięki energicznej dyrekcji Stefana Plewniaka i grze formacji Capella dell”Ospedale dell Pietà Venezia. Brzmi efektownie, zwraca uwagę szybkimi tempami i wyrazistą artykulacją. Warto na przykład zwrócić uwagę na niesamowite wręcz partie pizzicato smyczków w Senti in Seno, arii śpiewanej przepięknie przez Jakuba Orlińskiego czy w doskonale znanym fragmencie kantaty Cessate omai cessate, tym razem w wykonaniu Natalii Kawałek; niestety, moim faworytem w tym utworze jest od dawna zdecydowanie Andreas Scholl.
Album
jest ładnie i estetycznie wydany w formie kolorowego digipacku z
wielojęzyczną książeczką. Dziwi nieco sposób podania czasu
trwania poszczególnych ścieżek – zamieszczono tu pełny timing
krążka, tak że np. wspomniana aria Senti
in Seno, mająca
numer 6, rozpoczyna się w 17 minucie i 15 sekundzie. W moim
odtwarzaczu ścieżki pokazują jednak rzeczywistą długość każdej
pozycji, a tych w booklecie zabrakło.
Paweł
Chmielowski
Antonio
Vivaldi
Carnevale
di Venezia
Mirian
Albano, mezzosopran; Jakub Józef Orliński, kontratenor; Natalia
Kawałek, mezzosopran • Capella dell”Ospedale dell Pietà
Venezia • Stefan Plewnia, skrzypce, kierownictwo artystyczne
Ëvoe
Records ËVOE 003 • w. 2016, n. 2015/16 • 64'21” ●●●●○○
Autor
dziękuje wytwórni Ëvoe Records i panu Stefanowi Plewniakowi za
nadesłanie nagrania do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz