"Prawdziwy obraz twórcy" - Stanisław Moryto i jego kameralistyka.

 


Pozostajemy jeszcze przy klimatach słowiańskich, które tak piękną i powabną postać przybrały w dwóch najpiękniejszych (nie tylko rosyjskich i czeskich) Serenadach smyczkowych, z zachwytem recenzowanych przeze mnie poprzednio na dysku wytwórni Audite. Tym razem sięgam po polską twórczość i kompozytora, którego chyba jeszcze u Płytomaniaka nie było, a szkoda, bo zalicza się on do niezwykle ważnych i zasłużonych postaci w naszym życiu muzycznym. Stanisław Moryto (1947-2018), nie tylko aktywnie piszący, ale również wykonujący swoje dzieła jako organista, a także ceniony i doświadczony pedagog, związany przede wszystkim z Uniwersytetem im. Fryderyka Chopina w Warszawie, na czele którego, jako rektor, stał w latach 2005-2012. Uprawiał tradycyjne gatunki, tworzył zarówno utwory wokalne, jak i instrumentalne, solowe, kameralne czy symfoniczne, był autorem płodnym i wszechstronnym, o czym świadczy chociażby dość spora, bo licząca kilkadziesiąt płyt dyskografia. Ich liczbę poszerza najnowsze osiągnięcie wytwórni DUX, zawierające wybór kompozycji na instrumenty smyczkowe, pochodzące z ostatnich lat kilkunastu lat życia kompozytora (2003-2018).

Istotnie, album zawiera na samym początku najwcześniejszą chronologicznie z nich, ukończone w roku 2003 Pastorale, przeznaczone na dwoje skrzypiec, altówkę oraz dwie wiolonczele. Trwa prawie 10 minut i jest bardzo charakterystycznym dla stylu autora przykładem łączenia nowoczesnych technik i brzmień ze zdecydowanie tonalnymi, a nawet archaizującymi harmoniami, ewokującymi klimat tajemnicy, głębi i szlachetnego piękna. Mimo stosunkowo niedługich rozmiarów, pozostawia odbiorcę z uczuciem satysfakcji i fascynacji spójnością przyjętych rozwiązań. Pastorale jest z pewnością wartościowym i atrakcyjnym wzbogaceniem repertuaru na ww. skład. Docenią go koneserzy, spodoba się też stykającym się z nazwiskiem kompozytora po raz pierwszy.

Niewątpliwymi zaletami w kontekście docierania do młodych adeptów sztuki wykonawczej cechuje się także Mały koncert z roku 2015. Napisany na fortepian i zespół smyczkowy, tym razem z kontrabasem, przybiera efektowną szatę dźwiękową, zwłaszcza w otwierającym całość radosnym i żywym Allegretto grazioso, choć jak na mój gust, tempo i wyraz są tutaj nieco inne: znacznie szybsze i błyskotliwe. Dopiero następujący po nim następny, dość krótki fragment przynosi uspokojenie i wyciszenie, nie brak tutaj tym razem wymaganej gracji i elegancji w postaci śpiewnego dialogu fortepianu i wiolonczeli. Powrót dynamicznego pierwszego epizodu zamyka pierwszą część Małego koncertu. Znaczący kontrast wyrazowy wprowadza zamyślone, melancholijne Adagio sostenuto, rozwijane w „rozmowie” między solistą a zespołem smyczków. Wywiera bardzo duże wrażenie na odbiorcy. Całość jednakże zamyka się w niezwykle zwięzłym (niespełna półtorej minuty) finałowym rozpędzonym Allegro con moto o wesołym i wirtuozowskim charakterze. Jego wykonawczynią jest Phan Ha Ngan, młoda pianistka, prowadząca aktywną działalność koncertową i fonograficzną, w której Stanisław Moryto i jego muzyka zajmują ważne miejsce.

Dziełem istotnym w dorobku autora jest niewątpliwie Kwartet smyczkowy, powstały w roku 2015 i noszący nazwę Sądecki. Wskazuje to jednoznacznie na związki z biografią autora, urodzonego w Łącku koło Nowego Sącza i wyraźne inspiracje muzyką ludową. Kunsztowna konstrukcja formalna trzyczęściowego dzieła, ze zmieniającymi się w ramach każdego z ogniw epizodami, wyrazistość rytmiki oraz charakterystyczna melodyka i głębia obecna cały czas w kompozycjach Stanisława Moryto sprawiają, że dzieło ma zdecydowanie narodowy rys, a jednocześnie cechuje się swoistym klimatem – pełnym nostalgii i ciepła. Utrzymany w przystępnym, aczkolwiek niebanalnym języku harmonicznym, jest atrakcyjną i interesującą pozycją, wartą częstego wykonywania nie tylko u nas w Polsce. Sądzę, że Kwartet Prima Vista, główny bohater niniejszego albumu, skwapliwie z tej możliwości skorzysta. Z niewątpliwą korzyścią dla melomanów, ponieważ Sądecki jest cennym dopełnieniem bogatej polskiej twórczości na klasyczną obsadę dwojga skrzypiec, altówki i wiolonczeli, a przy tym bardzo przystępny w odbiorze i słucha się go z niewątpliwą przyjemnością.

Niestety, poważna choroba i przedwczesne odejście uniemożliwiły dokończenie kolejnego dzieła tego gatunku. Stanisław Moryto przyjął propozycję innej znakomitej kameralnej formacji, Cameraty Vistuli, ale został dokończyć jedyną część planowanej całości. Sięgnął w niej po starą i ambitną formę, wykorzystywaną co prawda rzadko, ale zawsze z namysłem, przez kompozytorów różnych epok i narodowości, czego przykłady można znaleźć chociażby we wspaniałym finale IV Symfonii Johannesa Brahmsa. Ciaconna, utrzymana w typowym dla niej metrum na trzy i niezbyt szybkim tempie, opiera się na poważnym, ośmiotaktowym temacie, będącym podstawą do wariacyjnych przekształceń. Trwa zaledwie siedem i pół minuty, ale daje pomysłowemu autorowi okazję do zaprezentowania konstrukcyjnego i narracyjnego kunsztu, zaś wykonawcom do oddania idei autora w niezwykle przekonujący i sugestywny sposób. Słuchając tego smutnego, ale pięknego i głębokiego utworu nie ulega wątpliwości, że Ciaconna ukazuje „prawdziwy obraz twórcy, a zwłaszcza jego świat wewnętrzny”. Bogaty, zróżnicowany, zawierający określony intelektualny i emocjonalny przekaz. Warty poznania.

Taka jest interesująca i bardzo wartościowa inicjatywa wytwórni DUX i grona artystów zaangażowanych do wykonania wybranych pozycji z kameralnej twórczości Stanisława Moryto. Kwartet Prima Vista i zaproszeni goście wykonują ją ze świadomością znaczenia i wartości, a przy tym w najlepszy możliwy pod względem samej interpretacji sposób. To sprawia, że mamy do czynienia z kreacją wysmakowaną, ciekawą, o niewątpliwym potencjale uczuciowym, będącą w stanie rozbudzić zainteresowanie odbiorcy innymi dziełami autora. Jest to ważna zaleta omawianego przedsięwzięcia, które w dyskografii kompozytora należy uznać za wydarzenie o wielkiej wadze. Zalety omawianej produkcji potęguje bardzo dobra realizacja dźwiękowa, podnosząca atrakcyjność nagrania, a także wyczerpujący i przynoszący sporo informacji o autorze i jego muzyce komentarz w książeczce. Szkoda tylko, że dysk nie przynosi pełnej satysfakcji pod względem jego czasowego wypełnienia, trwa mniej niż trzy kwadranse, co obecnie nie jest zbyt korzystnym rozwiązaniem. Mając do dyspozycji np. kontrabas Pawła Pańty, warto by było pokusić się chociażby o uzupełnienie materiału o kameralną wersję skądinąd pięknych i wartościowych Czterech utworów w polskim stylu, napisanych we oryginale na orkiestrę smyczkową (2011). Poszerzyłoby nie tylko sam czas trwania albumu, ale również bardzo ciekawy obraz człowieka i kompozytora, jaki wyłania się z omawianej płyty. Dla miłośników muzyki polskiej i kameralistyki w bardzo dobrym wydaniu krążek wytwórni DUX jest z pewnością cenną i ważną inicjatywą, tym większą, że stanowi światową premierę fonograficzną zamieszczonych na nim utworów.


Płytomaniak


Stanisław Moryto

Muzyka kameralna

Pastorale na kwintet smyczkowy; Mały koncert na fortepian i zespół smyczkowy; Kwartet smyczkowy „Sądecki”; Ciaccona na kwartet smyczkowy

Prima Vista Quartet: Krzysztof Bzówka (I skrzypce); Wojciech Hartman (II skrzypce); Marek Czech (altówka); Tomasz Błaszczak (wiolonczela) Phan Na Ngan (fortepian); Piotr Hausenplas (wiolonczela); Paweł Pańta (kontrabas)

DUX 1967 w. 2023, n. 2023 CD, 43'19” ●●●●●○

Komentarze

Popularne posty