Wasyl Pietrenko i Symfonie D. Szostakowicza (3).

 


Eksploracja wielkiej symfoniki Dymitra Szostakowicza przez Płytomaniaka trwa w najlepsze, choć akurat w dość rzadkich odstępach czasowych, lecz właśnie ten przymiotnik pasuje jak ulał do kolejnej pozycji cyklu wytwórni Naxos, jaki przedstawiam na stronie. I ponownie sięgam po nagranie niezupełnie nowe, bo na rynku ukazało się jesienią 2010 roku, ale za to wyróżniające się na tle konkurencji nawet dzisiaj, a co więcej, zajmujące jedno z czołowych miejsc w dyskografii dzieł kompozytora, o czym świadczą entuzjastyczne krytyki i takież przyjęcie płyty przez międzynarodową publiczność. Istotnie, krążek z X Symfonią e-moll, podbił serca melomanów i recenzentów i od swojej premiery w ogóle nie stracił na aktualności, wartości i świeżości. Jest to oczywistą zasługą wyśmienitego wykonania Królewskiej Orkiestry Filharmonicznej z Liverpoolu pod dyrekcją Wasyla Pietrenki, ale też samego utworu, cieszącego się zasłużenie jednego z największych i najgłębiej przeżytych osiągnięć twórczych Dymitra Szostakowicza. Powstała w 1953 roku, w okresie udręki, strachu i chwili oddechu po śmierci Józefa Stalina, cechuje się niebywałą zwartością formy, zapierającymi dech w piersiach kontrastami, rozmachem, bogactwem ekspresji, plastyczną, efektowną instrumentacją. Owe elementy sprawiają, że od czasu swego powstania Dziesiąta należy do żelaznego repertuaru nie tylko rosyjskich, ale również międzynarodowych orkiestr i mistrzów batuty.

Młody wówczas (33 lata) Wasyl Pietrenko, piastujący od kilku lat funkcję głównego dyrygenta Królewskich Filharmoników z Liverpoolu i znajdujący się na fali wznoszącej swojej kariery, znaczonej wspaniałymi koncertami i bardzo dobrymi nagraniami, nie miał żadnych problemów nie tylko z perfekcyjnym „dosłownym”, warsztatowym odczytaniem wspaniałej partytury. Co więcej, udało mu się nasycić ją odpowiednimi emocjami i pasją, dzięki czemu prezentowane nagranie naprawdę żyje i wywiera naprawdę wielkie wrażenie na odbiorcy. W takim ujęciu podziw budzi szeroko zakrojona, trwająca ponad 20 minut, poruszająca część pierwsza, utrzymana w ciemnych barwach za sprawą celowej instrumentacji, wysuwającej na plan pierwszy średnie i niskie smyczki oraz klarnety i fagoty. Tworzą charakterystyczny nastrój i są nośnikami ważnych muzycznie myśli, ale nie sposób, rzecz jasna, pominąć kluczowych pod względem dramaturgii kulminacji, operujących maksimum dynamiki i pełną obsadą. Następny odcinek kompozycji, krótkie, czterominutowe Allegro, jest zagrane tak jak należy, choć wymaga to naprawdę sporo pracy na próbach: efektownie i precyzyjnie, a swój niewątpliwy kunszt techniczny i muzyczny potwierdzają tutaj perkusiści i smyczkowcy, którym kompozytor zawsze stawiał wysokie wymagania w partiach motorycznych. Brzmią po prostu spektakularnie. Trzecie ogniwo budzi uznanie dobrze dobranym dla jego właściwości i treści umiarkowanym tempem z elementami tanecznymi (groteskowy walc) i skontrastowaniem nastroju. Porywający finał to prawdziwy, ale trudny popis dla instrumentów dętych, pokonujących niełatwe odcinki partytury, jakich tutaj jest mnóstwo, z imponującą biegłością. To samo da się też powiedzieć o całej orkiestrze, zachwycającej wirtuozerią i pełną pasji grą. Ta Dziesiąta naprawdę oszałamia nie tylko czysto muzycznymi walorami, głębią wyrazu i natchnieniem, które za każdym razem wstrząsają i budzą grozę podczas słuchania, ale również olśniewającą szatą dźwiękową, przybraną w postać świetnego, soczystego i wyraźnego dźwięku.

Nic dziwnego, że od swojej rynkowej premiery ów krążek jest uważany za niewątpliwy i zasłużony sukces Królewskiej Orkiestry Filharmonicznej z Liverpoolu i jej dynamicznego naczelnego dyrygenta. Poszczególne pozycje cyklu Symfonii Dymitra Szostakowicza omawiane sukcesywnie przeze mnie na stronie, sprawiają mi jak na razie sporo satysfakcji i pod względem realizacji technicznej nagrania, jak i przede wszystkim wybitnej i porywającej interpretacji, wybijając się na czoło współcześnie realizowanych projektów z podobnym repertuarem. Warto zatem skompletować całą serię nagrań, zaś X Symfonię – nabyć zdecydowanie tak i bez najmniejszych wahań czy wątpliwości, bo zasługuje na najwyższe noty i entuzjastyczne przyjęcie. Mamy w jej przypadku do czynienia z jednym z najlepszych nagrań dzieła nie tylko projektu wytwórni Naxos, ale i dostępnych na rynku konkurencyjnych propozycji w całej dyskografii dzieł wielkiego kompozytora.


Paweł Chmielowski


Dymitr Szostakowicz

Symfonia nr 10 e-moll op. 93

Royal Liverpool Philharmonic Orchestra Wasyl Pietrenko, dyrygent

Naxos 8.572461 w. 2010, n.2009 CD, 52’11” ●●●●●●

Komentarze

Popularne posty