Głębia i dramat muzyki Arvo Pärta. Renaud Capuçon w podwójnej roli.

 


Stosunkowo niedawno poświęciłem ostatnią recenzję nagraniu Orkiestry Kameralnej z Lozanny, a właściwie jej sekcji dętej, w przyjemnej i ciekawej muzyce, której autorem lub aranżerem był Jean Francaix. Zbiegiem okoliczności szwajcarska formacja pojawia się ponownie przy okazji kolejnego omówienia, aczkolwiek jego w tej kolejności nie właściwie nie planowałem, tym bardziej, że nikt mi w przesłuchaniu nowego albumu nie pomógł. Nie żałuję, że znowu słucham kreacji owego zespołu, bardzo dobrego zresztą i spisującego się znakomicie, ale tym razem w zupełnie innym repertuarze, o odmiennej stylistyce oraz obsadzie i w okresie diametralnie różnej sytuacji na świecie, wpływającej na emocje i myśli, co przekłada się również na dobór słuchanych dzieł. Poprzednio sukces artystyczny interpretacji był zasługą Nicolasa Chalvina, ale w prezentowanym fonogramie przyczynił się do niego nowy dyrektor artystyczny Orkiestry Kameralnej z Lozanny, pełniący funkcję od jesieni ubiegłego roku, doskonale znany jako skrzypek, ale od niedawna również sięgający po batutę, Renaud Capuçon. Wystąpił tu w podwójnej roli, zaś program krążka jest poświęcony w całości Arvo Pärtowi i jego wspaniałym, przejmującym utworom na orkiestrę smyczkową oraz skrzypce.

Być może uważni Czytelnicy bloga pamiętają urodzinową recenzję, popełnioną przeze mnie z okazji 85. urodzin kompozytora, traktującą o nagraniu, doskonałym zresztą, wytwórni Onyx, zawierającym dość podobny repertuar, pokrywający się w dużej części z prezentowanym teraz przeze mnie krążkiem Erato. Nie oceniam, który z nich jest lepszy czy gorszy, oba są na swój sposób wyjątkowe, bardzo dobre i pod względem artystycznym, i jakości dźwięku, stanowiąc mile widziany nabytek do domowych płytotek u wielbicieli wiolinistyki oraz estońskiego mistrza. Dobrze się stało, że jeden z czołowych wirtuozów skrzypiec doby dzisiejszej, Ranaud Capuçon, sięgnął po jego twórczość – ze znakomitym skutkiem. Cenię tego artystę nie tylko jako solistę o niekwestionowanych zdolnościach technicznych, ale przede wszystkim jako artystę niekonwencjonalnego, obdarzonego dużą muzykalnością, grającego różnorodny repertuar – zarówno dzieła kameralne, koncertowe z orkiestrą czy na skrzypce solo. Potwierdzeniem tego jest bogata dyskografia francuskiego wykonawcy w barwach wytwórni Erato.

Nie pomylę się zbytnio w stwierdzeniu, że jej znaczącą częścią stanie się omawiane nagranie. Nie tylko za sprawą werbalnych deklaracji, zamieszczonych jako wywiad w książeczce albumu, ale przede wszystkim z samego wykonania tchnie głębokie zrozumienie muzyki estońskiego kompozytora i autentyczna fascynacja jego twórczością. Zarówno jako solisty, jak i dyrygenta, prowadzącego „swoją” orkiestrę. Do tej drugiej kategorii należą trzy zaprezentowane dzieła: doskonale znana Summa, a także kompozycje wyjątkowo przejmujące w wyrazie, intensywne, które nie pozostawiają słuchacza obojętnym: Pieśń Silouana, mająca wyraźnie religijne inspiracje (w partyturze dzieła widnieje napis, skreślony ręką autora: Do Ciebie, Panie, woła moja dusza), a także Dla Lennarta – upamiętniająca prezydenta Estonii, Lennarta Meriego, wykonana po raz pierwszy na jego pogrzebie w roku 2006. Ich słuchanie jest głębokim przeżyciem dla odbiorcy. Mimo swoich niedługich rozmiarów (5-6 minut), utwory wywierają silne wrażenie podczas słuchania ze względu na swój wymiar emocjonalny, podkreślony przez zaangażowane wykonanie muzyków z Orkiestry Kameralnej z Lozanny. Z jednej strony niezwykle skrupulatna praca nad odczytaniem zapisu partytury, cechująca kreację wszystkich zaprezentowanych pozycji, łącznie z tymi, w których Renaud Capuçon występuje jako solista, z uwzględnieniem należytego doboru temp, starannej artykulacji i smyczkowania, a także troski o jakość i bogactwo dźwięku. Z drugiej zaś – niewątpliwe zaangażowanie kapelmistrza i instrumentalistów, ponieważ słychać w ich grze ogromne przejęcie i emocje.

To samo można powiedzieć o chyba najpiękniejszym i największym dziele zaprezentowanym na krążku, cieszącym się już legendarnym statusem i mającym liczne kreacje fonograficzne. Tabula rasa – skomponowana na dwoje skrzypiec, orkiestrę smyczkową oraz fortepian preparowany. Do głównego bohatera albumu dołącza François Sachard oraz pianista Guillame Bellom, z którym czytelnicy bloga jeszcze się spotkają przy omawianiu jednej z płyt szwajcarskiej wytwórni Claves. Kreacja dwuczłonowej kompozycji fascynuje mistrzostwem technicznym i muzykalnością wykonawców, bardzo dobrym doborem temp, niesamowitą aurą brzmieniową i bogactwem dźwięku, wydobywanego i przekształcanego na rozmaite sposoby. Imponuje również logika i staranność w zakresie prowadzenia narracji i utrzymywania skupienia słuchacza przez cały czas, jak również odpowiedniego cieniowania dynamiki, czego przykładem jest konsekwentnie przeprowadzone stopniowe zamieranie dźwięku w długiej, trwającej ponad 16 minut części drugiej, noszącej wiele mówiący tytuł Silentium. Stosunek do ciszy – kluczowy dla wielu dzieł Arvo Pärta, odgrywa akurat tutaj dużą rolę. Pozostałe punkty programu są równie przekonujące. Fratres, w wersji na skrzypce, smyczki oraz perkusję, oszałamiają kontrastem emocjonalnym oraz fakturalnym: dynamiczne i wirtuozowskie fragmenty stawiające soliście znaczne wymagania w zakresie precyzyjnej intonacji i artykulacji, przeplatają się z pełnymi wyrazu partiami opartymi na medytacji solowych skrzypiec, długich nutach w orkiestrze i charakterystycznymi odzywkami perkusji. Znacznym uproszczeniem języka cechuje się Darf ich..., o bardzo typowym dla kompozytora, łatwo zapadającym w pamięć początku, intonowanym przez skrzypce. To najkrótsza kompozycja na płycie, trwa zaledwie 3 minuty, ale i tak jej wykonanie cechuje się maksymalnym skupieniem i starannością, a przy tym ogromną ekspresją. Jest bardzo sugestywna i istotnie przypomina tytułowe pytanie oraz następującą po nim odpowiedź. Równie żywo przemawia do serca i uczuć słuchaczy dobrze znana kompozycja Spiegel im Spiegel. Odznacza się niezwykłą prostotą, metrum na ¾, bardzo tonalnym językiem, przejrzystą fakturą opartą na ćwierćnutach fortepianowego akompaniamentu i długich nutach granymi przez skrzypce. Niby jest banalnie prosta, ale bardzo dobre wykonanie, a takim jest za sprawą spokojnej, ale niezwykle precyzyjnej i skupionej gry Renauda Capuçona i Guillame’a Belloma, wymaga od duetu muzyków paradoksalnie i dojrzałości, i muzykalności, i wnikliwości, a także technicznej biegłości potrzebnej chociażby przy kontroli wibracji oraz barwy dźwięku skrzypiec na przestrzeni 9 minut trwania. Dla słuchacza ów utwór jest niewątpliwym balsamem dla duszy, dla instrumentalistów - wyzwaniem. Wiedzą bowiem dobrze, że nie tylko wspomniana wyżej kompozycja, „wygląda względnie prosto na papierze, ale każda nuta pulsuje swoim własnym życiem i podlega zmianom. Muzyka nie jest tylko relaksacyjna – jest w niej głębia i dramat”.

Istotnie, w zaprezentowanym programie, bardzo reprezentatywnym dla twórczości Arvo Pärta, nie brakuje owych wartości, do których każdy z odbiorców mógłby dodać swoje własne. Wielbicieli muzyki autora Pasji nie trzeba zachęcać do zainteresowania się prezentowaną propozycją, będącą ważnym przystankiem na bogatej w doświadczenia artystycznej drodze francuskiego skrzypka. Jego fanom niniejsze wydawnictwo bez wahania rekomenduję jako niewątpliwe osiągnięcie w podwójnej roli solisty i dyrygenta, tym bardziej znaczące, że podkreślone bardzo dobrą realizacją dźwiękową oraz staranną, estetyczną edycją albumu. Najważniejsza jest jednak muzyka wyjątkowego twórcy – przenosząca odbiorcę od światła do mroku, przeszywająca go na wskroś i pobudzająca do refleksji. Nadal aktualna, głęboka, wzruszająca, idealna do słuchania nie tylko wieczorem czy nocą i nie tylko w trudnych i niespokojnych czasach. Jeśli mielibyśmy przyznać rację jednemu z bohaterów Fiodora Dostojewskiego, twierdzącemu, że „piękno zbawi świat”, co dla nas, świadków najnowszej bezsensownej, destruktywnej wojennej zawieruchy i potęgi technologii służących złu, byłoby obecnie dość trudne do wyobrażenia, to dzieła Arvo Pärta z pewnością mogłyby temu szczytnemu celowi pomóc.


Paweł Chmielowski


Arvo Pärt

Tabula rasa; Fratres; Summa; Silouan’s song; Darf ich…; Spiegel im Spiegel; Für Lennart in memoriam

Renaud Capuçon, François Sochard, skrzypce Guillame Bellom, fortepian Orchestre de Chambre de Lausanne Renaud Capuçon, dyrygent

Erato 9029502957 w, 2021, n. 2020 (CD), 66’16” ●●●●●●


Nagranie pochodzi z własnej kolekcji autora. Ani sama wytwórnia, ani jej polski dystrybutor nie przyczynili się do ukazania się recenzji na stronie.

Komentarze

Popularne posty