Piękno oryginału i sztuka transkrypcji - Trio Karénine i "muzyka nocy".

 


Dawno nie było u Płytomaniaka kameralistyki, więc czym prędzej nadrabiam owo zaniedbanie, tym bardziej, że płyta będąca obiektem mojego zainteresowania wywarła na mnie bardzo dobre wrażenie. W obecnym czasie, pełnym słoty i szybko zapadającej ciemności, zwiastującej szybkie przejście z jesieni do zimy, instrumentalna muzyka towarzyszy mi częściej niż w innych porach roku i stanowi odpowiednie muzyczne tło. W przypadku anonsowanego nagrania wydaje mi się celowe o tym wspomnieć, bo wystarczy samo spojrzenie na okładkę albumu francuskiej wytwórni Mirare – elegancka i nastrojowa czerń, w której spowite są postacie wykonawców, Tria Karénnine, utrzymane w poważnej i statycznej pozie z wyciągniętymi przede siebie dłońmi, uzupełnione o białe napisy z nazwiskami kompozytorów i pasującym tytułem całości: La Nuit transfigurée. Istotnie, można uznać prezentowane wydawnictwo za kolejną odsłonę projektów wydawniczych poświęconych „nocnej” muzyce, nie tylko za sprawą obecności słynnej kompozycji Arnolda Schönberga, którą nazwano owo przedsięwzięcie. Zgromadzony repertuar, jego emocjonalność i ekspresja, skupienie i powaga wykonawców, a także niewielka obsada instrumentalna fortepianowego tria idealnie sprawdzają się również przy słuchaniu o późnej porze, co potwierdza niżej podpisany.

Zgromadzone na krążku utwory, różnicą się formą, gatunkiem, językiem muzycznym, łączy fakt, że nie są kompozycjami oryginalnymi, lecz opracowaniami lub transkrypcjami dzieł napisanych na inną obsadę. Najbardziej daleko idące zmiany dotyczą doskonale znanej wielbicielom wielkiej pianistyki fortepianowej Doliny Obermanna ze szwajcarskiej części cyklu Lat pielgrzymstwa Franciszka Liszta. Napisana stosunkowo wcześnie jako jedna z pozycji większej całości, była poddawana przez kompozytora zmianom, z których powstała w roku 1880 ostatecznie Tristia, rozpisana na skrzypce, wiolonczelę i fortepian, różniąca się dość daleko od swojego oryginału – autor napisał na przykład zupełnie nowy, utrzymany w powolnym tempie i bardzo ekspresyjny wstęp. Można zatem podziwiać fantazję twórczą autora, który z interesującej, ale niespecjalnie poruszającej oryginalnej muzyki uczynił wręcz zupełnie inny utwór, o ogromnym ładunku wyrazowym, co na niniejszym nagraniu znakomicie uchwycili wykonawcy – grający z prawdziwą pasją, szerokim gestem, z bardzo zróżnicowaną dynamiką, oszałamiającymi kulminacjami. Zwraca uwagę bardzo wysoka temperatura emocjonalna wykonania, od początkowych, ciężkich, głośnych i wyrazistych niskich akordów fortepianu i smyczków, nie tracąca w dalszym przebiegu utworu nic na intensywności i jakości, również w odcinkach o znacznie przyśpieszonym tempie i zróżnicowanej rytmice, a tych, zwłaszcza w drugiej połowie dzieła, nie brakuje. Słuchając kompozycji w wersji Tria Karénnine z pewnością mogą odbiorcy nasunąć się rozmaite refleksje, a być może nawet pytania trapiące czytanego przez Węgra Byronowskiego Child Harolda  czy tytułowego Obermanna (bohatera opowiadania, które napisał Étienne Pivert de Senancour): „Czego chcę?” „Kim jestem?” „O co mogę prosić przyrodę?” Nie będzie chyba przesadą stwierdzenie, że Tristia jest na pewno ciekawym i wartościowym, dla niektórych słuchaczy być może zaskakującym, osiągnięciem Franciszka Liszta na rzadko przez niego samego odwiedzanym polu muzyki kameralnej.

Nie da się tego powiedzieć o Robercie Schumannie, mającym na koncie piękny dorobek w tej dziedzinie, lecz podobnie jak u Liszta, punktem wyjścia jest kompozycja fortepianowa, lecz dość specyficzna – napisane w ostatniej fazie twórczości, naznaczonej chorobą i izolacją, Studia w formie kanonu na fortepian pedałowy op. 56. Pierwsza z miniatur bardzo wyraźnie wskazuje na źródło inspiracji autora – twórczość Jana Sebastiana Bacha, której autor Miłości poety się wtedy intensywnie poświęcał, pozostałe zaś utrzymane są w typowo romantycznej i bliskiej co wrażliwszym odbiorcom stylistyce. Studia w całości można uznać za coś w rodzaju suity, złożonej z nastrojowych i pełnych ekspresji, aczkolwiek dość krótkich dzieł. Nie brak wśród nich żywych i gwałtownych emocji, ale przeważa skupienie, piękno melodyki, kunsztowne wykorzystanie możliwości wyrazowych wszystkich instrumentów i głębia ekspresji, trafnie podkreślona przez wykonawców, rozumiejących dobrze intymny i pełen sprzeczności świat uczuć i myśli Roberta Schumanna. Słucha się tego cyklu z prawdziwą przyjemnością i zainteresowaniem, nawet jeśli się nie jest specjalnym admiratorem twórczości kompozytora (nie jest to przypadek Płytomaniaka). Autorem udanej transkrypcji jest niemiecki pianista, organista i dyrygent Theodor Kirchner (1823-1903).

Wreszcie dochodzimy do dzieła, którego tytułem nazwana jest cała płyta wytwórni Mirare – Rozjaśniona noc op. 4 Arnolda Schönberga, będąca niewątpliwym osiągnięciem 25-letniego ambitnego młodego kompozytora. W oryginale napisana na smyczkowy sekstet, tutaj brzmi w wersji na trio fortepianowe, przygotowanej przez Eduarda Steuermanna (1892-1964). Stanowi spośród zamieszczonych pozycji największe wyzwanie zarówno dla wykonawców, jak i słuchaczy, już za sprawą dość rozbudowanej formy i czasu trwania ( pięć części i 26 minut), ale również z powodu kapryśnej narracji, zmieniającego się często tempa i fascynującego harmonicznie języka, będącego już swoistym łabędzim śpiewem romantyzmu jako epoki w dziejach sztuki dźwięku. Sądzę, że wielbiciele pierwotnej wersji kompozycji nie będą zawiedzeni poznaniem jej w nowej dźwiękowej postaci, tym bardziej, że obsada złożona ze skrzypiec, wiolonczeli oraz fortepianu można sprostać nawet największym muzycznym wyzwaniom, zwłaszcza gdy gra tak znakomicie przygotowane i zaangażowane grono muzyków, co skrzypaczka Fanny Robilliard, wiolonczelista Louis Rodde i pianistka Paloma Kouider. Piękno brzmienia instrumentów, olśniewająca szata dźwiękowa niektórych fragmentów, doskonale poprowadzona narracja, bardzo dobre tempa i imponująca kultura gry wystawiają jak najlepsze świadectwo zarówno Trio Karénine, jak i autorowi transkrypcji, pokazującego w pełnej krasie estetykę i szlachetność utworu Schönberga w nowej odsłonie – fascynującej, przekonującej i bardzo wartościowej.

Piękna i skłaniająca do refleksji płyta – skierowana bardziej do koneserów kameralistyki niż początkujących melomanów. Doskonałe wykonanie ciekawego i świadomie dobranego repertuaru idzie w parze w bardzo dobrą, wzorową wręcz jakością dźwięku. Miłośnicy wysmakowanych muzycznych produkcji będą nią zachwyceni – tak jak ja. Szczerze polecam.


Paweł Chmielowski


La Nuit transfigurée

Franz Liszt – Tristia S 723c • Robert Schumann – Sechs Studien in Cnonischer form für den Pedalflügel op. 56 • Arnold Schönberg – Verklärte Nacht op. 4

Trio Karénine: Fanny Robilliard, skrzypce; Louis Rodde, wiolonczela; Paloma Kouider, fortepian

Mirare MIR554 • w. 2020, n. 2020 • CD, 58’39” ●●●●●●

Komentarze

Popularne posty