Puzon w roli głównej - w muzyce J. S. Bacha oraz A. Pärta.

 


Nieczęsto się zdarza, by bohaterem płytowego nagrania był instrumentalista grający nie na fortepianie, skrzypcach czy wiolonczeli. Nawet wśród smyczków „dyskryminowany” jest w większej mierze kontrabas, w mniejszej – altówka, choć akurat Płytomaniak, bardzo lubiący i ceniący tę ostatnią, poświęci jej kilka omówień. Jeśli chodzi o mniej popularną sekcję dętą, to pozostaje ona mimo nagrań z fletem, obojem, klarnetem czy fagotem, w cieniu wyżej wymienionych. Z blachą jest już w ogóle kiepsko, toteż nie mogłem się oprzeć pokusie, by nie zaprezentować na stronie jednej z wielu interesujących płyt wytwórni BIS, na której główną rolę odgrywa piękny, imponujący i szlachetny instrument, nadający muzyce orkiestrowej odpowiedni splendor i siłę – puzon. Dodatkowym powodem były nazwiska szanowanych przeze mnie autorów, a są nimi nie byle jacy mistrzowie: Jan Sebastian Bach oraz Arvo Pärt.

Album nosi wiele mówiący tytuł Fratres, nawiązujący oczywiście do słynnej kompozycji Estończyka, znanej z opracowań, również i tutaj jest poddana aranżacji na puzon i orkiestrę smyczkową. Jest to zasługą pomysłodawcy i bohatera nagrania, występującego w potrójnej roli: solisty, dyrygenta oraz aranżera – Jörgena van Rijena. Artysta może się poszczycić spektakularnymi osiągnięciami artystycznymi, w postaci gościnnych występów w różnych renomowanych salach koncertowych oraz instytucjach, zaś na co dzień zaś pracuje w słynnej Królewskiej Orkiestrze Concertgebouw w Amsterdamie, zajmuje się też pedagogiką, wykładając w tamtejszym Konserwatorium. Przyświeca mu również cel popularyzacji swojego instrumentu oraz poszerzenia repertuaru, więc nic dziwnego, że pomysł wykorzystania twórczości dwóch kompozytorów, którzy na puzon żadnej solowej kompozycji nie napisali, wydał mu się interesujący. Książeczka wydawnictwa zresztą tłumaczy motywy, jakimi się Holender kierował przy doborze i układzie programu, sens nazwy całości przedsięwzięcia, podobieństwa i różnice między oboma autorami, co polecam uważnej lekturze dociekliwym słuchaczom chcącym zaspokoić swoją ciekawość. Nie jest moją rolą dokonywanie szczegółowej analizy owych informacji w tym miejscu, wolę się skupić na samej muzyce i swoich wrażeniach odniesionych podczas poznawania nagrania.

Sprawiło mi ono wiele satysfakcji podczas wielokrotnego słuchania, głównie w porze nocnej, ponieważ muzyka zarówno Bacha, a zwłaszcza Pärta, wymagająca ciszy, spokoju i skupienia, brzmi wtedy fenomenalnie. Czytelnikom zapoznającym się z moim omówieniem należy się w tym miejscu ważne wyjaśnienie związane z zamieszczonym na krążku repertuarem. Mimo że w opisie nagrania widnieje nazwisko wielkiego lipskiego kantora, to nagrane przez holenderskich artystów kompozycje są jedynie jego opracowaniami dzieł innych mistrzów doby baroku: rodzeństwa Aleksandra Marcella (Koncert d-moll BWV 974) i Benedykta Marcella (Koncert c-moll BWV 981), a także Antonia Vivaldiego (Koncert D-dur BWV 972). W oryginale napisane zostały na obój oraz skrzypce, zaś autor Mszy h-moll dokonał ich przeróbek na klawesyn solo, zaopatrując swoją wersję niekiedy w towarzyszący głos opierający się na partii solowej. Takie aranżacje nie były w owym czasie niczym niezwykłym, zaś wyzwaniem dla Jörgena van Rijena była analiza zachowanego materiału nutowego i dostosowanie całości dla współczesnej obsady swojego puzonu oraz orkiestry smyczkowej, wzbogaconej o klawesyn w roli basso continuo. Fakt, że brzmi interesująco i przekonująco z punktu widzenia stylistyki i znajomości historycznych praktyk, zawdzięcza solista konsultacjom z dyrygentem Janem Willemem de Vriendem, specjalizującym się w dawnym repertuarze i sposobach jego wykonywania (dociekliwi melomani, wielbiciele nurtu HIP-owego, z pewnością odnajdą w katalogu wytwórni Challenge liczne interpretacje tego kapelmistrza, sięgającego również do twórczości epok późniejszych, np. do wielkich cykli symfonii, z dziełami Ludwika van Beethovena, Franciszka Schuberta czy Feliksa Mendelssohna na czele). Choć w kontekście dominujących współcześnie trendów polegających na wierności oryginałowi oraz wykorzystaniu historycznemu instrumentarium, prezentowana propozycja może nie przypaść do gustu purystom, to ja osobiście nie wysuwam przeciwko niej jakiś specjalnych zastrzeżeń, tym bardziej, że zarówno precyzja i jakość gry solisty, jak również elegancja i wyrazistość brzmienia towarzyszącej mu formacji Camerata RCO wywarły na mnie naprawdę dobre wrażenie. Skoro wspomniałem ów zespół, warto przypomnieć, że pod skrótem RCO skrywa się kameralny zespół wywodzący się z jednej najwspanialszych światowych orkiestr – Królewskiej Orkiestry Concertgebouw, tej samej, której symfoniczne nagrania zachwycają Płytomaniaka, opisującego je stopniowo na stronie w postaci recenzji.

Jeszcze większe uznanie wzbudziła u mnie prezentacja wybranych kompozycji Arvo Pärta, podatnych na rozmaite przeróbki i opracowania, dokonywane zresztą często przez samego autora. W tym wykonaniu brzmią interesująco i przekonująco, choć pewne małe zastrzeżenie miałbym wobec początku Braci (Fratres) – przy całej sympatii dla Jörgena van Rijena i docenieniu jego ogromnej muzykalności i technicznej biegłości, nie wydaje mi się, by puzon mógł oddać specyfikę charakterystycznych arpeggiów, doskonale znanych z smyczkowego oryginału. Tym niemniej, utwór i tak może się podobać w dalszym przebiegu za sprawą emocji i głębi, które zawsze skrywa w sobie wyjątkowa twórczość estońskiego mistrza. Fragmenty kantylenowe, utrzymane w wolnym tempie, są w tym kontekście szczególnie zachwycające, co słychać i we wspomnianym już dziele, i w przepięknym, kontemplacyjnym utworze An den Wassern zu Babel saßen wir und weinten. W nim właśnie dochodzi do stosunkowo najczęstszych interakcji między solistą a pozostałymi muzykami, zaś całość nabiera uroczystego, poważnego charakteru; choć wokalny pierwowzór wydaje się wywierać jeszcze większe wrażenie na odbiorcy, to niniejsza wersja po prostu zachwyca. Podobnie rzecz się ma w przypadku dwóch utworów mniejszych rozmiarów, w zasadzie miniatur – oszałamiającego oszczędnością środków i prostotą wyrazu, lecz pomimo tego nadzwyczaj ujmującego Ojcze nasz (Vater unser), a także niedługiego, pięknego Pari Intervallo. Ich słuchanie jest doznaniem wyjątkowym dla ceniących muzykę Arvo Pärta, za sprawą nie tylko walorów samych dzieł, ale skupionego, wrażliwego i emocjonalnego podejścia ze strony solisty oraz towarzyszącej mu kameralnej orkiestry.

Nie ukrywam, że spodobała mi się ta płyta, nie tylko dlatego, że zawiera wyjątki z bogatej i fascynującej twórczości wielkich kompozytorów, których osobiście bardzo sobie cenię. Interesujący dobór repertuaru, poszerzający horyzonty odbiorcy i pokazujący mu stosunkowo nieznany instrument w nowym świetle, ogrom pracy włożonej przez bohatera nagrania w przygotowanie materiału i dokonanie odpowiednich aranżacji, przemyślany porządek programu krążka, grupujący na przemian dzieła mistrzów, wskazując na rodzaj dialogu między nimi, a także bardzo dobre wykonanie sprawiły, że po nagranie wytwórni BIS sięgałem często i za każdym razem z poczuciem zadowolenia. Jego dodatkowym walorem jest fakt, że zamieszczone opracowania utworów Arvo Pärta, konsultowane z samym autorem, są światową premierą fonograficzną. Już ze względu na to zdecydowanie warto się z prezentowaną produkcją zapoznać.


Paweł Chmielowski


Fratres

Johann Sebastian Bach – Koncert d-moll BWV 974; Koncert D-dur BWV 972; Koncert c-moll BWV 981 Arvo Pärt – Fratres; Vater unser; An den Wassern zu Babel saßen wir und weinten; Pari Intervallo

Jörgen van Rijen, puzon i kierownictwo artystyczne Camerata RCO

BIS-2316 w. 2018, n. 2016/2017 (SACD), 58’32” ●●●●●○


Autor bloga dziękuje wytwórni BIS/portalowi Eclassical.com w osobach pana Roberta von Bahra i George’a Olvika za możliwość przesłuchania i uzyskania albumu w formie elektronicznej pod kątem recenzji.

Płytomaniak.blogspot would like to thank Mr. Robert von Bahr from BIS Records and Mr. George Olvik from Eclassical.com for the possibility of downloading the album as digital files and making this review possible.



Komentarze

Popularne posty