Piękno, siła i pasja - muzyki A. Dvořáka. Gra Sebastian Klinger.

 


Ponownie sięgam po album, którego rynkowa premiera miała miejsce w roku 2015, ale jest kilka powodów, dlaczego. W czasie jej premierowej publikacji nie miałem, niestety, możliwości recenzowania i niniejszej propozycji, i pozostałych tytułów wytwórni Oehms Classics – uważni Czytelnicy strony, zorientowani w realiach, zapewne domyślają się, z czego wynikał brak omówień tytułów niemieckiego wydawcy. Ponieważ nie jestem już skazany na fizyczną dystrybucję nośników, postanowiłem skierować swoją uwagę na nagranie, które interesowało mnie już od dawna, lecz dopiero teraz mam wreszcie okazję jego przesłuchania i zrecenzowania. Kolejnym powodem jest osoba jednego z moich ulubionych kompozytorów, notabene od jakiegoś czasu nieobecnego wśród ukazujących się tu tekstów, więc czym prędzej nadrabiam owo zaniedbanie, zapowiadając jednocześnie, że mimo nieregularności, twórczość Antonína Dvořáka nadal będzie stać w centrum mojego zainteresowania, o czym dowiedzieć się będzie można z tekstów poświęconych jego symfonice, kameralistyce, a co istotne, wielkich dzieł wokalno-instrumentalnych, a nawet oper (Rusałka). Jeśli dodam, że prezentowane nagranie zawiera bardzo lubiane przeze mnie utwory, na dodatek w naprawdę dobrym i przekonującym wykonaniu, nie powinno nikogo dziwić ukazanie się recenzji niemieckiego wydawnictwa, co więcej, omówienia starszych fonograficznych propozycji, którymi w momencie premiery nie mogłem się zająć, będą stanowić znaczną i ważną dla mnie część ukazujących się w tym miejscu tekstów.

Głównym punktem programu krążka jest niewątpliwe arcydzieło – Koncert wiolonczelowy h-moll op. 104, nr 1 w literaturze przeznaczonej na ten wspaniały instrument, znany z dziesiątek, jeśli nie setek kreacji , z których wiele zapisało się w dziejach fonografii (Pierre Fournier, Mścisław Rostropowicz). Nie dziwi, że każdego, nie tylko młodego, wirtuoza, kusi wyzwanie zmierzenia się z jednym z największych osiągnięć geniuszu czeskiego kompozytora. Nie oparł się mu również Sebastian Klinger, w momencie rejestracji materiału liczący 37 lat niemiecki artysta, mający już na koncie w barwach wytwórni Oehms podwójny album z Suitami Jana Sebastiana Bacha oraz krążek z recitalem francuskim, pracujący na stałe w renomowanej Orkiestrze Symfonicznej Radia Bawarskiego w Monachium. Na prezentowanym nagraniu nie towarzyszy mu formacja, w której się na co dzień udziela, lecz inna, Radiowa Filharmonia z Saarbrücken Kaiserlautern, prowadzona przez szwajcarskiego dyrygenta, Simona Gaudenza. Kilkakrotne wysłuchanie omawianej interpretacji nie tylko wywarło na mnie bardzo dobre wrażenie, ale wręcz zachwyciło. Nie wiem, co jest przyczyną mojego entuzjazmu w przypadku dzieła doskonale znanego, często słuchanego przeze mnie, cenionego, ciągle obecnego w głowie i uszach, ale prezentowane nagranie oszołomiło mnie jakąś trafiającą od razu do serca świeżością, naturalnością i pasją ze strony wykonawców. Solista z pięknym, wyraźnym dźwiękiem we wszystkich rejestrach, wspaniale i z pełną swobodą prowadzi słuchacza przez meandry szeroko zakrojonego, trwającego prawie 40 minut koncertu, imponując techniką i muzykalnością (nic dziwnego w przypadku takiego nazwiska). Pięknie brzmią fragmenty kantylenowe, a także współdziałanie wiolonczeli z orkiestrą i jej poszczególnymi sekcjami, zwłaszcza instrumentów dętych (fantastyczny dialog z fletem na początku przetworzenia pierwszej części 9’35-10’16”). Bardzo dobre dobrane tempa, idealne wręcz proporcje brzmieniowe między solistą a orkiestrą, co nie jest wbrew pozorom oczywiste, a także znakomicie sprawująca się Radiowa Filharmonia z Kaserlautern pod energiczna batutą Simona Gaudenza wprawiły mnie w zdumienie, w pozytywnym sensie, towarzyszące mi od pierwszej do ostatniej nuty Koncertu h-moll. Nie spodziewałem się, że w tak dobrze znana muzyka zabrzmi, jakbym jej słuchał pierwszy raz – jest to niewątpliwe osiągnięcie wykonawców. Płytomaniak jeszcze zajmie się arcydziełem Czecha w kolejnych rejestracjach, co ciekawe, innych niemieckich wiolonczelistów młodszego i średniego pokolenia (Daniel Müller-Schott, Johannes Moser), ale kreacja Sebastiana Klingera zasługuje na naprawdę duże uznanie. Zachwycił mnie wrażliwością, ekspresją i emocjonalnością, pięknym brzmieniem, polotem, wszystkimi najlepszymi cechami wspaniałego Koncertu Dvořáka w naprawdę interesującym i porywającym wykonaniu, a to wszystko bez efekciarstwa, chęci zabłyśnięcia i taniego popisu za wszelką cenę. Tutaj mamy do czynienia z przekonującym od początku do końca i zdecydowanie wartościowym wykonaniem, opierającym się nie tylko na samym talencie solisty, ale także jego współdziałaniu z orkiestrą i dyrygentem, mającymi ogromne zasługi dla doskonałego efektu końcowego nagrania. Słuchałem całości z napięciem, podekscytowaniem, zachwycając się naturalnością, szczerością i muzyczną siłą bijącą z nagrania.

Drugim punktem programu jest jedno z najpiękniejszych romantycznej kameralistyki – i bogatej w arcydzieła twórczości Antonína Dvořáka w ogóle: IV Trio fortepianowe e-moll op. 90. Tutaj Sebastian Klinger nie ma przy sobie wielkiej orkiestry i dyrygenta, lecz jedynie parę artystek: skrzypaczkę Lisę Batiashvilii, kojarzoną przez zorientowanych melomanów z nagrań dla Deutsche Grammophon, a także pianistkę Milanę Czernjawską. Jest to doprawdy dobrane towarzystwo, którego więzi artystycznej przyjaźni bardzo dobrze rzutują na jakość wspólnego występu. Dodatkowo chwalę Sebastiana Klingera, że nie dopełnił programu swojego krążka o inną pozycję literatury koncertowej, ale postanowił się zaprezentować dodatkowo jako kameralista. Rezultat jest w moim przekonaniu bardzo udany. Ponad pół godziny trwania Tria e-moll przynosi nie tylko co, najpiękniejsze w muzyce czeskiego kompozytora: doskonałe wykorzystanie możliwości instrumentów, każdego z osobna i wszystkich w ramach większej całości, wspaniałą melodykę, słowiańskiego ducha, liryzm, ale także żywiołowość, elementy taneczne, wyrazistą rytmikę, witalność. Pokazuje także w pełnej krasie walory wykonania trojga artystów: bardzo dobre przygotowanie materiału, piękne frazowanie, wrażliwość na wszelkiego rodzaju niuanse, wyrazistość artykulacji, skupienie i niewątpliwe zaangażowanie, wynikające z tożsamej wizji dzieła, zagranego z pasją, wyczuciem i elegancją. Należy również docenić bardzo dobre zrozumienie formy utworu, dość nietypowej jak na gatunek tria fortepianowego: nie jest on utrzymany w klasycznej formie sonatowej, lecz składa się się z sześciu dość swobodnie ukształtowanych miniatur, dumek. Choć każda z nich stanowi odrębną pozycję, są na tyle spójne w zakresie ekspresji i melodyki, że łączą się w jedną wyrazową i muzyczną całość. Wyzwaniem dla kolejnych wykonawców utworu jest zatem logiczne poprowadzenie narracji, staranny wybór temp, należyte skontrastowanie poszczególnych epizodów w obrębie danej dumki, tak by całość była przekonująca dla odbiorcy. Powyższy warunek udało się w nagraniu spełnić: Sebastian Klinger, Lisa Batiashvili oraz Milena Czernjwaska grają w sposób zachwycający empatią dla utworu i jego autora, bezbłędnie pod względem technicznym, bez śladów rutyny czy przypadkowości w doborze repertuaru. Ich kreacji słucha się z uwagą i niewątpliwą satysfakcją. Internauci posługujący się językiem niemieckim, mogą się dowiedzieć nieco więcej o projekcie i przemyśleniach głównego bohatera przedsięwzięcia z krótkiego promocyjnego video, które, mam nadzieję, może zachęcić do zapoznania się z nagraniem:



Polecam niniejszy album miłośnikom wiolonczeli, której wszystkie walory w pełnej krasie pokazuje w arcydziełach literatury koncertowej oraz kameralnej Sebastian Klinger. Mimo że nie można narzekać na ilość czy jakość dostępnych konkurencyjnych propozycji z tym repertuarem, album Oehms Classics może być dla nich naprawdę dobrą alternatywą. 


Paweł Chmielowski


Antonín Dvořák

Koncert wiolonczelowy h-moll op. 104; Trio fortepianowe e-moll op. 90 „Dumki”

Sebastian Klinger, wiolonczela; Lisa Batiashvili, skrzypce; Milana Czernjawska, fortepian • Deutsche Radio Philharmonie Saarbrücken Kaiserlautern Simon Gaudenz, dyrygent

Oehms Classics OC 1828 w. 2015, n. 2014 (CD), 72’04” ●●●●●○

Komentarze

Popularne posty