Rapsodie, suita i koncert - arcydzieła Béli Bartóka na dysku wytwórni Chandos.




Być może uważni Czytelnicy bloga pamiętają cykl nagrań dzieł orkiestrowych K. Szymanowskiego oraz W. Lutosławskiego, realizowanych dla wytwórni Chandos przez angielskiego dyrygenta, Edwarda Gardnera. Można zresztą było o tym poczytać również tutaj. Artysta prowadzi jednak aktywną działalność fonograficzną, sięga również po dzieła rodaków (B. Britten, E. Elgar, W. Walton), czy kompozytorów zagranicznych (L. Janáček, F. Schubert, F. Mendelssohn-Bartholdy). W gronie tych ostatnich znalazły się trzy jak na razie nagrane albumy poświęcone muzyce Béli Bartóka. Na wcześniejszym dyrygent poprowadził Melbourne Symphony Orchestra, na drugim w kolejności, będącym przedmiotem mojej recenzji, grają Filharmonicy z Bergen oraz James Ehnes, wykonujący solową partię obu Rapsodii na skrzypce i orkiestrę.

Bardzo się cieszę z powodu udziału kanadyjskiego wirtuoza w omawianym przedsięwzięciu. Ci słuchacze, którzy doceniają elegancję i klasę skrzypka, jego kulturę gry (być może coś o tym będzie napisane przy okazji recenzji albumu wytwórni Onyx z utworami Ludwiga van Beethovena), mogą być zaskoczeni zacięciem i wczuciem się Jamesa Ehnesa w materię i formę Rapsodii. Nie powinno ich to jednak dziwić, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że muzyk ceni wysoko i zna bardzo dobrze twórczość Béli Bartóka – dla Chandosu nagrał przecież i Sonaty, i pozostałe kompozycje na skrzypce z fortepianem, wreszcie trzy Koncerty (włącznie z Altówkowym). Tutaj słyszymy naprawdę porywające wykonanie wspaniale brzmiących, stosunkowo niedługich, bo trwających około 10 minut każda, kompozycji. Niewątpliwy rys wirtuozowski idzie w parze z wielką muzykalnością, niezbędną przecież w przypadku muzyki tak głęboko zakorzenionej w atrakcyjnym i żywiołowym folklorze. Warto wspomnieć przy tej okazji o zamieszczeniu alternatywnego finału Pierwszej. W tejże ważną rolę odgrywają cymbały, instrument przecież nierozdzielnie nasuwający skojarzenia z ojczyzną kompozytora, na których gra Hans-Kristian Kjos Sørensen. Na niedostatek dobrych nagrań Rapsodii co prawda nie można narzekać, bo cieszą się zasłużenie dużym zainteresowaniem ze strony mistrzów smyczka, ale niniejsze nagranie może naprawdę się spodobać – jego słuchanie sprawiło mi wiele satysfakcji. Brawa dla Jamesa Ehnesa i pozostałych wykonawców, którzy trafnie oddali ducha ludowej twórczości w sposób naprawdę efektowny, trafiający do emocji odbiorcy.

Nie jest to oczywiste, jeśli weźmiemy pod uwagę stereotypy o narodowym charakterze i mentalności Norwegów i Anglików, którym przypisuje się chłód, rezerwę i powściągliwość. Sądzę, że na dysku wytwórni Chandos zarówno orkiestra, jak i dyrygent, całkiem dobrze poradzili sobie w niewątpliwym wyzwaniem, jakim jest wykonanie dwóch absolutnie porywających i pełnych temperamentu dzieł Bartóka. Bardzo lubię Suitę taneczną i kreacja Filharmoników z Bergen pod dyrekcją Gardnera mnie usatysfakcjonowała. Najeżone rytmicznymi trudnościami odcinki pokonali z wprawą i wirtuozerią, dając dowód znakomitego rzemiosła i empatii dla utworu. Starannie przy tym kontrastowali jego poszczególne fragmenty, kreśląc o wiele bogatszy obraz Suity, niż zapowiada sam jej tytuł. Podobnymi walorami cechuje się kreacja Koncertu na orkiestrę, arcydzieła nowoczesnej dwudziestowiecznej symfoniki, choć już z celowo uproszczonym językiem, przystępnym w odbiorze. Jakość gry poszczególnych instrumentów, jak ich całych sekcji, wystawia najlepsze świadectwo norweskiemu zespołowi. Dyrygent zatroszczył się nie tylko o płynną narrację, ale również o dobrze dobrane tempa i pokazanie szczegółów w orkiestracji, które nie zawsze docierają do odbiorcy podczas słuchania. Skala dynamiki dźwięku robi wrażenie, ale muszę przy tym miejscu wyrazić pewną uwagę krytyczną, owa rozpiętość jest czasami zbyt daleko idąca. Za przykład niech posłuży sam początek dzieła – praktycznie nie słychać wcale wejścia kontrabasów i wiolonczel, utrzymanego w piano oraz tremolo altówek i skrzypiec w pianissimo, przedzielonych odzywką fletu w pierwszych dwudziestu taktach. Podobnie rozwijający się w ciszy wstęp nastrojowej i poważnej w tonie Elegii (cz.III) w kotłach i smyczkach jest w tym nagraniu praktycznie nieobecny, dopiero wejście arabesek klarnetu, fletu, melodii oboju i glissando harfy w około 40. sekundzie dociera do ucha odbiorcy. Jakość techniczna nagrania jest satysfakcjonująca, ale bardzo wymagający słuchacze być może znajdą pewne drobne niedostatki w zakresie utrzymania głośności na jednym poziomie między poszczególnymi ścieżkami.

Ogólnie rzecz biorąc, nie ma jednak co narzekać zarówno na poziom techniczny produkcji, jak i jej wartość artystyczną. Albumu wytwórni Chandos słucha się z dużą uwagą i satysfakcją, za sprawą bardzo dobrego wykonania, jak i samej wspaniałej muzyki Béli Bartóka. Miłośnicy jego twórczości, do których zalicza się niżej podpisany, z pewnością docenią prezentowane nagranie. 


Paweł Chmielowski


Béla Bartók
Koncert na orkiestrę BB 123, Rapsodia nr 1 BB 94b, Rapsodia nr 2 BB 96b, Suita taneczna BB 86a
James Ehnes, skrzypce • Bergen Philharmonic Orchestra • Edward Gardmer, dyrygent
Chandos CHSA 5189 • w. 2017, n. 2016/17 • SACD, 80’28” ●●●●●○

Autor bloga dziękuje wydawcy, firmie Chandos, za nadesłanie albumu w wersji elektronicznej do recenzji. Polski dystrybutor tego wydawcy, który nie jest w ogóle zainteresowany współpracą i promowaniem tytułów ze swego katalogu na blogu, nie przyczynił się w żaden sposób do ukazania się omówienia powyższego nagrania na stronie. 
 
Płytomaniak.blogspot would like to thank Chandos Records nad Mr. Martin Arnaud for sending the download files and making this review possible.

Komentarze

Popularne posty