Beethoven 2020 (1). Egmont z Bonn, z wytwórni MDG.




W nagłówku recenzji widnieje napis: „Beethoven 2020” - od jakiegoś czasu muzyczny świat świętuje 250. rocznicę urodzin mistrza z Bonn, nic więc dziwnego, że i Płytomaniak zamierza w tym roku poświęcić bardzo dużo miejsca jego muzyce – bycie „patronem” bloga do czegoś przecież zobowiązuje. Pojawiać się będą recenzje zarówno nowych, jak i starszych nagrań, a pierwsze z nich, jakie zamierzam teraz przedstawić, nadeszło do mnie z Niemiec, z wytwórni MDG. Zawiera tylko jedno dzieło – muzykę sceniczną do tragedii Johanna Wolfgana von Goethego Egmont.

W powszechnej świadomości bywalców sal koncertowych ów tytuł kojarzy się ze wspaniałą Uwerturą, będącą wyzwaniem i ozdobą występu wszystkich orkiestr i dyrygentów, podczas gdy zdecydowana większość pozycji op. 84 pozostaje na uboczu zainteresowania słuchaczy oraz wykonawców. Nie winię ani jednych, ani drugich, ponieważ nawet ja, wielbiący osobę i twórczość Ludwiga van Beethovena, zdaję sobie sprawę, że jego dorobek sceniczny nie osiągał tych wyżyn geniuszu, co kompozycje symfoniczne, fortepianowe czy kameralne i Egmont jest tego najlepszym przykładem. Można go z zainteresowaniem wysłuchać w całości, ale nie dostarczy raczej wzruszeń, nie wstrząśnie i nie porwie jak Eroica czy Appassionata.

Na prezentowanym krążku nagrano całą muzykę instrumentalną do sztuki Goethego, poszczególne dźwiękowe „numery” są rozdzielone fragmentami mówionymi, opartymi na dziele słynnego dramaturga i poety, zestawionymi przez Tilmana Böttcgera oraz Matthiasa Brandta. Ten ostatni wykonuje partię mówioną. Niestety, jego głos brzmi bardzo cicho w porównaniu do rejestracji fragmentów instrumentalnych, którego poprzedzają recytowany tekst, więc nie za bardzo można go zrozumieć bez konieczności znacznego podkręcania poziomu głośności w swoim odtwarzaczu i zmniejszania go przy przechodzeniu do czysto muzycznego fragmentu. Jest to niegodność powodująca dyskomfort w odbiorze. Można przy tej okazji zastanowić się, czy dość subtelny recytator nie sprawdziłby się raczej np. w radiowym słuchowisku, skoro żadnego efektu stricte teatralnego jego występ nie wnosi? Dla mnie, wielkiego miłośnika języka niemieckiego, udział rodzimego użytkownika tegoż w partii mówionej jest czymś pozytywnym, ale nie mogę zrozumieć, dlaczego wytwórnia MDG nie przygotowała tekstu sztuki, wykorzystanego w nagraniu i nie zamieściła go w książeczce? Osoby bez znajomości niemczyzny w takim wypadku nie mają możliwości śledzenia toku narracji i rozumienia danego odcinka.

Znacznie większą satysfakcję sprawia wykonanie. Podoba mi się wykonująca partię Klary pochodząca z Ukrainy Olga Bezsmertna. Choć ma do zaśpiewania jedynie dwie, niedługie zresztą, pozycje, wywiera dobre wrażenie młodym, ładnie brzmiącym, jasnym sopranem. Beethoven Orchester Bonn również zdobyła moje uznanie. Jej nowy naczelny dyrygent, Dirk Kaftan, postawił świeżość w odczytaniu partytury, inspirując się zapewne wykonaniami HIP-owych zespołów. Już sama Uwertura jest tego świadectwem – zagrana w dość szybkich tempach, dźwiękiem zwrotnym, lekkim i z małą wibracją u smyczków, za to z dużą rozpiętością dynamiki i wyeksponowaniem kotłów oraz trąbek i rogów. Poszczególne sekcje brzmią bardzo dobrze, podobnie jak cała orkiestra. Narracja jest poprowadzona bardzo sprawnie, przekonująco, nie brak w wykonaniu rysu dramatycznego, słychać niewątpliwe zaangażowanie muzyków. Pomaga w tym bardzo dobra jakość techniczna nagrania.

Egmont z MDG jest kolejną propozycją płytową, skierowaną do melomanów zainteresowanych mniej znanym, aczkolwiek wartym poznania, rozdziałem wielkiej i fascynującej twórczości Ludwiga van Beethovena. Z omawianym tytułem można się zapoznać i podzielić lub nie moje zastrzeżenia oraz pochwały skierowane pod adresem pomysłodawców i realizatorów przedsięwzięcia. Z innych edycji dysk firmy Naxos z udziałem wspaniałego fińskiego mistrza batuty, Leifa Segerstama, wydaje się być bardziej przekonujący, również pod względem uzupełnienia albumu o dodatkowe kompozycje (prezentowany album trwa zaledwie trzy kwadranse, co według mnie nie mieści się we współczesnych standardach). Niestety, zarówno z powodu braku zainteresowania samej wytwórni możliwością promocji swoich tytułów na stronach Płytomaniaka, jak i kompletnym ignorowaniem go przez jej polskiego dystrybutora, nie mam możliwości dokonania porównań i zrecenzowania również konkurencyjnego tytułu. Szkoda.

Paweł Chmielowski

Ludwig van Beethoven
Egmont op.84
Olga Bezsmertna, sopran • Matthias Brandt, recytator • Beethoven Orchester Bonn Dirk Kaftan, dyrygent
MDG 937 2111-6 w. 2019, n. 2018 SACD, 45’57” ●●●●○○

Autor bloga dziękuje wytwórni MDG za nadesłanie albumu do recenzji. Polski dystrybutor tego wydawcy, który nie jest w ogóle zainteresowany promowaniem swoich wydawnictw na blogu, nie przyczynił się w żaden sposób do ukazania się omówienia powyższego nagrania na stronie.

Płytomaniak.blogspot would like to thank MDG and Mr. Stephan Bextermoeller for sending the album and making this review possible.

Komentarze

Popularne posty