Haydn brawurowy, energiczny i radosny - nic, tylko słuchać.



Koncerty Josepha Haydna to raczej nieodkryty przez wykonawców gatunek. Spośród kilkudziesięciu, do stałego repertuaru weszły tylko cztery – ale za to zadomowiły się w nim na dobre. Dwa z nich wzięli na warsztat także artyści, których przedstawiać nie trzeba. W roku 1992 Orkiestra Amadeus pod batutą Agnieszki Duczmal wykonała Koncert fortepianowy D-dur z Martą Argerich przy fortepianie. Rok później ten sam zespół wystąpił z Michą Maisky’im w Koncercie wiolonczelowym C-dur. Każde z tych wydarzeń zarejestrowano w Studiu Koncertowym Polskiego Radia w Warszawie.
Oba koncerty przepełnia radość. Osiągnięcie nastroju takiej zabawy nie jest łatwe. Co zatem o tym decyduje? Myślę, że dwa powody. Pierwszym z nich jest energiczność gry orkiestry Amadeus, która stanowi połączenie precyzji i wrażliwości na wszelkie niuanse dynamiczne i artykulacyjne. Wydaje się nieomal (a zwłaszcza początek Koncertu fortepianowego to potwierdza), że dyrygentka i jej zespół stanowią jeden organizm, że nie ma między nimi najmniejszej bariery. Taką współpracę osiągnąć mogą tylko te zespoły, których członkowie znają się nawzajem na wylot. A ponieważ wiedzą o sobie wszystko, potrafią w jednej chwili zmienić się nie do poznania. Z owej właśnie umiejętności wyrasta drugi powód. Otóż ze względu na to, że na każdym z koncertów solistą był ktoś inny, możemy zaobserwować, jak zmienia się gra orkiestry w zależności od tego, z kim występuje. Wraz z solistą zmieniają się również wszystkie reguły gry. Orkiestra zaś przyjmuje z entuzjazmem te zmiany. Z Martą Argerich zespół dyskretnie ustawia się na drugim planie, pozwalając pianistce na prawdziwy popis wirtuozowskiej lekkości. Z kolei, gdy gra z Mischą Maisky’im, Amadeus staje się równorzędnym, acz uważnym, partnerem, reagującym natychmiastowo na spontaniczność wiolonczelisty, tak kolorystyczną, jak i wyrazową. Obojgu solistom współpraca z orkiestrą sprawia wyraźną przyjemność. Dają temu wyraz w bisach, a szczególnie Mischa Maisky, który aż trzykrotnie siadał do instrumentu. Za każdym razem grał Jana Sebastiana Bacha, choć zawsze inny rodzaj tańca z innej Suity wiolonczelowej. Marta Argerich bisowała tylko raz, ale za to brawurowo. Swoją interpretacją Sonaty d-moll Domenico Scarlattiego udowodniła, że jakiekolwiek trudności techniczne po prostu dla niej nie istnieją.
Dodatkowym atutem jest książeczka dołączona do płyty, w której znaleźć można zarówno interesujący opis samych utworów, jak i wybranych elementów tego szczególnego ich wykonania. Dziwi jedynie brak biogramów obojga solistów, przy jednoczesnym umieszczeniu życiorysu dyrygentki oraz historii jej orkiestry.
Jednym słowem, płyta to prawdziwa gratka dla każdego melomana. 

Jan Bielak

Józef Haydn - Koncert fortepianowy D-dur, Hob. XVIII:11; Koncert wiolonczelowy C-dur, Hob. VIIb:1 Dominik Scarlatti – Sonata d-moll, K 141 Jan Sebastian Bach – Sarabanda ze Suity wiolonczelowej nr 2 d-moll, BWV 1008; Bouree ze Suity wiolonczelowej nr 3 C-dur, BWV 1009; Sarabanda ze Suity wiolonczelowej nr 5 c-moll, BWV 1011

Marta Argerich, fortepian; Mischa Maisky, wiolonczela Orkiestra Kameralna Polskiego Radia „Amadeus” • Agnieszka Duczmal, dyrygent
Narodowy Instytut Fryderyka Chopina NIFCCD052 • w. 2018, n. 1992/93 • 63’11” ●●●●●●
Autor bloga dziękuje Narodowemu Instytutowi Fryderyka Chopina za nadesłanie albumu do recenzji.

Komentarze

Popularne posty