Arkadyjskie uczucia, intrygi i próba wierności - Il pastor fido G. F. Händla.



Oto niewątpliwa gratka dla miłośników barokowej twórczości scenicznej – światowa premiera fonograficzna pierwszej wersji trzyaktowej opery Il pastor fido (Wierny pasterz) Jerzego Fryderyka Haendla, wydana w marcu tego roku przez wytwórnię Harmonia Mundi. Dzieło to, wystawione po raz pierwszy w Queen's Theatre 22.XI. 1712 roku pod dyrekcją samego kompozytora, jako druga pozycja gatunku napisana dla Londynu, miało pecha. Ówczesne relacje komentowały ubóstwo scenografii, kostiumów i inscenizacji, także niezbyt długi czas trwania całości i brak „atrakcji”, co nie przypadło do gustu publiczności. W roku 1734 Haendel sporządził zmienioną wersję partytury na potrzeby dalszych wykonań, lecz Il pastor fido w swoim oryginalnym kształcie pozostawał w zapomnieniu aż do początku lat 70. ubiegłego stulecia, kiedy zabrzmiał po długiej przerwie w Unicon Theatre w Abingdon. Na płytach pojawia się dopiero teraz, dzięki młodej londyńskiej formacji La Nuova Musica z Davidem Batesem jako kierownikiem artystycznym, która tą operą zadebiutowała w barwach Harmonii Mundi.

Kompozytor napisał operę do libretta Giacomo Rossiego, a ten z kolei oparł się na znanym pastoralnym poemacie noszącym zresztą identyczną nazwę, autorstwa Giovanniego Battisty Guariniego. Tekst ów był przedmiotem częstych w dobie późnego renesansu i baroku opracowań i inspiracji literacko – muzycznych, dowodzących jego popularności; wykorzystali go m.in.. Philippe de Monte, Giaches de Wert, ,Tarquinio Merula, Antonio Vivaldi czy sam Claudio Monteverdi. Treścią, dość zawikłaną, są przeżycia i uczuciowe relacje pięciorga bohaterów, mieszkańców mitycznej Arkadii, intrygi, interwencje bogów. Pojawia się problem wierności, posłuszeństwa nakazom religii i prawa. Nie brak czarnych charakterów w postaci knującej spiski Eurilli. Akcja może się wydawać nieco statyczna, a wrażenie to potęguje kameralny charakter utworu, w warstwie instrumentalnej opierającego się na bardzo skromnej obsadzie fletów, obojów, smyczków i grupy continuo, w wokalnej zaś na zaledwie sześcioosobowej grupie śpiewaków. Il pastor fido mimo swego uroku nie odznacza się walorami dramatycznymi czy scenicznymi, nie wytrzymując porównania pod tym względem ze swym poprzednikiem, napisanym dla Londynu Rinaldem czy późniejszymi operami.

Ogólne wrażenie płynące z poznania omawianej produkcji jest jednak pozytywne, a to za sprawą dobrze dobranej obsady wokalnej i udziału formacji La Nuova Musica. Mamy tu do czynienia z młodą generacją wykonawców, dla których stylistyczna i historyczna poprawność jest czymś pożądanym i oczywistym. Nie usłyszymy zatem ani śpiewu na modłę romantyczną, ciężkiego, z wibratem i przerysowaniem wyrazowym, ani tym bardziej instrumentów współczesnych, będących już od dawna anachronizmem w przypadku oper barokowych. Kierujący zespołem David Bates uwypukla liryczny charakter utworu i brzmieniowe niuanse. Dobiera właściwe tempa i wspomaga wokalistów subtelną, aczkolwiek czujną kontrolą nad przebiegiem całości. Spośród śpiewaków wyróżnia się sopranistka Lucy Crowe, specjalizująca się w tym repertuarze, obdarzona głosem lekkim, dźwięcznym, bardzo sprawnym. Trafnie nim oddaje emocje głównej bohaterki, Amarilli. Wielkie wrażenie wywarła na mnie mezzosopranistka Madelaine Shaw (Dorinda), zaangażowana w prezentację władających nią żarliwych miłosnych emocji skierowanych do Silvia. Jej aria Mi lasci, mi fuggi z I aktu jest tego najlepszym dowodem. W ogóle żeńska część obsady zdecydowanie dominuje, za sprawą udziału kolejnych sopranistek: Katherine Manley (spiskująca Eurilla) i Anny Dennis w „spodenkowej” roli Mirtilla. Niestety, dzięki temu opera wydaje się być brzmieniowo nużąca, a przydałoby się większe urozmaicenie w postaci angażu śpiewaka-mężczyzny do ostatniej partii, ukochanego Amarilli. Moje przypuszczenie wydaje się być uzasadnione faktem, iż na londyńskiej premierze w 1712 roku jako Mirtillo wystąpił słynny kastrat Valeriano Pellegrini. Panowie wywierają pozytywne wrażenie, zarówno kontratenor Clint van der Linde (Silvio), jak i bas-baryton Lisandro Abadie w epizodycznej roli Tirenia w końcu III aktu.

Podsumowując refleksje nad recenzowanym fonograficznym przedsięwzięciem, wypada uznać Wiernego pasterza za skromną, lecz wartościową i przekonującą pozycję przebogatego dorobku Jerzego Fryderyka Haendla. Daleko mu co prawda do Rinalda czy Juliusza Cezara, lecz jego autem jest liryczny, kameralny charakter, piękna melodyka, atrakcyjne partie wokalne, dające pole do popisu wykonawcom. Warto poznać nieznaną operę genialnego twórcy w tym interesującym wydaniu.

Paweł Chmielowski

Georg Friedrich Händel
Il pastor fido HMV 8a
Lucy Crowe, sopran; Anna Dennis, sopran; Katherine Manley, sopran; Madeleine Shaw, mezzosopran; Clint van der Linde, kontratenor; Liandro Abadie, bas-baryton La Nuova Musica David Bates, dyrygent
Harmonia Mundi HMU 907585.86 w. 2012, n. 2010 2 CD, 145'13” ●●●●○○

Recenzja płyty była możliwa dzięki współpracy autora z Fonoteką Dolnośląskiej Biblioteki Publicznej we Wrocławiu.

Komentarze

Popularne posty