Dobry pomysł i wykonanie - muzyki Antona Brucknera.
200. urodziny Antona Brucknera, obchodzone w ubiegłym roku z wyjątkową atencją co prawda już się zakończyły, ale nie znaczy to, że Płytomaniak nadal nie będzie poświęcał sporo uwagi zarówno nowościom, jak i nieco starszym płytom z jego muzyką. Do tych drugich z pewnością zaliczę dysk wytwórni Pentatone, wydany osiem lat temu (otrzymany przeze mnie jednak stosunkowo niedawno), zasługujący zdecydowanie na zainteresowanie nie tylko niżej podpisanego, ale i wielbicieli kompozytora. Powodem jest nie tylko bardzo dobre wykonanie i dźwięk, co w przypadku holenderskiego wydawcy nie dziwi, ale przede wszystkim dobór repertuaru, pokazujący początki (udane!) na polu muzyki symfonicznej. Uważam to za bardzo ciekawy i przekonujący „pomysł” na płytę w sytuacji, kiedy w fonografia opiera się w zdecydowanej większości na doskonale znanych dziełach z późniejszych etapów twórczości Antona Brucknera, a tymczasem tutaj możemy zapoznać się z prawie w ogóle nieobecnymi w praktyce koncertowej czy na płytach drobniejszymi Trzema utworami na orkiestrę WAB 97 i poprzedzającym je Marszem d-moll, wyjątkiem z Czterech utworów orkiestrowych, wszystkich datowanych na rok 1862 i okres (późnych) studiów. Uzupełnia je I Symfonia c-moll, znana w kilku wersjach: z Linzu (oryginalna, 1866; rewidowana, 1877) i Wiednia (ostateczna, 1891).
Niniejsze nagranie opiera się na ostatniej z nich, po którą rzadziej sięgają mistrzowie batuty, faworyzujący drugą edycję. Osobiście, podobnie jak w przypadku innych Symfonii, wolę ostateczne czy późniejsze wersje i zapoznanie się z prezentowanym nagraniem nie zmieniło moich preferencji, choć w przypadku wcześniejszych wersji partytury również można być świadkiem wybitnych kreacji artystycznych, jak chociażby fundamentalna wizja Georga Tintnera (Naxos), którego nagranie cyklu Symfonii jest znakomitym, aczkolwiek bardzo niedocenianym osiągnięciem i wyjątkowym zjawiskiem w dyskografii muzyki Antona Brucknera.
Z Orkiestrą Filharmoniczną z Luksemburga miałem okazję się zetknąć wcześniej, przy okazji poznawania albumu z dziełami Césara Francka, a niniejszy album wywarł na mnie jeszcze lepsze wrażenie, nie tylko dlatego, że z twórczością austriackiego symfonika obcuję znacznie częściej i znam ją lepiej. Jest po prostu bardzo dobra i pozbawiona rutyny, co zapewne wynika z zalet prowadzenia zespołu przez pełnego energii i pasji hiszpańskiego dyrygenta. Istotnie, Gustavo Gimeno prowadzi zaprezentowane na dysku utwory tak, że nie da się ich zapomnieć i pominąć milczeniem. Oczywiście, odnosi się to w pierwszym rzędzie do Symfonii c-moll, którą Anton Bruckner „oficjalnie” jako pierwszą (a w rzeczywistości trzecią z kolei) rozpoczął swoją karierę „poważnego” kompozytora, tworzącego wielkie dzieła orkiestrowe. Tempa są żywe i dobrze oddają istotę poszczególnych części, osadzając całość w solidnych i potężnych ramach 50 minut. Na plan pierwszy w interpretacji wysuwa się ekspresja, wyrazista rytmika, kontrasty dynamiczne, wyeksponowanie roli instrumentów blaszanych, puzonów w szczególności, nadających muzyce rys monumentalizmu, a jednocześnie wciągających odbiorcę siłą wyrazu. Mimo że mamy do czynienia z pierwszym „prawdziwym” dziełem tego gatunku w dorobku Antona Brucknera, nie ulega wątpliwości, kto jest jego autorem. Znakomicie skonstruowane ogniwa skrajne, a zwłaszcza stosunkowo krótkie, lecz bezbłędne formalnie wstępne Allegro, liryczne i zadumane Adagio, które może jeszcze nie ma tej głębi i potęgi, co późniejsze, ale i tak przykuwa uwagę, niezwykle dynamiczne i błyskotliwe Scherzo, a przede wszystkim fenomenalnie zaprojektowany i wykonany potężny, trwający prawie 17 minut Finał, przemawiają jednoznacznie zarówno na korzyść samego utworu, jak i jego kreacji, która nie pozostawiła mnie obojętnym. Podobnie się ma rzecz z orkiestrowymi miniaturami, zaprezentowanymi przez orkiestrę i kapelmistrza z najwyższą starannością, co sprawia, że ich słuchanie było dla mnie nie tylko przyjemnością samą w sobie, ale także stanowiło doznanie niezwykle cenne z poznawczego punktu widzenia. Bardzo rzadko bowiem można je usłyszeć na płytach, a co dopiero na koncertach na żywo. Stosunkowo niedługie, zawierające się w zaledwie 2-4 minutach Utwory pokazują tutaj inną, praktycznie nieznaną, ale równie przekonującą i zdecydowanie interesującą stronę muzyki Antona Brucknera.
Pomysłowo dobrany repertuar, bardzo dobre wykonanie, oparte na wzajemnym zaufaniu i zrozumieniu między Filharmonikami z Luksemburga i ich szefem, są niewątpliwą zaletą omawianego wydawnictwa. Powiększa je równie istotna w ocenie końcowej bardzo dobra realizacja techniczna, z pełnym, czytelnym dźwiękiem o szerokim zakresie dynamiki, co w połączeniu z potencjałem nagranych dzieł i ich wciągającą, staranną realizacją artystyczną czyni z albumu wytwórni Pentatone pozycję wartościową, w pełni przekonującą i zasługującą na uwagę miłośników wielkiej symfoniki.
Płytomaniak
Anton Bruckner
Symfonia nr 1 c-moll WAB 101; Marsz d-moll WAB 96; Trzy utwory na orkiestrę WAB 97
Orchestre Philharmonique du Luxemburg • Gustavo Gimeno, dyrygent
Pentatone PTC 5186 613 • w. 2017, n. 2016 • SACD, 63'06” ●●●●●○
Nagranie w wersji fizycznego dysku SACD zostało nadesłane do autora bezpośrednio przez wydawcę, wytwórnię Pentatone. Jej polski dystrybutor nie przyczynił się w żaden sposób ani do uzyskania materiału do recenzji, ani do opublikowania tejże na stronie.
Komentarze
Prześlij komentarz