Vasco Dantas, czyli niemiecki romantyzm i portugalska dusza na płycie Ars.
W przerwie między słuchaniem nagrań z wielką symfoniką Płytomaniak poświęca nieco więcej uwagi muzyce fortepianowej, a w niej odnajduje ostatnio smakowite kąski, by przypomnieć piękny Chopinowski recital Finghina Collinsa, a także jedną z najciekawszych nowości ubiegłego roku z katalogu niemieckiej wytwórni Ars Produktion. W przypadku tej ostatniej zaintrygował go nie tylko repertuar, każący zadać pytanie: co łączy Roberta Schumanna z Portugalią? Może wydawać się na pierwszy rzut oka absurdalne, ale bardziej dowcipni czytelnicy mogliby bez wahania odpowiedzieć na przykład: Maria João Pires, wybitna pianistka, mająca na koncie wiele ciekawych interpretacji i płyt z romantycznym repertuarem, nie tylko z popularnym i chętnie słuchanym Koncertem a-moll op. 54.
Swojej odpowiedzi udzielił rodak artystki, obecnie 29-letni Vasco Dantas, który na pomysł nagrania płyty łączącej oba kraje wpadł podczas licznych międzynarodowych gościnnych występów w różnych częściach świata i podróży, spędzanych w znacznej mierze na lotniskach, podczas których rozmyślał o swoich nowych artystycznych projektach. Jeden z nich, będący tematem mojej recenzji, przybrał doskonałą postać w postaci albumu, wydanego niezwykle starannie i doskonale przygotowanego pod względem technicznym, albumu niezwykle spójnego w koncepcji, bardzo dobrego, jeśli chodzi o poziom wykonania i interesującego pod względem repertuarowym, poszerzającego horyzonty „zwykłych” słuchaczy o niezbyt nam chyba dobrze znaną muzykę Portugalii. Swoją ideę pianista tłumaczy w książeczce, napisanej prostym, ale rzeczowym językiem, w której dodatkowo zamieszcza informacje o kompozytorach oraz ich dziełach. Można się w niej szczegółowo dowiedzieć o więzach łączących wielkiego niemieckiego romantyka z twórcami późniejszych generacji, z których tylko jeden przyszedł na świat jeszcze w ostatnich latach życia Roberta Schumanna (Alexandre Rey Colaço – 1854-1928). Ten studiował w Berlinie w Królewskiej Akademii Sztuk, na czele której stal bliski przyjaciel kompozytora, doskonale nam znany z biografii Johannesa Brahmsa, Józef Joachim. Podobnie było w przypadku młodszego od niego José Vianny da Motty (1868-1948), zaś Óskara da Silva (1870-1958) ceniła bardzo Clara Schumann za interpretacje dzieł fortepianowych męża, tym bardziej, że Portugalczyk pobierał nauki i innej blisko związanej z twórcą Karnawału postaci – Carla Reineckego (1824-1910); jego wybór transkrypcji fortepianowych wybranych Pieśni również znalazły się na krążku. Również najmłodszy z portugalskich kompozytorów, Eduardo Burnay (1877-1926) trafił tu nieprzypadkowo: jako uczeń Alexandre’a Reya Colaço, był doskonale obeznany z muzyką Roberta Schumanna.
Pierwsza połowa programu płyty poświęcona jest właśnie jej, a dokładnie Scenom dziecięcym, cieszącym się od swojej publikacji w 1838 roku niesłabnącym powodzeniem nie tylko u młodych adeptów gry na fortepianie, lecz także najwybitniejszych wirtuozów klawiatury. W wykonaniu Vasco Dantasa 12 miniatur zachowuje swoją odrębność, ale pozostają jako całość cyklu niezwykle spójne i przekonujące. Artysta szczególnie dobrze czuje się w utworach nastrojowych, refleksyjnych, posługując się miękkim, ciepłym i bogatym dźwiękiem. Eksponującym melodyjność i śpiewność kompozycji, zachwycających i trafiających do emocji odbiorcy poprzez idealne połączenie wrażliwości i muzykalności pianisty oraz ujmującą prostotę i głębię natchnienia twórcy. Nie zapomina jednak o pozycjach mających inny charakter, utrzymanych w żywym tempie i mieniących się feerią barw i nierzadko kapryśnych nastrojów, co sprawia, że portugalski pianista zwycięsko wychodzi z niełatwej wbrew pozorom próby interpretacji cyklu Schumanna. Sceny dziecięce nie są trudne technicznie, ale pokazanie ich całego wymiaru, jest nie lada interpretacyjnym wyzwaniem. Ciekawą inicjatywą było zamieszczenie fortepianowych transkrypcji sześciu wybranych pieśni, dokonanych przez Carla Reineckego. Sposób, w jaki podszedł do zadania wzbudził uznanie samego twórcy, który docenił artyzm i subtelność, z jakimi młodszy kolega opracował wokalno-instrumentalne miniatury (cztery z nich wywodzą się z cyklu Mirty) , nie ingerując w nie zbytnio, zachowując ich oryginalność, ale w nowym, efektownym kształcie. Ten ostatni szczególnie dochodzi do głosu w szóstej pozycji, Pieśni kowala (Lied eines Schmiedes), w której pianista może popisać się większym temperamentem i wirtuozerią, podczas gdy w pozostałych pięciu transkrypcjach ujmuje romantyczną ekspresją, troską o jakość brzmienia i śpiewność. Słucha się go z przyjemnością i szczerym zainteresowaniem, ponieważ wersja Reineckiego nie wydaje się być częstym gościem fonograficznych wydawnictw. Tym lepiej, że zainteresował się nią Vasco Dantas i zagrał w sposób budzący zachwyt. Udowadnia, że w świecie niemieckiego romantyzmu czuje się wyśmienicie.
Kunszt interpretacyjny i warsztatowy, a także niewątpliwy temperament i muzykalność młodego wirtuoza doskonale słychać również w kompozycjach rodaków, których wybór, dokonany ze smakiem i biegłością, znalazł się na krążku. Jest to druga część programu krążka, z racji swojej oryginalności niewątpliwie atrakcyjna nie tylko dla polskich melomanów. Cenas Portuguesas op. 9 Vianny da Motty od razy wprowadzają słuchacza w niezwykle przyjemnie i nastrojowo brzmiący świat muzyki portugalskiej, w której nie brak okazji zarówno do tańców porywających temperamentem i wyrazistą rytmiką, jak melancholią i namiętną ekspresją. Zarówno Pieśń miłosna, jak i Chula wyrastają z tamtejszego folkloru i kompozytor stara się w nich oddać brzmienie właściwych rejonowi instrumentów oraz ich charakterystycznych cech, podczas gdy Kapryśny walc w zręczny sposób przekształca rytm i strukturę stylizowanego walca (czyżby F. Chopin, a nie R. Schumann był w przypadku tego dziełka źródłem inspiracji?).
Pozostałe dzieła bez wyjątku nawiązują bezpośrednio do najbardziej znanego w świecie portugalskiego gatunku muzycznego – fado. Nie ma tylko jednego, melancholijnego i subtelnego wyrazu, czego dowodzi czteroczęściowy zbiór Fados parra Piano z roku 1895, autorstwa Alexandre’a Reya Colaço, którego rodzice, co ciekawe, byli parą francusko-hiszpańską i dopiero w wieku 33 lat otrzymał portugalskie obywatelstwo. W pierwszym z nich (trzecia pozycja zbioru) kompozytor stara się oddać styl gitarzysty Augusta Hilaria, mającego zasługi w powstaniu odrębnej wersji gatunku, typowego dla uniwersyteckiego miasta Coimbra, opiewającego miasto, uczucia oraz blaski i cienie studenckiego życia. Nr 4, Corrido, utrzymany w żywym tempie i operujący charakterystyczną melodyką, nie pozostawia najmniejszej wątpliwości co do pochodzenia autora. Żywe, mollowe Allegretto (nr 7), trwające ledwie minutę, opiera się na wzajemnie dialogujących glosach prawej i lewej ręki, różniących się artykulacją, dowodząc kontrapunktycznego kunsztu kompozytora. Dopiero nr 8, oznaczony jako Molto lento, przynosi nam wyjątkowo melancholijne i wzruszające fado. Ciekawym miejscem w jego przebiegu jest fragment, w którym wysokie dźwięki rejestru sopranowego brzmią jak dzwoneczki, podczas gdy z basu dobiega przejmujący lament niskich tonów.
Bardzo charakterystycznym przykładem typowej ekspresji lizbońskiego gatunku jest trzecia część Stron portugalskich, autorstwa Óscara da Silvy. Pełne melancholii i nostalgii, z pewnością poruszy serca wrażliwszych słuchaczy, tym bardziej, że grający je Vasco Dantas bardzo wczuwa się w stylistykę i nastrojowość kompozycji. Równie wzruszająco brzmi Andantino tranquillo Eduarda Bumaya. Orkiestrowa wersja tego fado jest jedną z najbardziej znanych portugalskich kompozycji. Fortepianowy pierwowzór może zachwycić jeszcze bardziej w wykonaniu młodego pianisty, dla którego rodzima twórczość nie ma tajemnic. Bardzo chwalę jego decyzję o poświęceniu połowy krążka muzyce rodaków, co może sprawić wiele dobrego przy promocji tamtejszej muzyki w świecie, zaś samemu artyście wystawia jak najlepsze świadectwo nie tylko z powodu wybitnej i pełnej uczucia kreacji, ale również marketingowego punktu widzenia. Potwierdza to niżej podpisany: zdecydowałem się sięgnąć po album wytwórni Ars, ponieważ zaintrygował mnie nie tylko nieznany mi jak dotąd wykonawca, ale również obco brzmiące, lecz intrygujące nazwiska kompozytorów. Połączenie muzycznego niemieckiego romantyzmu z portugalskim temperamentem i nastrojem okazało się w efekcie końcowym być bardzo przekonujące.
Na zakończenie chciałbym wspomnieć o rzeczy, wydawałoby się, oczywistej: edycji oraz jakości technicznej nagrania. Mamy do czynienia z bardzo rzetelnie i estetycznie przygotowanym albumem, który może się podobać nie tylko ze względu na zawarty piękny i wartościowy repertuar, grany przez niezwykle utalentowanego i zaangażowanego pianistę, ale również z powodu swojej „normalności”, dowodzącej całkowitego profesjonalizmu i najwyższych standardów wytwórni Ars Produktion. Przyjemna szata graficzna bookletu, ładne zdjęcia artysty, szczegółowa rozpiska programu i danych technicznych nagrania, do tego słowo wstępne od wykonawcy i własny komentarz o autorach i muzyce, napisany w przystępnym i zrozumiałym nawet dla laików stylu. Wyśmienita akustyka i bardzo dobrze brzmiący Steinway czynią z omawianej propozycji jedną z najciekawszych i najbardziej kuszących propozycji fonograficznych z muzyką fortepianową, wydanych w ubiegłym roku. Z przyjemnością i szczerze – polecam.
Paweł Chmielowski
Poetic scenes for piano
Robert Schumann – Kinderszenen op. 15 • Carl Reinecke – Lieder Transkriptionen von Schumann • Vianna da Motta – Cenas Portuguesas op. 9 • Alexandre Rey Colaço – Fados para Piano • Óscar da Silva – Páginas portugeuesas no. 3 – Fado • Eduardo Burnay – Fado
Vasco Dantas, fortepian
ARS 38 296 • w. 2020, n. 2020 • SACD, 78’27” ●●●●●●
Komentarze
Prześlij komentarz