Bomby i granaty, czyli Polska nad Morzem Śródziemnym. Kolejny "wynalazek" z Wrocławia.



Oj, dzieje się, dzieje dużo w "Narodowym" Forum Muzyki we Wrocławiu. Ostatnio donosiłem o fakcie jubileuszu niespełna dwudziestoosobowej Orkiestry Kameralnej Leopoldinum, świętującej swoje czterdziestolecie niczym innym, jak IX Symfonią Ludwiga van Beethovena, idealnie nadającą się przecież na tak podniosłą okazję. To jednak nie koniec ciekawych niespodzianek z wrocławskiego Placu Wolności. Pełną parą trwają przygotowania koncertu dla wszystkich zakochanych przypadającego 16. lutego następnego roku. Wspaniale, że jego program, tak ambitny i interesujący, zwłaszcza dla patriotów, podany jest na kilka miesięcy do przodu. Wydarzenie owo nosi nastrojowy tytuł "Walentynkowa podróż na Morze Śródziemne" (szczegóły można obejrzeć po kliknięciu na zdjęcie powyżej) i wypełnione jest lżejszą muzyką kompozytorów z racji pochodzenia związanych z tym regionem, dlatego mamy tu część francuską, włoską, hiszpańską, i co najlepsze, polską. Jest to niewątpliwe odkrycie pomysłodawców imprezy, którzy brawurowo i we właściwym sobie stylu powiązali naszą ojczyznę ze wspomnianym rejonem.

Nicią łączącą Polskę z Morzem Śródziemnym, jest nasz rodak, czystej krwi Niemiec, Benjamin Bilse, żyjący w latach 1816-1902. Co prawda żyliśmy przez ponad stulecie pod zaborami, ale żeby nadal tkwiła w głowach wrocławskich decydentów czy muzyków mentalność, każąca uznawać Niemców za krajanów, jest rzeczą trudno mieszczącą się w normalnym pojmowaniu rzeczywistości. Ale cóż, czego się spodziewać po instytucji mającej w nazwie przymiotnik "narodowy"? Owszem, każda nacja znajdzie we wrocławskim Forum coś dla siebie, zwłaszcza cudzoziemcy piastujący tu nieprzerwanie od lat funkcje kierownicze.

Wróćmy jeszcze na chwilę do naszego niemieckiego rodaka, Benjamina Bilse. Z Polską miał tyle wspólnego, że urodził się i zmarł w Legnicy, która przez setki lat do nas już nie należała, a miała powrócić dopiero w roku 1945. Co prawda znał np. Stanisława Moniuszkę i sięgał po kompozycje niektórych naszych rodaków, ale równie dobrze, a może i lepiej, znał członków pruskiej rodziny królewskiej, a później cesarskiej, a zasługi tejże w dziejach Europy, a kraju nad Wisłą w szczególności, są przecież powszechnie znane! Dedykował im swoje porywające marsze, polki, galopy i walce, utrzymane w odpowiedniej militarnej stylistyce i noszące tak charakterystyczne nazwy, jak np. Schützenmarsch, Victoria Walzer czy, najlepsza ze wszystkich, Mit Bomben und Granaten (dwie ostatnie zostaną wykonane podczas anonsowanego koncertu). Jestem ciekaw, czy muzykę Benjamina Bilse darzył jakimś sentymentem wybitny meloman, Adolf Hitler, mentalny spadkobierca polityki pruskiej rodziny królewskiej i cesarskiej, której przedstawicielom reprezentant Polski nad Morzem Śródziemnym poświęcał swoje dzieła?

Tak więc, wyposażeni w bomby i granaty, świętujmy zwycięstwo nie bacząc na burze, które mogą nam towarzyszyć w drodze nad morski akwen podczas podróży z reprezentującym Polskę Benjaminem Bilse. Zakochani na pewno doświadczą nie tylko patriotycznych uniesień podczas słuchania owych błyskotliwych kompozycji, zaś melomani poczują dumę z powodu tak wspaniałego artystycznego powinowactwa i przynależności do niemieckiej rodziny muzycznej. Decydentom z wrocławskiego Forum sugerowałbym zaliczenie do grona Polaków w programach koncertów i nie tylko, np. Johannesa Brahmsa, którego związki z naszą ojczyzną są przecież niepodważalne w postaci honorowego doktoratu Uniwersytetu Wrocławskiego! Głupota mająca się doskonale przy Placu Wolności w stolicy Dolnego Śląska będzie mogła jeszcze lepiej się grzać w blasku cudzej sławy.

Gratuluję pomysłodawcom owego przedsięwzięcia tak szerokich horyzontów myślowych i repertuarowych, które z pewnością w Berlinie znajdą uznanie. Przy tej okazji można jeszcze rzucić okiem na formację uczestniczącą w wydarzeniu - West Side Sinfonietta. Cóż za finezja w doborze nazwy, wpisująca się w "narodowość" Forum Muzyki. Dowiedzieć się można ze źródeł internetowych, że jest to inicjatywa muzyków z orkiestr filharmonii we Wrocławiu oraz Szczecinie. Czyżby członkowie tych zespołów nudzili się i narzekali na brak zajęć w swojej "normalnej" działalności, że postanowili udzielać się w nowym przedsięwzięciu? Nie dziwi fakt, że "Narodowe" Forum Muzyki przyklasnęło temu pomysłowi - ma przecież rożne grupy działające pod swoim szyldem, wiec do szczęścia zabrakło teraz Orkiestry Salonowej. Wypełni tak dotkliwą lukę w repertuarze, czego dowodzi koncert i jego program z dnia 16. lutego 2020 roku.

Bawmy się na całego, świętujmy miłość z zakochanymi z bombami i granatami, które nad Morze Śródziemne zabierze reprezentant Polski, Benjamin Bilse. Aż chce się chodzić na wieczory muzyczne do "Narodowego" Forum Muzyki we Wrocławiu!







Komentarze

Popularne posty