"Oczyszczające i ożywcze" Koncerty W. A. Mozarta - na dysku wytwórni Solo Musica.
„Czysta radość i inspiracja, którą czerpiemy z jego muzyki, jest dla nas wszystkich bezcenna, zwłaszcza kiedy nasze życie jest przesłonięte strachem przed pandemią i wojną. Kiedy świat jest pogrążony w ciemności, nasz instykt prowadzi nas w stronę światła. Muzyka Mozarta jest wg mnie tym światłem w ciemności” - sądzę, że nie tylko Zhen Chen, ale i wielu innych artystów mogłoby tak wyrazić swój stosunek do dzieł kompozytora, z którym łączy ich bliski stosunek. Dodać by mogli, podobnie jak wyżej wymieniony, że „granie Mozarta jest oczyszczające i ożywcze”, zwłaszcza w obecnych czasach pełnych niepokojów wszelkiego rodzaju. Nie sposób odmówić racji chińskiemu pianiście, tym bardziej, że i niżej podpisany, podziela wyrażony pogląd o wartościach i nadziei, jakie napełniają podczas słuchania arcydzieł wiedeńskiego klasyka wszystkich poszukujących oparcia i pociechy w triumfie ludzkiego ducha i piękna, a niewiele jest przykładów sztuki tak bardzo uniwersalnej i przemawiającej do wyobraźni, jak nieśmiertelna twórczość Wolfganga Amadeusza Mozarta.
Okazją, by tak interesująco sformułowany pogląd skonfrontować z rzeczywistością, albo inaczej: założenie z praktyką, stanowi płyta stosunkowo mało u nas znanej wytwórni Solo Musica. Zhen Chen, podobnie jak uosobienie jego inspiracji spełniający się na polu pianistyki i kompozycji, absolwent Centralnego Konserwatorium Muzycznego w Pekinie, sięga po dwa przykłady najbardziej subtelnych i porywających jednocześnie osiągnięć autora Wesela Figara w dziedzinie koncertu fortepianowego. Artyście towarzyszy Orkiestra Kameralna z Mannheimu, miejsca, które w biografii tegoż i w kontekście rozwoju muzycznego młodego geniusza miało ogromne znaczenie. Prowadzi ją austriacki mistrz batuty Thomas Rösner, znany mi z innych, udanych i przekonujących nagrań epoki klasycyzmu, co sprawia, że już na samym początku miałem spore oczekiwania do prezentowanego albumu, ale i tak największą radość sprawiła mi kolejna okazja do posłuchania wspaniałej muzyki Wolfganga Amadeusza Mozarta, z którą im człowiek jest starszy, tym obcuje częściej, dostrzegając w niej coraz więcej.
Program krążka, trwającego zaledwie 50 minut, obejmuje zaledwie dwa dzieła, mogłoby się na nim zmieścić i trzecie, ale nie mam pretensji do pomysłodawców i realizatorów przedsięwzięcia z powodu domniemanego relatywnie krótkiego trwania czasu całości. Wykonanie jest bowiem tak przekonujące pod względem artystycznym i technicznym, że nie pozostaje nic innego, tak tylko docenić pianistę, orkiestrę oraz dyrygenta, wyrażając po cichu nadzieję na kontynuację wspólnej współpracy, która na dysku wytwórni Solo Musica przyniosła piękne i satysfakcjonujące rezultaty. Całość rozpoczyna liryczny XV Koncert B-dur KV 450, zapadający w pamięć nie tylko za sprawą wyrazistości i giętkości głównych tematów, ale przede wszystkim wyeksponowaniem instrumentów dętych, które wiodą w prym w prezentacji i przekształceniach materiału. Bardzo dobre prowadzenie orkiestry przez Thomasa Rösnera sprawia, że nie mamy jednak poczucia „dominacji” tej sekcji nad smyczkami, a obie grupy są odpowiednio zbalansowane – również pod względem czysto dźwiękowym; obie mają zatem sporo do powiedzenia, a samo dzieło zachwyca pogodnym i spokojnym charakterem. Myliłby się jednek ten, kto uważałby go za „łatwy” i niespokomplikowany – liryczny i optymistyczny nastrój, tak dobrze wyrażony instrumentami dętymi, znajduje swój kontrapunkt w partii fortepianowej, a ta stawia naprawdę spore wymagania w zakresie techniki; nic dziwnego, Wolfgang Amadeusz Mozart, wykonujący solowe parte swoich Koncertów, pisał je przecież dla siebie, a wirtuozem był znakomitym. Bardzo dobrze sobie radzi z wyzwaniami dzieła Zhen Chen, którego biegłość warsztatowa i palcowa stanowi środek, bardzo ważny zresztą, do pokazania się w najlepszym świetle: nie tylko wirtuoza oszałamiającego techniką, ale pianisty świadomego, posługującego się ładnym dźwiękiem, grającego stylowo i z kulturą.
Równie pozytywne wrażenia można odnieść po wysłuchaniu XXI Koncertu C-dur KV 467, jednego z najbardziej lubianych zarówno przez pianistów, jak i publiczność, w czym zapewne sporą rolę odgrywa piękna, nastrojowa część wolna (Andante), z tematem podanym najpierw w skrzypcach, a następnie przez fortepian na tle subtelnego akompaniamentu. Części skrajne za to odznaczają się dziarskim, żywym charakterem za sprawą powiększenia obsady orkiestry o trąbki i kotły, eksponujące wyraziste pod względem fanfarowej ekspresji, a przede wszystkim rytmiki, motywy i tematy. Od poprzednika dzieli go stosunkowo niewielki interwał czasowy, bowiem pięć innych dzieł tego gatunku, łącznie z omówionym powyżej, zostało napisanych i wykonanych w jednym tylko roku – 1784. Cóż za przypływ natchnienia! Poszerzenie składu orkiestry skutkuje wręcz symfonicznym rozmachem, z czego korzystają kameraliści z Mannheimu. Ich partia jest bogata w szczegóły, dobrze słyszalna, utrzymana w błyskotliwych, bardzo żywych tempach, pasujących do stylistyki Koncertu C-dur. Bardzo dobrze odnajduje się w nim także pianista, mający znowu spore pole do popisu, z czego skawpliwie korzysta, dbając o efektowność partii fortepianu. Znakomicie komunikuje się z orkiestrą, prowadząc intensywne dialogi z poszczególnymi instrumentami, a dzięki bardzo dobrej realizacji dźwiękowej nagrania balans obu podmiotów jest wręcz wzorowy. Pozawala to stwierdzić, że fortepian coraz częściej prowadzi dialogi z zespołem, a temu z kolei kompozytor zaczyna powierzać coraz bardziej rozbudowane i wymagające fragmenty. Odtąd, a w zasadzie od XX Koncertu d-moll KV 466, niedaleka jest już droga do osiągnięć Ludwiga van Beethovena w symfonizacji gatunku.
Przy podsumowaniu swoich rozważań mogę bez najmniejszych wątpliwości stwierdzić, że Zhen Chen, Orkiestra Kameralna z Mannheimu i dyrygent Thomas Rösner przygotowali nagranie świadczące o bardzo dobrej formie uczestniczących w nim artystów i żywo przemawiające do emocji oraz wyobraźni słuchacza. Najlepszy możliwy repertuar, wyraźny dźwięk, a także ładna, profesjonalna, estetyczna edycja, czynią z albumu wytwórni Solo Musica pozycję atrakcyjną i wartościową. Pozwala cieszyć się piękną muzyką Wolfganga Amadeusza Mozarta w interpretacji zasługującej na uwagę miłośników kompozytora i koneserów współczesnej pianistyki.
Płytomaniak
Wolfgang Amadeusz Mozart
Koncerty fortepianowe: nr 15 B-dur KV 450; nr 21 C-dur KV 467
Zhen Chen, fortepian • Kurpfälzisches Kammerorchester • Thomas Rösner, dyrygent
Solo Musica SM 458 • w. 2024, n. 2023 • CD, 50'02” ●●●●●○
Album został nadesłany przez zagraniczny impresariat wytwórni Solo Musica. Jej polski dystrybutor nie przyczynił się w żadnym stopniu do uzyskania materiału do recenzji, a tym bardziej do jej opublikowania na stronie.
Brzmi jak niesamowite doświadczenie! Koncerty w małych, kameralnych przestrzeniach mają w sobie coś magicznego – pozwalają naprawdę wczuć się w muzykę i nawiązać niemal osobistą więź z artystami. Uwielbiam ten moment, kiedy dźwięki wypełniają całą przestrzeń i można dosłownie poczuć muzykę na własnej skórze. Ciekawi mnie, jakie zespoły czy artyści najbardziej Cię zaskoczyli podczas tych koncertów? Masz jakieś szczególne momenty, które zapadły Ci w pamięć? 😊
OdpowiedzUsuńOkazji do zaprezentowania nagrań z udziałem orkiestr kameralnych, wykonujących m.in. dzieła W. A. Mozarta, nie zabraknie, więc zachęcam do odwiedzin u Płytomaniaka i sprawdzania recenzji. Jeśli chodzi o powyższe nagranie, to podtrzymuję swoje pozytywne wrażenia, a zapadających w pamięć momentów czy dobrze znanych fragmentów, na które się zawsze czeka, jest też sporo. Oczywiście, za każdym razem się wzruszam przy wolnej części Koncertu C-dur KV 467, która w opisywanym nagraniu zabrzmiała dość lekko i zwiewnie (i dość szybko), czy podziwiam ślicznie brzmiące partie instrumentów dętych eksponujących główne tematy Koncertu B-dur KV 450. Dużo by można o tym mówić - prawdziwe muzyczne skarby są u Wolfganga Amadeusza wszędzie!
Usuń