Muzyczna podróż przez wieki - z Nowojorską Polifonią.

 


Niniejsze nagrania miało swoja premierę przed tegoroczną Wielkanocą, co nie dziwi w przypadku wielu wydawnictw płytowych poświęconych muzyce czasu Wielkiego Tygodnia, lecz nie miałem okazji wtedy się z nim zapoznać i omówić na stronie. Obiecałem sobie jednak, że gdy tylko to będzie możliwe, natychmiast przedstawię rezultaty swojego słuchania w postaci recenzji, jako że po moim pierwszym kontakcie z działalnością grupy New York Polyphony, zamierzałem starannie przyjrzeć się fonograficznym rezultatom współpracy owej grupy z wytwórnią BIS i omówić je wszystkie. Choć dochodzę do tego celu poniekąd okrężną drogą, niezupełnie wg chronologii ukazywania się, tak jak w przypadku innej gwiazdy szwedzkiego potentata, rewelacyjnego pianisty Alexandre’a Kantorowa, to liczy się przede wszystkim cel, jakim jest zachęcenie Czytelników do poznania owych nagrań. Choć debiut nowojorskich śpiewaków poświęcony klasyce rzymskiej polifonii nadal czeka na swoją kolej, tym razem przedstawiam tegoroczną nowość, zatytułowaną A Słońce pociemniało. Muzyka na okres Męki Pańskiej.

Przedmiotem zainteresowania wykonawców, znanych ze starannego doboru programu swoich fascynujących nagrań, są tym razem dzieła sakralne z początku XVI wieku, skomponowane do tekstów modlitewnych z późnego średniowiecza, zawierających również partię głosu, co miało podkreślać nie tylko pobożność, ale również charakter osobistego cierpienia i przeżywania. Owe biblijne rozważania skupiały swoją uwagę nie tylko twórców owej epoki, ale również czasów późniejszych, czego przykładem są zamieszczone na krążku kompozycje mistrzów polifonii franko-flamandzkiej: Loyseta Compèra (1445-1518), Josquina Deprez (1450-1521), Adriana Willaerta (1490-1562), Pierre’a de la Rue (1452-1518), ale również autorów współczesnych: Anglika Andrew Smitha (ur. 1970) czy Estończyka Cyrillusa Kreeka (1889-1962).

Co ciekawe, mimo znacznych różnic czasowych dzielących twórczość obu ostatnich kompozytorów i ich renesansowych poprzedników, muzyka Smitha i Kreeka doskonale koresponduje z utworami napisanymi przed czterema stuleciami. Wspólna pozostaje inspiracja tekstami biblijnymi, głęboki wymiar duchowy, a przede wszystkim kompozytorskie wyrafinowanie. Słuchać to w XXII Psalmie Cyrillusa Kreeka, posługującego się fascynującym, swobodnym językiem harmonicznym (skale modalne, burdony, doskonała znajomość muzyki ludowej), ilustrującego w przystępny, lecz nowoczesny sposób jedną z najbardziej poruszających starotestamentowych fraz, rozpaczliwe wołanie Boże, czemuś mnie opuścił? Do tego samego gatunku nawiązał jego angielski kolega, Andrew Smith, piszący specjalnie dla formacji New York Polyphony Psalm LV, zaczerpnięty z ilustracji dźwiękowej do sztuki teatralnej Notes for a Requiem, poświęconej tragicznej, lecz ważnej postaci doby późnego renesansu, jaką był niewątpliwie Carlo Gesualdo. Szeroko zakrojona, trwająca aż 12 minut kompozycja, odznacza się przykuwającym uwagę słuchacza językiem, łączącym różne stylistyki w pełnych wyrazu frazach, a przede wszystkim dużym ładunkiem emocjonalnym, oddającym niezwykle sugestywnie emocje: zwątpienie, załamanie, ludzką słabość.

Dzieła dawnych mistrzów zaprezentowane na krążku miały nie tylko określone zastosowane w liturgii, ale także cechowały się w warstwie tekstowej interesującymi dla znawców epoki odniesieniami, a przy tym niewątpliwą twórczą maestrią. Takimi są dwa motety Adriana Willaerta, który w ramach techniki imitacyjno-polifonicznej zamieszcza w partii drugiego głosu tenorowego gregoriański chorał, przekształcany na różne sposoby. Pełnym wyrazu i głębi, ale stojącym w kontraście z opisanym powyżej wyrafinowaniem, jest deklamacyjne zakończenie Ojcze nasz: Zbaw nas ode złego. W drugim (Ave Maria) w podobny sposób zwraca się do tytułowej adresatki, prosząc o łaskę dla grzeszników. Niesamowitą siłą wyrazu, a przy tym niewątpliwym kompozytorskim wyrafinowaniem odznacza się Tu pauperum refiugium Josquina des Préz. Subtelność i giętkość linii melodycznych wespół z techniką akordową podkreślającą znaczenie wybranych słów oraz subtelne dialogowanie głosów niskich i wysokich dowodzą, że w osobie „Księcia muzyków” mamy do czynienia z jednym z największych mistrzów swoich czasów. Bardzo modlitewny charakter ma tekst Creux triumphans Loseta Compère’a, którego adresatem jest Jezus – źródło nadziei, zbawienia i łaski. Aż cztery razy pojawia się w trzeciej strofie bezpośrednie zwrócenie się do Syna Bożego, co w XV stuleciu nabierało coraz większego znaczenia. Znacznie szerzej zakrojony jest jego cykl motetów Officium de cruce, przeznaczony do osobistej recytacji, złożony z tekstów rozważań, modlitw, ksiąg liturgicznych. Choć składa się aż z dziewięciu niedługich części, nie jest znana jego funkcja czysto liturgiczna. Jest to jednocześnie najdłuższa pozycja programu krążka, zakończonego krótkim, lecz zachwycającym swoim pięknem i ekspresją motetem O salutaris Hostia Pierre’a de la Rue. Trwa zaledwie trzy i pół minuty, lecz jest prawdziwym arcydziełem franko-flamandzkiej polifonii, mistrzowskiego zespolenia słowa i muzyki, kompozytorskiego natchnienia i warsztatowej biegłości, formalnej doskonałości i głębi wyrazu. Chwalę umieszczenie tej kompozycji na końcu programu krążka, albowiem znaczenie tekstu opiera się na wyrażeniu nadziei na życie wieczne, zbawienia, będąc swoistym światłem w ciemności wspomnianej w tytule przedsięwzięcia (cytat z Księgi Objawienia).

Melomani doskonale władającymi językiem angielskim, francuskim lub niemieckim mogą zajrzeć do gruntowanie opracowanej książeczki wydawnictwa, by poszerzyć swoją wiedzę o repertuarze i zapoznać się z pełnymi tekstami śpiewanych utworów, ale mniej uzdolnionym filologicznie odbiorcom polecam to, co najprzyjemniejsze: słuchanie i delektowanie się absolutnie mistrzowskim i zjawiskowym wykonaniem. Już moje pierwsze zetknięcie się z osiągnięciami grupy New York Polyphony z dziełami hiszpańskich kompozytorów wywołało bezwarunkowy entuzjazm, podobnie się ma rzecz i tym razem. Choć słyszymy zaledwie wokalny kwartet, odnosimy wrażenie śpiewu i ekspresji większego składu, lecz na najwyższym możliwym poziomie. Przepięknie prowadzone głosy o perfekcyjnej intonacji, pełnym i wyrazistym brzmieniu i nieograniczonych chyba możliwościach w zakresie oddawania wszelkiego rodzaju niuansów, są idealnym medium na godzinne spotkanie z muzyką natchnioną, głęboko emocjonalną, refleksyjną, poruszającą. Nie warto ograniczać swojego kontaktu z prezentowanym wydawnictwem jedynie do przyszłych dni Wielkiego Tygodnia – zaprezentowany repertuar jest tak interesujący i tak subtelnie, a zarazem przekonująco wykonany, że nie należy odmawiać sobie niewątpliwej przyjemności obcowania z kreacją imponującą pod każdym względem: doboru i starannego przygotowania repertuaru, wyczucia językowego, mistrzostwa warsztatowego, czysto zmysłowego piękna wokalnego, ogromnej muzycznej wrażliwości. A wszystko na dodatek we wręcz fenomenalnej realizacji technicznej nagrania, z bardzo dobrym i naturalnym dźwiękiem oraz odpowiednią akustyką.

Dla miłośników muzyki dawnej niniejsza pozycja powinna stać się obowiązkową. Zdecydowanie warto śledzić kolejne dokonania grupy New York Polyphony, będącej jedną z najlepszych na świecie w wykonawstwie renesansowej muzyki sakralnej.


Paweł Chmielowski



And the Sun darkened

Music for Passiontide

Loyset Compère – Crux triumphans; Officum de cruce Josquin des Préz – Tu pauperum refugium Andrew Smith – Salme 55 Adrian Willaert – Pater noster; Ave Maria Cyrillus Kreek – Psalm 22 Pierre de la Rue – O salutaris hostia

New York Polyphony: Geoffrey Williams, kontratenor Steven Caldicott Wilson, tenor Christopher Dylan Herbert, baryton Craig Phillips, bas

BIS- 2277 w. 2021, n. 2018 (SACD), 58’26” ●●●●●●

Komentarze

Popularne posty