Muzyka do słuchania nie tylko w nocy - dla miłośników baroku i fletu.


Na okładce albumu Deutsche Harmonia Mundi, wydawcy, którego produkt po raz pierwszy ukazuje się na stronach Płytomaniaka, wzrok przyciąga kobieta w zamyślonej pozie na tle tajemniczej i eleganckiej czerni. To Dorothee Obelinger, niemiecka flecistka, artystka związana z ową wytwórnią, mająca na koncie interesujące fonograficzne projekty, poświęcone przede wszystkim twórczości dawnych wieków. Podobnie jest w przypadku anonsowanego przedsięwzięcia, będącego refleksją pomysłodawców projektu i jego wykonawczyni na temat nocy i stanowiącego swoistą podroż w czasie, przez kilka epok, od średniowiecza po ubiegłe stulecie. Nie dziwi zatem ciemna kolorystyka albumu. Wizualnie wpisuje się w ową ideę, jest skromna, lecz intrygująca, zaś równie udanie przedstawia się muzyczna zawartość płyty noszącej w oryginale tytuł Night Music.

Znalazły się na nim kompozycje, przede wszystkim doby baroku, choć nie tylko, związane z zaanonsowaną przez tytuł albumu nocą. Pierwszym punktem programu jest krótka, nastrojowa sefardyjska kołysanka Nani Nani, którą Dorothee Oberlinger gra solo na flecie prostym, wprowadzając słuchaczy w klimat całego albumu – tajemniczy i poruszający. Jest to jednocześnie najstarszy chronologicznie utwór, jako że przywołuje tradycje Żydów w średniowiecznej Hiszpanii. Żaden inny instrument nie towarzyszy też solistce w Małym angielskim słowiku autorstwa Jacoba van Eycka, żyjącego w latach 1590-1657 holenderskiego wirtuoza, nie bez powodu zwanego przez jego współczesnych Orfeuszem z Utrechtu. Słyszymy na nagraniu bardzo wierną dźwiękową imitację śpiewu ptaka, oddaną przez kompozytora z wielkim kunsztem i takoż zagraną przez Dorothee Oberlinger. Nie ulega wątpliwości, że flet prosty nadaje się do tego celu wprost idealnie, zwłaszcza kiedy posługuje się nim artystka tego formatu. Do zadziwiających muzycznych możliwości małego zwierzęcia nawiązuje też inna pozycja programu, będąca kompilacją utworów dwóch francuskich autorów, których twórczość przypada na lata późniejsze, czas panowania królów Francji: Ludwika XIV i jego następcy. Jacques Hottteterre cytuje Jeana Baptistede Bousseta i choć słyszymy zaledwie dwuminutową miniaturę (Pourquoy, doux rossignol), możne docenić jej walory nie tylko w partii fletu prostego, ale także nastrojowego akompaniamentu lutni i wiolonczeli.

Tym samym przechodzimy do dzieł epoki baroku, która nie mogłaby się obejść bez wyjątków z przebogatej i interesującej twórczości Antonia Vivaldiego, a ta zaczyna się efektownie, żywo i radośnie, wstępem do serenaty La Senna festggiante RV 693. Jej związek z tematem przewodnim albumu nie ulega wątpliwości, jeśli przypomnimy sobie fakt, jak bogatym życiem muzycznym pulsowała wieczorna i nocna osiemnastowieczna Wenecja. Sinfonia jest jego pięknym przykładem: utrzymana w stylu francuskiej uwertury (kompozytor zadedykował dzieło Ludwikowi XV), gdzie dwie części szybkie, o wyraźnym pulsie rytmicznym przedziela króciutki, ale przepiękny wolny ustęp, grany cały czas pianissimo i bez klawesynu. Antionio Vivaldi, bardzo czuły na warstwę wyrazową i kolorystyczną swoich dzieł, nie przewidział udziału tego ostatniego instrumentu również w słynnym Koncercie E-dur RV 270. Jego związek z Bożym Narodzeniem jest jasny nie tylko ze względu na tytuł: muzyka jest pastoralna, malownicza i rodzi bardzo wyraźne skojarzenia z padającym śniegiem. Grono znaczących dzieł Vivaldiego poszerza „nocny” Koncert g-moll RV 104 (La Notte), nagrany tutaj w wersji z fletem prostym bez basu obligato oraz altówką i wiolonczelą; ta ostatnia zastępuje partię fagotu. Muzyka jest niezwykle sugestywna, utrzymana w ciemnych barwach i tonacji moll, wpisuje się idealnie w porę nocy i marzeń sennych. Do flecistki dołącza inny wirtuoz, Lorenzo Cavasanti, którego udział można podziwiać w Koncercie c-moll RV 441, stawiającym wykonawcom bardzo wysokie wymagania techniczne. Innym przykładem współdziałania duetu solistów jest oszałamiający wręcz, nastrojowy fragment tragedii lirycznej Atys Jeana-Baptiste Lully’ego. Sen, mający bardzo ważne znaczenie w III akcie opery, zaczyna się długim wstępem klawesynu, prowadzącym do wejścia delikatnych fletów i instrumentów smyczkowych, pełnych wyrazu i głębi. Muzyka autora Alcesty wzrusza i robi naprawdę duże wrażenie – jest chyba najpiękniejszą pozycją programu krążka. Pozostańmy jeszcze przy muzyce francuskiej. Ciekawostką jest zamieszczenie Sonaty A-dur RV 59 na flet i basso continuo, opublikowanej w Paryżu jako op. 13 Antonia Vivaldiego, lecz jej prawdziwy twórca został zidentyfikowany jako Nicolas de Chédeville. Poodtytuł Il pastor Fido wskazuje na pogodny, liryczny, pastoralny charakter, co podkreśla w niniejszym nagraniu udział liry korbowej w trzeciej części dzieła.

Na płycie mamy również element wokalny. Przysłuchajmy się piątej ścieżce, oznaczonej tytułem L’atra nocte m’insomniava, autorstwa bliżej zapewne nieznanego większości melomanów, Fra Gerardo, żyjącego w szesnastowiecznej Wenecji. Na tle partii fletu prostego i fideli rozbrzmiewa głos sopranu, wyrażający nocne miłosne marzenia senne, pełne nadziei, ale także rozczarowania. Śpiewa Elisabetta de Mirchovich, która poza tym gra na ww. instrumencie, a także na wiolonczeli oraz lirze korbowej. Inny gość, bas Thomas Hansen, sięga po Nocnego stróża Heinricha Ignaza Franza Bibera – jest to fragment (ciacona) Serenady C-dur A 877a – jedyny, na którym nie ma partii fletu, za to główną rolę odgrywają instrumenty smyczkowe pizzicato, bardzo interesujące pod względem kolorystyki. W sumie to samo można powiedzieć o swoistym muzycznym curiosum, wieńczącym całość słynnym jazzowym standardzie Round Midnight Theloniousa Monka. Przyznam się, że naprawdę nie wiem, czemu służą dziwaczne w pomyśle, przynajmniej wg mnie, aranżacje muzyki dwudziestego wieku (1944 r.), wywodzącej się z innej stylistyki, na zespół grający na dawnych instrumentach, jak gdyby oryginalnego repertuaru przeznaczonego na barokową formację brakowało. Lugi Mangiocavallo wplótł na dodatek do swojego opracowania cytat z Orfeusza Claudia Monteverdiego, tworząc swoisty dźwiękowy misz-masz, aczkolwiek uzasadniony koncepcyjnie, który jednym się może podobać, innym, jak niżej podpisanemu, trochę mniej, w każdym razie program płyty dobiega wraz nadchodzącą północą, wzmiankowaną w tytule, do końca.

Nie wiem, czy czytający powyższe słowa sięgną po płytę Deutsche Harmonia Mundi o tej właśnie porze, ale myślę, że każdy czas jest dobry, by poznawać interesującą i wartościową muzykę w bardzo dobrym wykonaniu. Oczywiście, główną postacią przedstawianego nagrania jest Dorothee Oberlinger, grająca łącznie na 10 fletach różnego rodzaju i stroju, będących współczesnymi kopiami oryginalnych, dawnych instrumentów. Gra pięknie i efektownie, jej występ cechuje się dużym zniuansowaniem, ładnym brzmieniem i nierzadko wirtuozerią, znajdując równie interesujących towarzyszy w osobach członków weneckiej formacji Sonatori de la Gioiosa Marca. Dawno przez mnie niesłyszanej na płytach, a przecież zasługującej również na duże uznanie ze względu na wieloletnie doświadczenie, muzykalność, techniczną maestrię i dogłębną znajomość dawnych praktyk wykonawczych. Miejsce realizacji nagrania – włoski kościółek (chiesetta) San Vigilio przysłużyło się projektowi poprzez naturalną, odpowiednią dla repertuaru akustykę.

Prezentowane wydawnictwo powinno zainteresować szczególnie adeptów gry na flecie oraz melomanów ceniących barokową twórczość instrumentalną. Słyszymy tu muzykę zaprezentowaną świadomie, stylowo, z wykorzystaniem wiedzy o epokach, w sposób, którzy może zainteresować nie tylko specjalistów i muzykologów, ale słuchaczy poszukujących repertuaru powiązanego z określoną ideą, a przy tym naprawdę przekonująco i dobrze zagranego. Night Music z Dorothee Oberlinger w roli głównej wydaje się spełniać tego rodzaju oczekiwania. Warto posłuchać – nie tylko w nocy.

Paweł Chmielowski

Night Music
Nani Nani (anon.) • Antonio Vivaldi – La Senna festggiante (Sinfonia); Koncert g-moll TV 104 „La Notte”; Koncert E-dur „Il Riposo” RV 270; Koncert c-moll RV 441 • Fra Gerardo – L’atra nocte m’insomniava • Jacob van Eyck – Engels Nachegeljte • Nicolas de Chédeville – Sonata A-dur RV 59 op. 13 (z „Il Pastor fido” Antonia Vivaldiego) • Jean-Baptiste Lully – Atys (Le sommeil) • Jacques Hotteterre/Jean-Baptiste de Bousset – Pourquou, doux rossignol • Heinrich Ignaz Franz Biber – Serenada à 5 A 877a (Ciacona „Der Nachtwächter) • Thelonoius Monk/Luigi Mangiocavallo – Round Midnight
Dorothee Oberlinger, flet prosty; Lorenzo Cavasanti, flet prosty: Elisabetta de Mircovich, sopran, wiolonczela; Thomas Hansen, bas • Sonatori de la Gioiosa Marca
Deutsche Harmonia Mundi 19075912522 • w. 2019, n. 2018 • CD, 68’29” ●●●●●○

Autor bloga dziękuje firmie Sony Music Entertainment Poland i panu Adamowi Zarzyckiemu za nadesłanie albumu do recenzji.

Komentarze

Popularne posty