Wiolonczela i fortepian we francuskim wydaniu - z muzycznymi rocznicami w tle.

 


Kolejne spotkanie z bardzo przeze mnie lubianą i często słuchaną kameralistyką – ale w innym wydaniu niż poprzednio, znaczonym pełnymi ekspresji i dramatycznej siły, a jednocześnie ścisłej konstrukcji formalnej Kwartetami fortepianowymi Johannesa Brahmsa. Tym razem sięgam po równie interesującą, pełną dźwiękowego wyrafinowania i powabu muzykę instrumentalną najsłynniejszych francuskich kompozytorów i kompozytorek końca XIX i pierwszej połowy XX wieku. Dobrą okazją jest przypadająca właśnie teraz, w tym dniu, rocznica urodzin Klaudiusza Debussy'ego, bez którego nowoczesna twórczość z kraju nad Loarą nie mogłaby się obejść, lecz nawiązuje także do kolejnej ważnego i tym razem „okrągłego” jubileuszu innej postaci, a mianowicie Maurycego Ravela i obchodzonej 150. rocznicy jego urodzin.

Utwory tych mistrzów stanowią ważną część albumu wytwórni Pentatone, zawierającego miniatury oraz utwory większego formatu na wiolonczelę i fortepian. Samo połączenie tych instrumentów sprawiało trudności koncepcyjne nie byle komu, bo przywołanemu na wstępie żywiącemu wątpliwości Johannesowi Brahmsowi, ostatecznie przezwyciężone przez niego w postaci dwóch wybitnych i zajmujących ważne miejsce w repertuarze Sonat. Podobnych rozterek nie mieli chyba autorzy muzyki zamieszczonej na prezentowanym nagraniu, dla których ogromne spektrum brzmień i barw najpiękniejszego instrumentu smyczkowego w połączeniu z fortepianem stanowiło nie tylko wyzwanie, ale również pokusę, której nie potrafili się oprzeć. Wykorzystała to para doświadczonych wirtuozów, izraelski wiolonczelista Matt Haimovitz oraz japońska pianistka Mari Kodama, mający na koncie liczne interesujące fonograficzne projekty związane z muzyką XIX czy XX wieku, doskonale przygotowani do zabrania słuchacza w dźwiękową podróż po kraju belle epoque.

Ciekawym zabiegiem w zakresie ukształtowania programu jest obecność dwóch dzieł największego formatu, uzupełnionych kilkoma nieprzypadkowo dobranymi miniaturami, przeznaczonymi w oryginale na wiolonczelę i fortepian, a także transkrypcjami dokonanymi przez Matta Haimovitza. Do tych ostatnich należą Dwa Utwory na skrzypce i fortepian Lili Boulanger, przedwcześnie zmarłej w wieku zaledwie 25 lat utalentowanej artystki, określanej mianem „najważniejszej kompozytorki w historii” przez swoją starszą siostrę, Nadię, której znawcom muzyki XX wieku zbytnio przedstawiać nie trzeba. Łączyła ogromne sukcesy pedagogiczne z pracą twórczą, czego przykładem są Trzy utwory; obie kompozycje powstały mniej więcej w podobnym czasie, około roku 1914, który w dziejach świata zapisał się początkiem koszmaru – I wojny światowej, ciężko doświadczającej Francję i jej naród. Wtedy też powstały Dwie melodie hebrajskie na sopran i fortepian, zamówione u Maurycego Ravela przez śpiewaczkę Alvinę Alvi. Jedną z nich jest Kadysz, czyli modlitwa za zmarłych, zaprezentowana tutaj w kolejnym wiolonczelowym opracowaniu Matta Haimovitza. Jest to muzyka poruszająca, pełna wyrazu, brzmiąca przekonująco również w tej wersji. Rok później (1915) została ukończona Sonata na wiolonczelę i fortepian Kladiusza Debussy'ego, utrzymana w „przepisowych”, ale nietradycyjnie nazwanych częściach (Prolog, Serenada, Finał), tworzących niedługą, bo trwającą zaledwie 12 minut całość.

Innym dziełem podobnego gatunku jest Sonata wiolonczelowa Francisa Poulenca, nad którą kompozytor zaczął pracować w roku 1940, a więc okresie kolejnych dramatycznych wydarzeń w historii Francji spod znaku wojny na skalę światową, tym razem drugiej, lecz ukończył ją dopiero 9 lat później. Utwór bardziej rozbudowany czasowo, złożony z czterech części w typowym dla swojego autora neoklasycznym stylu jest ciekawą i atrakcyjną pozycją, która rozpoczyna program całego albumu. W tym czasie jego kolega po fachu z tzw. Grupy Sześciu, Darius Milhaud, przebywający nie z własnej woli na emigracji, zmuszony do opuszczenia ojczyzny i rodzimej Marsylii, napisał poruszającą Elegię (1945), której tytuł i żałobny charakter są odbiciem przeżyć autora i dziejowego dramatu, jakiego był świadkiem. Takiego intensywnego ładunku emocjonalnego są pozbawione dwie miniatury Gabriela Fauré, którego 100. rocznicę śmierci muzyczny świat czcił w ubiegłym roku: dynamiczny i utrzymany w szybkim tempie Motyl (fr. Papillon), kontrastujący z refleksyjną i nastrojową wiolonczelową wersją pieśni Po śnie (Aprés un rêve).

Ten pobieżny przegląd repertuaru pokazuje, że w poszczególnych pozycjach płyty wytwórni Pentatone każdy znajdzie coś dla siebie, zarówno wykonawcy, jak i odbiorcy. Ci pierwsi czują się w nim znakomicie, ich współpraca jest znakomita, pełna niunasów w zakresie odczytania zapisu nutowego, zwłaszcza nasycenia dźwięku odcieniami dynamiki i barwą, a także w pełni przekonująca w samej koncepcji umieszczenia dwóch dzieł cyklicznych w otoczeniu miniatur. Daje im to okazje do wykazania się zmysłem konstrukcyjnym, formalnym, ale przede wszystkim swobodą i fantazją, co w pełni wykorzystują. Połączenie wiolonczeli i fortepianiu jest tutaj zdecydowanie przekonujące, zwłaszcza gdy posługują się nimi tak doświadczeni i zaangażowani muzycy. Słuchanie Matta Haimovitza i Mari Kodamy jest doświadczeniem przyjemnym i pobudzającym wyobraźnię, co poddaję pod rozwagę słuchaczom poszukującym w nagraniu nie tylko przeżyć natury duchowej, ale także czysto dźwiękowej, zmysłowej satysfakcji. Nie da się przecież zaprzeczyć, że muzyka francuska, z całym swoim brzmieniowym i melodycznym wyrafinowaniem porusza co wrażliwszych odbiorców, a jej śpiewność, lekkość, liryzm, wzbogacona o mroczne i poruszające momenty wybranych kompozycji, wywiera tutaj jak najlepsze wrażenie.

Interesujący repertuar, wybrany i wykonany z niewątpliwym smakiem oraz pomysłem przez wybitnych artystów przybiera atrakcyjną, satysfakcjonującą postać również z wymiarze czysto brzmieniowym, za sprawą nienagannej realizacji technicznej nagrania, cechującej się dobrą akustyką, czytelnym, ładnym dźwiękiem, pokazującym w krasie piękno i możliwości obu instrumentów. To sprawia, że omawiane wydawnictwo można zarekomendować nie tylko miłośnikom muzyki francuskiej z jej radością życia i kuszącym charakterem, ale także wiolonczeli i fortepianu jako takich. Dla koneserów obu instrumentów przygotuję już niedługo omówienie innego i utrzymanego na wysokim poziomie nagrania z fundamentalnym dla tego duetu repertuarem - Sonatami Ludwiga van Beethovena.


Płytomaniak


MON AMI, Mon amour

Francis Poulenc – Sonata na wiolonczelę i fortepian FP 143 • Gabriel Fauré – Papillon op. 77; Aprés un rêve op. 7 nr 1 • Darius Milhaud – Elegia • Lili Boulanger – Dwa Utwory na skrzypce i fortepian • Nadia Boulanger – Trzy Utwory • Marurice Ravel – Kadysz • Claude Debussy – Sonata na wiolonczelę i fortepian d-moll L. 135

Matt Haimovitz, wiolonczela; Mari Kodama, fortepian

Pentatone PTC 5186 816 • w. 2020, n. 2019 • CD, 62'05” ●●●●●○

Nagranie w wersji fizycznego dysku audio zostało nadesłane do autora bezpośrednio przez wydawcę, wytwórnię Pentatone. Jej polski dystrybutor nie przyczynił się w żadnym stopniu ani do uzyskania materiału do recenzji, ani do publikacji tejże na stronie.

Komentarze