Simon Rattle i muzyka czeska na płytach LSO Live (1) - Káťa Kabanová.
Tak naprawdę niniejsze nagranie mogłoby się ukazać w serii moich tekstów w Roku Muzyki Czeskiej, ale otrzymałem je zbyt późno, abym mógł nim wzbogacić stronę i tak wspaniały jubileusz. Nie szkodzi – znalazło się dla niego miejsce później, co w niczym nie przeszkadza, a tym bardziej nie umniejsza jego wartości, gwarantowanej przez renomowanego wydawcę i znamienite grono wykonawców. Kolejny album zaprzyjaźnionej z Płytomaniakiem wytwórni LSO Live poświęcony jest tym razem operze, której koncertowe wykonania również są ważną i stałą częścia programów Londyńskiej Orkiestry Symfonicznej, zwłaszcza w ostatnim okresie, kiedy na jej czele stał sir Simon Rattle. Można przy tej okazji wspomnieć opublikowane już albumy z Potępieniem Fausta Hektora Berlioza czy Pelleasa i Melizandę Klaudiusza Debussy'ego, ale tak naprawdę w centrum zainteresowania jednego z najsłynniejszych współczesnych mistrzów batuty znajduje się muzyka czeska, o czym można się przekonać, śledząc programy koncertów artysty, jak i nowe płyty sygnowane jego nazwiskiem, zwłaszcza te z katalogu wytwórni Pentatone (już niedługo ukażą się Tańce słowiańskie Antonína Dvořáka!). Złośliwi upatrywaliby w tym nagłym zwrocie wpływ sławnej i utalentowanej małżonki, ale np. taki Leoš Janáček od dawna był obiektem zainteresowania i fascynacji artysty, co udowodnił jednym z pierwszych nagrań zrealizowanych na początku lat 80. dla EMI Classics, zawierającym głośne rejestracje Sinfonietty oraz Mszy głagolickiej. W ostatnim okresie sięga po opery mistrza z Brna, których oficjalnie nigdy jeszcze nie nagrał, więc fani artyści z pewnością zauważą wyjątkową aktywność Simona Rattle'a w tym zakresie. Nie miałem okazji do zapoznania się z Przygodami Lisicy Chytruski, co być może się zmieni, a na pewno zajmę się najnowszą rejestracją Jenůfy, a tymczasem przedstawiam zapis koncertów ze stycznia 2023 roku, kiedy w londyńskiej Barbican Hall zabrzmiała Káťa Kabanová, opublikowana na dwóch kompaktach przez LSO Live.
Dzieła sceniczne Janáčka od stosunkowo niedawna cieszą się ogromnym zainteresowaniem na świecie, i to z kilku względów. Są oryginalne, świeże, niedługie, dają pole do popisu śpiewakom w głównych rolach, a także reżyserom do realizacji swoich artystycznych zamierzeń. Nie zawsze jednak tak było, czego doświadczyła Káťa Kabanová. Ukończona w 1921 roku i poddana gruntownej rewizji sześć lat później, była, nie ukrywajmy, kolejnym przejawem rusofilstwa autora. Trzyaktowa opera oparta jest na dramacie Burza Aleksandra Ostrowskiego i opisuje postać młodej kobiety, tyranizowanej przez teściową, nieszczęśliwą w związku z poddającym się woli matki mężem, obdarzonej bogatym życiem wewnętrznym i nawiązującej romans z młodym wielbicielem, co w konserwatywnej prowincjonalnej społeczności nie mogło się skończyć dobrze – samobójstwem tytułowej bohaterki rzucającej się do Wołgi. Sam kompozytor w temacie odnalazł nie tylko interesujący temat (kwestie miłości, wierności, tradycji, moralności), ale okazję do rozwinięcia fantazji twórczej i napięcia związanego z „zakazanym” uczuciem do znacznie od siebie młodszej mężatki (Kamila Stösslová, adresatka dedykacji opery), która stała się jego muzą w ostatnich latach życia. Rezultat okazał się niezwykle interesujący, a przepełniona romantyczną i namiętną ekspresją partytura podzieliła krytykę i publiczność: przyniosła autorowi sukces podczas krajowej premiery w Teatrze Narodowym w Brnie (1921), lecz w Pradze przyjęto ją nieżyczliwie; zagraniczne prawykonania w Niemczech poniosło klęskę, choć było zasługą samego Otto Klemperera (Kolonia, 1922). Z trudem torowała sobie drogę do europejskich scen, choć dziś uznaje się ja powszechnie za jedną z najlepszych i najciekawszych oper Janáčka. W Polsce wystawiono ją dopiero w 1978 roku we Wrocławiu.
Dwie płyty wytwórni LSO Live przynoszą zapis wykonania koncertowego, co w przypadku oper ma swoje wady i zalety, lecz nie słychać tutaj udziału publiczności, zarejestrowano wyłącznie samą muzykę bez oklasków. Zaangażowano całkiem spore grono śpiewaków, którzy wykonali dzieło w oryginalnej wersji językowej, co do łatwych zadań nie należy – nic dziwnego, że pomagała im w tym specjalnie zatrudniona nauczycielka. Końcowy rezultat budzi moje mieszane uczucia: słychać, że artyści włożyli sporo wysiłku z opanowanie swoich partii po czesku, ale przy odsłuchu nie zawsze się to przekłada na rozumienie tekstu. Najlepiej, oczywiście pod tym względem wypadli ci, których specjalnych lekcji potrzebować nie musieli, ale i tak, generalnie rzecz ujmując, pełne przyswojenie tekstu w oryginale wymagało ode mnie jednoczesnego słuchania i śledzenia treści libretta, w przeciwnym razie raczej nie wiedziałbym, o czym w danym momencie śpiewają. Tutaj pojawia się dodatkowo kwestia dykcji, która nie jest niestety mocną stroną współczesnych wokalistów operowych. Pomimo tych uwag, londyńska Káťa Kabanová jest na dobrym jak na współczesne realia poziomie, zwłaszcza kreująca tytułową postać Amanda Majeski może zaliczyć swój udział do udanych, choć jej partia do łatwych nie należy, ani pod względem językowym, ani technicznym i intrpretacyjnym. Trudno zresztą rozwodzić się nad udaną relizacją wszystkich partii innych niż rola tytułowa, ponieważ na nią największy nacisk położył sam kompozytor, kreśląc pozostałe postacie pobieżnie, co sprawia, że i tak obiektem zainteresowania w tej operze jest zawsze główna bohaterka. W pamięć zapada na pewno Magdalena Kožená w roli Varavry; słuchanie tej doświadczonej i wszechstronnej artystki sprawiło mi sporo satysfakcji. Niezbyt mnie za to przekonała kreująca Kabanichę Katarina Dalayman. Owszem, nie sposób przeoczyć jej udziału jako głównego czarnego charakteru opery, ale zamiast kreacji porywającej nie tylko muzycznie, ale i psychologicznie, słyszę u niej zbyt często oznaki wręcz wokalnej histerii, co nie pomogło ani w percepcji dzieła, ani w docenieniu jej samej. O męskiej części obsady mógłbym wyrazić podobną opinię. Stuart O'Neill jako zauroczony nieszczęśliwą mężatką młodzieniec nie zachwycił mnie specjalnie ani z powodu wysiłku, jaki wkładał w śpiewanie po czesku, ani poziomem wokalnym i urodą samego głosu, odległego od mojego ideału. Lepiej wypadli inni panowie w pobocznych rolach: Ladislav Egr (Kudrjáš) i Pavlo Hunka (Dikoj), u których problemy filologiczne z oczywistych względów nie istniały, zaś muzyczna charakterystyka postaci w ich wizji okazała się całkiem przekonująca. Nie da się tego powiedzieć o zahukanym przez matkę Tichonie w wykonaniu Andrew Staplesa, ale to już bardziej za sprawą samego kompozytora niż śpiewaka.
Bardzo dobre jest za to niniejsze nagranie pod względem jakości dźwięku, dzięki której można docenić przede wszystkim znakomitą kreację Londyńskiej Orkiestry Symfonicznej i jej pełne, nasycone, wyraźne brzmienie. Prowadzący całość sir Simon Rattle zadbał o werw i żywe tempa, nie zapomniał jednakże o liryzmie, jaki również tchnie z tej opery, nadając jej bardzo romantyczny i słowiański charakter. Narracja jest przekonująca i pełną niuansów, dyrygent zmierzył się z partyturą bogatą i barwną, atrakcyjną dla słuchacza, a przy tym niełatwą pod względem rytmicznym – z sukcesem. Pełno w niej jest pięknych i wysmakowanych momentów, szczególnie istotny jest efektowny fragment ilustrujący burzę w trzecim akcie, mającą ważne znaczenie dramaturgiczne (tak zresztą zatytułowany jest rosyjski literacki pierwowzór opery; nawiązał do niej w jednym ze swoich mniej znanych dzieł Piotr Czajkowski).
Prezentowany album wpisuje się w trendy solidnych produkcji operowych naszych czasów, aczkolwiek nie wyznaczy żadnych nowych standardów i nie dokona przełomu w dotychczasowej, stosunkowo nielicznej, bo obejmującej zaledwie kilka pozycji dyskografii utworu. Od ponad 40 lat panuje tam niepodzielnie produkcja wytwórni Decca z udziałem znakomitych solistów pod rewelacyjną batutą sir Charlesa Mackerrasa, wybitnego znawcy i promotora twórczości czeskiego mistrza, a jednocześnie autora krytycznego wydania partytury opery. Jest jednak wartościowym i godnym uwagi wzbogaceniem dostępnych fonogramów, albowiem nagrania LSO Live słucha całkiem dobrze, a kolejną zaletą jest ładne, estetyczne i praktyczne wydanie dwóch krążków SACD i książeczki w trzech językach. Zawiera informacje o okolicznościach powstania dzieła i jego znaczeniu w twórczości kompozytora, streszczenie akcji i pełen tekst libretta, jak również szczegółowe biogramy wykonawców. Album utrzymany w eleganckiej czerni ładnie się prezentuje na półce dzięki profesjonalnemu, estetycznemu wydaniu, zaś w warstwie muzycznej jest interesujący i bez istotnych słabych punktów, co sprawia, że może przyciągnąć uwagę melomanów, zapalonych miłośników opery w szczególności.
Płytomaniak
Leoš Janáček
Káťa Kabanová JWI/8
Amanda Majeski, sopran (Káťa); Simon O'Neill, tenor (Boris); Katarina Dalayman, mezzo-sopran (Kabanicha); Andrew Staples, tenor (Tichon); Ladislav Egr, tenor (Kudrjáš); Magdalena Kožená, mezzo-sopran (Varvara); Pavlo Hunka, bas-baryton (Dikoj); Claire Barnett-Jones, mezzo-sopran (Glaša), Lukáš Zeman, baryton (Kuligin)
London Symphony Chorus; William Spoulding, chórmistrz
London Symphony Orchestra • sir Simon Rattle, dyrygent
LSO Live LSO0889 • w. 2024, n. 2023 • 2 SACD, 99'26” ●●●●○○
Album w wersji fizycznej został nadesłany do autora bezpośrednio przez wydawcę, fonograficzną agendę Londyńskiej Orkiestry Symfonicznej. Polski dystrybutor wytwórni LSO Live, który nie wysyła nagrań ze swojej dystrybucji w celach promocyjnych, nie przyczynił się w żaden sposób ani do uzyskania materiału do recenzji, ani do jej publikacji na stronie.
Komentarze
Prześlij komentarz