Wybitny wykonawca muzyki S. Rachmaninowa - Emre Yavuz.

 


Koniec roku 2023 u Płytomaniaka należy do Sergiusza Rachmaninowa, jakby nie patrzeć zasłużonego jubilata, którego 150. rocznicę urodzin muzyczny świat obchodził właśnie teraz. Nic zatem dziwnego, że poświęcam mu trochę uwagi, tym bardziej, że dość dawno nie było tutaj omówień wybitnych kreacji pianistycznych, a z taką, ponownie, mamy do czynienia. Mało znana u nas niemiecka wytwórnia TYXart ma szczęście do ciekawego repertuaru i jego wybitnych kreacji, co już dwa razy można było stwierdzić na przykładzie recenzji innych propozycji tego wydawcy, teraz zaś w grę wchodzi zdecydowanie łakomy kąsek dla wielbicieli naprawdę dobrej pianistyki. Jest to zasługą młodego, bo liczącego sobie obecnie 33 lata tureckiego wirtuoza, Emre Yavuza, laureata międzynarodowych konkursów, absolwenta Konserwatorium Wiedeńskiego i żyjącego w stolicy Austrii artysty związanego ze sławną wytwórnią fortepianów Bösendorfer. Istotnie, na niniejszym nagraniu artysta posługuje się instrumentem tej marki, brzmiącym wprost fenomenalnie.

Sprawdza się idealnie w muzyce Sergiusza Rachmaninowa, znającego perfekcyjnie możliwości fortepianu, operującego w swoich kompozycjach wszystkimi jego rejestrami, niezwykle szeroką skalą dynamiki i poświęcającego sporo uwagi kwestiom czysto brzmieniowym i kolorystycznym swoich utworów. Jak widać, na śmiałków mierzących się z twórczością rosyjskiego mistrza czeka sporo wyzwań czysto warsztatowych i interpretacyjnych, tym większych, że zaprezentowane na niniejszym krążku pozycje należą nie tylko do arcydzieł literatury swojej epoki, ale również są szczytem osiągnięć kompozytorskich autora.

Takim jest niewątpliwie epicka i pełna rozmachu II Sonata b-moll op. 36. Słyszymy ją tu w rzadziej wykonywanej, pierwszej wersji datującej się na rok 1913, cechującej się sporymi rozmiarami czasowymi (pół godziny) oraz ogromnymi trudnościami technicznymi, co nie pozostaje bez związku z faktem, że sam kompozytor wykonał ją po raz pierwszy. Prawie dwie dekady później (1931) ukazała się jej zrewidowana, skrócona edycja, w której kompozytor dokonał wiele zmian, jak również uprościł wymagania, co sprawiło, że właśnie ją zaczęli prezentować również inni wirtuozi. Osobiście, przychylam się do poglądu Emre Yavuza wyrażonego w tekście książeczki dołączonej do nagrania, że Sergiusz Rachmaninow był chyba zbyt surowym krytykiem swoich utworów. W znakomitej interpretacji tureckiego artysty słyszę dzieło, któremu niczego nie brakuje, jest pełne i skończone, owszem, piekielnie trudne, ale jakże inspirujące, porywające, a przy tym bogate muzycznie i po prostu piękne. Na plan pierwszy wysuwa się tutaj pianistyczny rozmach, podkreślający epicki wymiar utworu i jej monumentalny wymiar czasowy, co ze względów kondycyjnych i psychologicznych jest niewątpliwą trudnością dla śmiałków mierzących się z jej pierwszą wersją. W przypadku prezentowanego nagrania mamy do czynienia z kreacją absolutnie przekonującą od każdym względem: wykazania imponującego rzemiosła wykonawczego, ale również niewątpliwego wyczucia intencji autora, skonstruowania formy zawierającej się w trzech rozbudowanych i zróżnicowanych w obrębie ich samych częściach. Potężne bloki akordowe, dynamika sięgająca ekstremów i gra we wszystkich rejestrach instrumentu idzie w parze z wrażliwością pianisty, szczególnie dobrze słyszalną w licznych, wbrew pozorom, odcinkach lirycznych, refleksyjnych i wyciszonych, a jest tutaj ich sporo, by przywołać przykład pięknego i nastrojowego początku drugiego ogniwa, noszącego dość swobodnie rozumiane oznaczenia tempa Non allegro. Jestem pod głębokim wrażeniem wizji Emre Yavuza, który poradził sobie z ogromem wymagań technicznych i interpretacyjnych, którymi wprost naszpikowana jest II Sonata b-moll i przez pół godziny czasu jej trwania przykuł moją uwagę od początku do końca pięknym dźwiękiem, niewątpliwym rysem wirtuozowskim, ale także dociekliwością, uczuciowością i głębią swojej kreacji. To wszystko sprawia, że jej słuchanie w wykonaniu zawartym na niniejszym albumie jest prawdziwą ucztą dla ducha. Nie sposób nie poczuć entuzjazmu i ogromnego podziwu zarówno dla wielkiego osiągnięcia Sergiusza Rachmaninowa, jak i wspaniałej kreacji tureckiego pianisty.

To samo mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć o kolejnym arcydziele zaprezentowanym na płycie: Preludiach op. 23. Dziesięć miniatur stanowiących jedną całość pomimo różnic wszelkiego rodzaju: tonacji, faktury, temp, nastroju, a pomimo tego będących spójną, logiczną i zamkniętą wizją, powstałą na przestrzeni lat 1901-1903 i reprezentującą pełnię stylu Rachmaninowa. Uważni słuchacze dostrzegą w niektórych z nich wyraźne nawiązania do utworów Fryderyka Chopina, zawierającą się przede wszystkim w „etiudowym” charakterze najbardziej popisowego i niezwykle wymagającego technicznie Drugiego oraz Siódmego. Zbiór rozpoczyna się jednak delikatnie, spokojnie i niezwykle melancholijnie szeroko rozbudowanym Preludium fis-moll, wykazującym typową dla kompozytora melancholię i melodykę, niezwykle poruszającą pod palcami tak wrażliwego i czujnego wykonawcy, jakim jest Emre Yavuz. Umiejętnie prowadzi narrację, wiodąc słuchacza od jednego do drugiego z dzieł, pokazując kontrasty między nimi (nr 1 i 2 są tego najlepszym przykładem), jak też indywidualny sposób rozumienia powiązań między nimi. Ciekawym jest fakt, że po wybrzmieniu triumfalnego akordu Drugiego, artysta wręcz bez żadnego czasowego odstępu przechodzi do Trzeciego, utrzymanego w tonacji d-moll i w nieco szybszym niż zazwyczaj tempie, co być może nadaje mu dodatkowy, bardziej poruszający i dramatyczny rys. Czwarte, w D-dur, nastrojowe i uczuciowe, stanowi chwilę odpoczynku po wcześniejszych zmaganiach z rytmiką i techniką, dając możliwość wykonawcy popisania się śpiewnością i pięknem brzmienia. Może zmiękczyć najtwardsze serce! V Preludium g-moll, chyba najpopularniejsze z całego zbioru, jest szczególnie chętnie wykonywanym utworem na bis, co nie dziwi ze względu na jego atrakcyjność i pianistyczny rozmach, opierający się na kapitalnym rytmicznie temacie i sposobie jego opracowania. Tutaj turecki pianista śmiało gra błyskotliwie w wyrazistym i dość szybkim tempie, czując się swobodnie i bezpiecznie ze swoim imponującym warsztatem technicznym, wiedząc, że nie grozi mu żadna nieprzyjemna niespodzianka. VI Preludium Es-dur wprowadza klimat swoistej powściągliwości i przeszywającej nostalgii, typowej dla Rosjanina. Jedyne w swoim rodzaju perpetuum mobile następnego, Siódmego, w c-moll, wymagającego od pianisty imponującej biegłości palcowej z jednej strony, oraz gry akordowej z drugiej, rodzi skojarzenia z Etiudami Chopina również za sprawą bardzo podobnej melodyki. Podobnie rzecz ma się w stylistycznym pokrewieństwie pogodniejszego i uroczego „arabeskowego” Ósmego. Nr 9 (es-moll), utrzymany w zawrotnym tempie, jest mimo niedługich rozmiarów niezwykle trudny dla pianistów pod względem kondycyjnym i tworzy ogromny kontrast wyrazowy do zamykającego formalnie całość spokojnego, zadumanego i naprawdę wzruszającego X Preludium Ges-dur. Ta trwająca prawie 40 minut podróż po 10 miniaturach wymaga ogromnej muzykalności, odporności fizycznej, perfekcyjnej techniki i sztuki prowadzenia narracji tak, by mimo przywołanych wcześniej w opisie cyklu różnic poszczególnych dzieł tworzyły spójną i przemawiającą do odbiorcy całość. Pod palcami Emre Yavuza można się rozkoszować wspaniałą melodyką i głębią wyrazu z jednej strony, z drugiej zaś rozmachem, blaskiem i siłą. Artysta w perfekcyjny sposób łączy imponujący rys wirtuozowski z kunsztem wytrawnego interpretatora, docierającego do ukrytych znaczeń i wartości tkwiących w każdym z Preludiów op 10. Sergiusza Rachmaninowa. Muszę ponownie wyrazić swój zachwyt nad ostateczną wizją cyklu, należącego do moich ulubionych dzieł kompozytora w wersji młodego muzyka. Jak się okazuje, ów zbiór jest dla niego, jako artysty i człowieka, niezwykle ważny: towarzyszył mu w zmaganiach w niełatwym okresie życia, znaczonego walką z depresją, a decyzja o wykonaniu wszystkich 1o miniatur podczas Narodowego Konkursu Pianistycznego w Ankarze w roku 2015 przyniosła mu zwycięstwo i zdobycie 1. miejsca na tej imprezie. Sądząc po efekcie wieloletniej pracy nad Preludiami w postaci niniejszego nagrania – ów triumf był całkowicie zasłużony.

Wspaniały, ale niełatwy i należący do szczytów literatury pianistycznej repertuar, w rewelacyjnym wykonaniu tureckiego pianisty brzmi fantastycznie dzięki znakomitej realizacji dźwiękowej nagrania, pozwalającej sycić się bogatym i zróżnicowanym brzmieniem fortepianu marki Bösendorfer w pełnej krasie. Dla miłośników wielkiej pianistyki, a w szczególności twórczości Sergiusza Rachmaninowa, niniejszy album z wybitną kreacją Evre Yavuza powinien stać się zdecydowanie priorytetową pozycją na liście planowanych zakupów płytowych.


Płytomaniak


Sergiusz Rachmaninow

Sonata fortepianowa nr 2 b-moll op. 36; Preludia op. 23

Emre Yavuz, fortepian

TYXart TXA20147 • w. 2020, n. 2019 • CD, 69'50” ●●●●●●

Nagranie w postaci fizycznego dysku audio zostało nadesłane do autora bezpośrednio przez wydawcę, wytwórnię TYXart. Jej polski dystrybutor nie przyczynił się w żaden sposób ani do uzyskania materiału do recenzji, ani do opublikowania tejże na stronie.

Komentarze

Popularne posty